Boskie Dłonie – historia najsłynniejszego archeologa-fałszerza

Archeologia potrafi być świetnym narzędziem propagandy. Przekonała się o tym Japonia, która – za sprawą odkryć amatora Shin’ichiego Fujimury, zwanego Boskie Dłonie – przesunęła chronologię zasiedlenia swoich wysp o całe tysiąclecia. Wkrótce dokonania archeologa-fałszerza przejrzano, przez co pradziejowa historia kraju musiała zostać napisana od nowa…


Archeologia w obliczu propagandy

Historia pokazuje, że archeologia, tak jak inne nauki humanistyczne, jest podatna na manipulację czy fałszerstwa i może być wykorzystywana w polityce, a także w związanej z nią propagandzie. O słynnym sporze między autochtonistami a allochtonistami, który powstał w pierwszej połowie XX wieku na gruncie ówczesnego klimatu politycznego, uczy się każdy student archeologii. Kolejnym problemem w tym zakresie są dość marginalne, lecz znane z historii jednostkowe przypadki fałszowania zabytków archeologicznych dla zysku. Co jednak w sytuacji, gdy fałszerstwem okazuje się materiał pochodzący z prawie 180 stanowisk archeologicznych, a specjalnie powołana komisja  przez trzy lata musi weryfikować wyniki prowadzonych na nich badań? Cóż, pozostaje jedynie napisać ponownie podręczniki.

Shin’ichi Fujimura, archeolog amator

Osobą stojącą za największym fałszerstwem w historii archeologii był Shin’ichi Fujimura, japoński archeolog amator, przewodniczący organizacji pozarządowej Sekki Bunka Kenkyukai, czyli – w tłumaczeniu dosłownym – Stowarzyszenia Badawczego Kultur Narzędzi Kamiennych. W przeciwieństwie do Polski w Japonii udział tzw. archeologów amatorów w badaniach archeologicznych jest dopuszczalny. Co więcej, w niektórych przypadkach w zasadzie umożliwia im się prowadzenie własnych badań. Najlepszy dowodem tej praktyki był właśnie sam Fujimura, który na przestrzeni prawie 30 lat wziął udział w ponad 180 misjach wykopaliskowych. Wyniki badań Stowarzyszenia zaliczano głównie na jego konto, co nie powinno dziwić, skoro przytłaczającą większość zabytków odnalazł samodzielnie.

Swoją karierę archeologa amatora Fujimura rozpoczął w latach 70. XX wieku, od pomocy weekendowej przy pracach na stanowiskach archeologicznych. Następnie rozszerzył swoją działalność w ramach wspomnianego już Stowarzyszenia. Zajmował się głównie paleolitem, czyli epoką zwaną w Japonii mudoki (okres kultury przedceramicznej) oraz okresem jōmon, trwającym od około 10 500 lat p.n.e. do 300 lat p.n.e. Jego zainteresowania związane były więc z jedną z największych zagadek badawczych Japonii, a mianowicie z pojawieniem się na jej wyspach pierwszych ludzi. Mieli oni, po przybyciu na obszar dzisiejszego Kraju Kwitnącej Wiśni, uformować zręby kultury jōmon. Około 300 roku p.n.e. jej przedstawiciele zostali wyparci przez społeczności migrującej z kontynentu kultury yayoi – przodków Japończyków.

Ceramika sznurowa, okres Jomon (5000 - 4000 p.n.e) fot. Chris 73 (opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons)
Ceramika sznurowa, okres Jomon (5000 – 4000 p.n.e)
fot. Chris 73
(opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons)

Japońska duma narodowa

Zagadnienie tzw. pierwszego człowieka w Japonii może budzić w nas, Europejczykach, zaskoczenie, zwłaszcza w kontekście rozważania jego roli w kształtowaniu się dumy narodowej mieszkańców tego kraju. Zarówno pierwsi ludzie, jak i ich kultury nie mają raczej związku z przybyłą kilkadziesiąt tysięcy lat później społecznością kultury yayoi. Jednakże w powojennej Japonii archeologia wciąż posiadała swój mocno narodowy charakter, a każde odkrycie mogące przedłużyć bytność człowieka na japońskich wyspach spotykało się z dużym entuzjazmem. Na tym właśnie gruncie zbudował swoją karierę Fujimura. Przed jego badaniami szacowano, że człowiek pojawił się w Japonii około 30 000 lat p.n.e. Tymczasem aktywność Fujimury i jego odkrycia pozwoliły przesunąć tę granicę do 80 000, potem 200 000, a finalnie nawet do 500 000 lat!

