Nawet na pustyniach południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych noce potrafią być chłodne. Aby poprawić komfort życia rdzenna ludność produkowała koce z tkanin wykonanych z włókien roślinnych pokrytych ptasimi piórami. Najczęściej pozyskiwano je od udomowionych indyków. Zespół badawczy ze Stanów Zjednoczonych przeanalizował tkaninę z XIII wieku n.e. pod względem technologicznym, aby określić ile materiału, zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego, było potrzebne do wykonania jednego koca. Naukowcy przypuszczają, że każdy członek społeczności miał przynajmniej jeden koc, który służył mu jako odzienie i kołdra w zimowe dni.
Pustynne południe Stanów Zjednoczonych
Termin Południowy Zachód dotyczy zarówno regionu geograficznego, jak i kulturowego, który obejmuje obszar zachodniego Teksasu, Utah, Kolorado, Nowego Meksyku, Arizony oraz meksykańskich stanów Chihuahua i Sonora. Ten rejon należy do strefy klimatu zwrotnikowego i podzwrotnikowego suchego. Charakteryzuje się on typową dla obszarów pustynnych niską roczną sumą opadów atmosferycznych oraz wysoką amplitudą temperatur, zwłaszcza w okresie zimowym. Część terenów znajduje się na wysokości powyżej 1500 metrów n.p.m., jak na przykład Wyżyna Kolorado oraz wysokogórskie rejony Nowego Meksyku. Na tych obszarach wzrasta suma opadów i wilgoć, a temperatura roczna jest niższa niż na pustynnych równinach.
Pomimo tak surowych warunków społeczności ludzkie uprawiały kukurydzę co najmniej od okresu formatywnego. Najstarsze ślady rolnictwa na tym obszarze datowane są na około 2200–2000 p.n.e. Osiadły tryb życia stał się dominujący na pustyniach Południowego Zachodu przynajmniej w okresie Wyplataczy Koszyków II (około 400 roku p.n.e.–500 roku n.e.). Uprawiano przede wszystkim kukurydzę, oparty na niej jadłospis uzupełniano fasolą i warzywami dyniowatymi. Kukurydza ma wysoki indeks glikemiczny, zatem po spożyciu daje bardzo dużo energii. Z drugiej strony dostarcza mało kluczowych substancji odżywczych, takich jak aminokwasy czy sole mineralne, przez co dieta oparta w znacznym stopniu na tej roślinie jest jałowa i wymaga suplementowania proteinami, pochodzącymi z innych źródeł. Ratunkiem dla pierwszych osiadłych rolników był indyk, którego mięso uzupełniało jadłospis ludzi o zbawienne wartości odżywcze.
Człowiek i indyk na Południowym Zachodzie
Podgatunkiem indyka występującym naturalnie na Południowym Zachodzie jest Meleagris gallopavo merriami. Najstarsze ślady, bo z dwóch pierwszych wieków n.e., ślady obecności indyka w osadach pochodzą ze stanowiska Turkey Pen, w południowo-wschodniej części stanu Utah. Są to ptasie koprolity. Indyki hodowano jednak nie tylko dla mięsa. Wykorzystywano również ich pióra, i to na wiele sposobów. Poza pełnieniem funkcji dekoracyjnych doskonale chroniły przed chłodem.
Ludność zamieszkująca omawiane tereny w okresie prekolumbijskim produkowała koce oraz ubrania zarówno ze skór zwierzęcych (królik, jeleń), jak i ze zszywanych ze sobą sznurów z włókien juki. To właśnie koce z roślin najczęściej pokrywano szczelną warstwą piór indyka, tworzących barierę, która działała podobnie jak obecnie kurtki termoizolacyjne.
William Lipe wraz z zespołem badawczym podjęli się znalezienia odpowiedzi na pytanie, ile materiału było potrzebne do wykonania jednego takiego koca. Badana przez nich tkanina z XIII wieku n.e miała wymiar metr na metr..
Badacze określili, że jeden dorosły indyk może dostarczyć około 2700 piór, które pozyskane z żywego ptaka lub krótko po jego śmierci zachowywały swoją giętkość i plastyczność. A to ułatwiało wszywanie ich w tkaninę. Eksperymentalne badania wskazują, że używanie w tym celu wyschniętych piór wymaga długotrwałego namaczania. Jeden indyk był wystarczającym źródłem surowca jedynie na dziecięcy koc, gdyż wykonanie tkaniny o wielkości metr na metr – a takie wymiary prawdopodobnie miały koce przeznaczone dla dorosłych na Południowym Zachodzie – wymagało użycia ponad 11 550 piór. Do wytworzenia takiego materiału potrzeba było także około 180 metrów włókien juki. Zatem zrobienie jednego koca wymagało ogromnego nakładu pracy, a także zasobów zwierzęcych i roślinnych. Koce wykorzystywano na co dzień jako odzienie, ale także jako kołdry zapewniające komfortowy sen w zimne noce. Owijano w nie również ciała zmarłych przed złożeniem do grobu.
Indyki i psy to jedyne zwierzęta udomowione przez rdzenną ludność pustynnego obszaru południowych Stanów Zjednoczonych. Ptaki były zatem hodowane w celach konsumpcyjnych i jako źródło cennych piór, które wykorzystywano nie tylko z powodu walorów estetycznych!