Boskie dłonie

Począwszy od połowy lat 70. XX wieku, w zasadzie rok w rok, Fujimura odkrywał kolejne ślady bytności ludzkiej na terenie północnej Japonii, zwłaszcza w regionie Tōhoku. Odnalazł setki dowodów na bardzo długą obecność człowieka na wyspach, więc po kilku latach otrzymał nawet pseudonim Boskie Dłonie. Jego badania nie budziły powszechnych wątpliwości. Jedynie kilka osób zwróciło uwagę, że odkrywane przez niego narzędzia kamienne oraz związane z nimi datowania warstw na niektórych stanowiskach się nie zgadzają. Fujimura był jednak bożyszczem, co czyniło go wręcz nietykalnym został zastępcą dyrektora prywatnego ośrodka badawczego, którym był Instytut Paleolityczny Tōhoku, oraz pupilem lokalnych władz zbijających potężny kapitał na regionalnej turystyce i dzięki dotacjom na cele naukowe. Kilka stanowisk trafiło na japońską listę dziedzictwa narodowego, co wzbudziło powszechne zainteresowanie turystyczne regionem. Wraz z nim pojawiła się pewnego rodzaju moda na lokalne produkty i potrawy inspirowane paleolitem. Innymi słowy, archeologia przeżywała okres prosperity powstawały nowe wystawy w muzeach, a lokalnych mieszkańców rozpierała duma.

Polowanie na mamuta, scena z prefekturalnego Muzeum Archeologicnzego w Hyogo fot. 663highland (opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons
Polowanie na mamuta, scena z prefekturalnego Muzeum Archeologicnzego w Hyogo
fot. 663highland
(opublikowano na licencji CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons)

Aby dodatkowo zrozumieć fenomen Fujimury, należy podkreślić olbrzymie zainteresowanie dziedzictwem archeologicznym i kulturowym japońskiego społeczeństwa. Wszak mówimy tutaj o kraju, który do 1945 roku nie tylko podkreślał fakt boskiego pochodzenia cesarza, ale również w 1940 roku obchodził 2500 lat istnienia cesarstwa, bazując na legendzie założycielskiej rodu cesarskiego.

Trudno więc dziwić się, że efekty badań pana Fujimury nie tylko trafiły do kanonu prac naukowych, lecz takżę do podręczników szkolnych. I tak w dwie dekady przesunięto datę początków osadnictwa na terenie Japonii z 30 000 do prawie 500 000 lat p.n.e.

„Co zesłał los trzeba będzie stracić”

Nic nie może jednak wiecznie trwać, zwłaszcza że Fujimura miał zwyczaj recyklingu, czyli kilkukrotnego wykorzystywania tych samych zabytków na różnych stanowiskach. Pierwsze krytyczne artykuły i opracowania kwestionujące tzw. dolny paleolit pojawiły się w Japonii pod koniec lat 90. XX wieku. Wątpliwości wyrażali przede wszystkim geolodzy, którym odnajdywany materiał nie pasował do lokalnych struktur kamiennych, a niektórzy archeolodzy widzieli zauważalną różnicę między wytworami odnalezionymi przed aktywnością Fujimury a tymi potem.