Dzień Dziękczynienia
Przy okazji indyka, a tym bardziej w dniu publikacji tego tekstu, nie sposób nie wspomnieć o narodowym święcie Stanów Zjednoczonych, czyli Dniu Dziękczynienia. Upamiętnia ono wydarzenia z 1621 roku, kiedy to brytyjscy osadnicy z słynnego okrętu Mayflower mieli zostać uratowani przed śmiercią głodową przez rdzennych mieszkańców dzisiejszej Nowej Anglii, a w szczególności przez plemię Wampanoag. Koloniści, zdziesiątkowani chorobami, dotarli do brzegów Nowego Świata w marcu 1621. Od rdzennych mieszkańców otrzymali żywność, a co ważniejsze, informacje o tym, jak uprawiać kukurydzę i które rośliny są trujące. Dzięki tej pomocy ostatecznie udało się założyć tętniącą życiem stabilną kolonię Plymouth. Po pierwszych udanych zbiorach w listopadzie 1621 Brytyjczycy wydali dziękczynną ucztę, na którą zaprosili swoich wybawców. Według zapisków kolonizatorów na stole gościły żurawina, purée ziemniaczane, lokalne warzywa i owoce, ciasto dyniowe, owoce morza oraz bohater tego tekstu: indyk.
W 1795 roku prezydent George Washington ogłosił pierwsze w historii obchody Dnia Dziękczynienia, świętowanego głównie w północnych stanach wschodniego wybrzeża USA. W kolejnych latach obchody nie odbywały się jeszcze w konkretnym terminie, a niektórzy prezydenci – jak na przykład Thomas Jefferson – nie decydowali się na celebrację Dnia Dziękczynienia. Został on uznany za święto narodowe w całych Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej dopiero w 1863 roku. W kulminacyjnym momencie wojny secesyjnej (przykładowo w lipcu 1863 zakończyło się długotrwałe oblężenie Vicksburga o kluczowym znaczeniu dla zachodniego teatru starć w wojnie secesyjnej oraz rozegrała się także słynna bitwa pod Gettysburgiem przyp. aut.) prezydent Abraham Lincoln podjął decyzję, że obchodzony lokalnie Dzień Dziękczynienia stanie się świętem narodowym USA.
W rzeczywistości kultywowana do dziś legenda Dnia Dziękczynienia rozwiała się już w drugiej połowie XVI wieku. Wojna króla Filipa, między brytyjskimi kolonizatorami a rdzenną ludnością Nowej Anglii, zebrała wielotysięczne żniwo po obu stronach konfliktu i była swoistym prologiem do wojen Imperium Brytyjskiego z rdzennymi ludami Ameryki Północnej. Już w momencie rozpoczęcia konfliktu zbrojnego ich populacja zmniejszyła się o około 90% z powodu chorób przywiezionych z Europy. Wspomnieć należy choćby o tym, że kilka dekad po wydarzeniach z 1621 roku przywódcy kolonii w Plymouth mieli dziękować Bogu za łaskę, która sprawiła, że zaraza była „po ich stronie”.
Co ciekawe, coraz częściej przedstawia się także alternatywną wersję pobudek wodza plemienia Wampanoag Ousamequina, który według legendy był głównym zwolennikiem pomocy osadnikom z Mayflower. To nie dobroć serca miała nim kierować , ale interes polityczny. W momencie przybycia brytyjskich kolonizatorów trwała swoista wojna domowa w plemieniu Wampanoag. Jakby tego było mało, walczyło ono również z dominującym w regionie Nowej Anglii plemieniem Narragansett. Wódź Ousamequin znajdował się w krytycznej sytuacji, liczył zatem na zrealizowanie się jednego z trzech scenariuszy. Brytyjczycy mogli osiedlić się na terenie graniczącym z ludem Narragansett i stworzyć swoisty bufor chroniący plemię Wampanoag. Ousamequin miał też nadzieję na zawiązanie trwałego sojuszu z nowo przybyłymi w celu utrwalenia swojej pozycji w podzielonym plemieniu, a także pośród innych rdzennych ludów w regionie. Najgorszy scenariusz zakładał zdobycie wystarczającej ilości europejskiej broni oraz samodzielne pokonanie oponentów zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych.
Ostatecznie plany i decyzje wodza niewiele znaczyły, bo w wyniku europejskiej ekspansji i chorób zakaźnych rdzenne społeczności Ameryki Północnej (nie tylko Nowej Anglii) zostały zdziesiątkowane i całkowicie zdominowane przez kolonizatorów. Dzień Dziękczynienia zatem ma zdecydowanie gorzki smak dla rdzennych Amerykanów, a czczenie go jako panamerykańskiego święta jest dla nich trudne do zrozumienia. Dzień legendarnej uczty z Plymouth to dla nich raczej dzień głębokiego smutku niż okazja do świętowania przy pieczonym indyku.
Post powstał na podstawie artykułów:
Ferguson, W., Ancient blanket made with 11 500 turkey feathers
oraz książki Radosława Palonki Sztuka i archeologia kultur indiańskich prekolumbijskiego Południowego Zachodu USA, Kraków 2019
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła
Autor: Adam Budziszewski
Redakcja: J.M.C.
Korekta: A.J.