Bańka mydlana pękła jednak nie dzięki naukowcom ale dziennikarzom, którzy położyli kres legendzie. A stało się to spektakularnie! Kilku pracowników gazety Mainichi Shimbun wzięło sobie bowiem za cel kolejne głośne stanowisko, na którym w październiku 2000 roku Fujimura dokonał następnych sensacyjnych znalezisk. Tak więc dziennikarze pojechali do Kamitakamori, niedaleko Tsukidate, gdzie Fujimura ogłosił odnalezienie artefaktów, które miały mieć nawet 570 000 lat! Oznaczałoby to, że ślady bytności ludzkiej odkryte w Japonii miały być najstarszymi tego rodzaju w całej Azji. Jednak to nie pozostałości cudownej osady zwróciły ich uwagę, a zachowanie Boskich Dłoni. Zajęli się więc sprawą wybitnie po swojemu – rozstawili wokół stanowiska ukryte kamery. A te zarejestrowały, jak nocami Fujimura kopał doły i zakopywał w nich kamienne artefakty z prywatnej kolekcji. I chociaż znaleziska były prawdziwe, to jednak odnajdywano je w zupełnie innym kontekście oraz w zdecydowanie wyższych warstwach.

Stanowisko Odai-Yamamoto I - miejsce odkrycia najstarszej udokumentowanej ceramiki (14 500 p.n.e) fot. Mccunicano (opublikowano na licencji CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons)
Stanowisko Odai-Yamamoto I – miejsce odkrycia najstarszej udokumentowanej ceramiki (14 500 p.n.e)
fot. Mccunicano
(opublikowano na licencji CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons)

Powiedzieć, że wybuchło zamieszanie, to jak nic nie powiedzieć. 5 listopada 2000 roku ukazał się artykuł Mainichi Shimbun ze zdjęciami z nagrań, na których bezsprzecznie widać nocny proceder fałszerstwa. Sam Fujimura podczas specjalnie zwołanej konferencji publicznie przeprosił i przyznał się do zarzutu fałszowania dwóch stanowisk. We wspomnianym Kamitakamori miał podłożyć 61 z 65 artefaktów, a w badanym wcześniej stanowisku Soshin Fudozaka na Hokkaido – wszystkie przedmioty kamienne. Jednocześnie podkreślił, że były to jedyne stanowiska, które sfałszował. Swoje zachowanie zaś tłumaczył bliżej nieokreśloną „niekontrolowaną potrzebą”. Łatwo się domyślić, że wkrótce weryfikacji poddano wszystkie badania, w których uczestniczył badacz amator. Okazało się, że w zasadzie ślady fałszerstw było widać jak na dłoni na niemal każdym ze 180 stanowisk archeologicznych. Czasem dowodem były niewytłumaczalne uszkodzenia zabytków, w niektórych przypadkach wykazano, że konkretne narzędzie kamienne odkrywano kilkakrotnie, na innych zaś stanowiskach znaleziska kompletnie nie miały sensu tu wystarczy wspomnieć chociażby narzędzia odnajdywane w reliktach lawin piroklastycznych, które (jako element wybuchu wulkanicznego) pozwalały co najwyżej na odnalezienie negatywu przedmiotu, a nie jego samego.

Epilog 

Wkrótce okazało się, że fałszerstwa Fujimury były tajemnicą poliszynela. Japońskie środowisko archeologiczne – chociaż o niczym nie wiedziało ani nie miało dowodów – w gruncie rzeczy od dawna podejrzewało, że Fujimura nie jest do końca uczciwy. Jednakże strumień pieniędzy na badania, płynący zarówno od lokalnych samorządów, jak i z ministerstwa, był wszystkim dla wszystkich wygodny.

Nadszedł czas rozprawienia się z oszustwami archeologa-fałszerza. Japońskie Stowarzyszenie Archeologów powołało specjalną komisję badawczą, która potrzebowała prawie trzech lat, by dokładnie prześledzić działalność Fujimury. Efekt był miażdżący – wyrwano solidny kawał wiedzy dotyczącej wczesnego paleolitu, społeczne zaufanie do archeologów zostało nadszarpnięte, a podręczniki do historii trzeba było w zasadzie pisać na nowo.

 

Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, z podaniem źródła

 

Autor: Michał Górny

O autorze : Doktorant Ośrodka Badań nad Antykiem Europy Południowo-Wschodniej UW, kierownik Działu Zbiorów Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, autor fanpage’a „W kraju chryzantemy – historia Japonii od starożytności do dziś”.

 

Redakcja: A.C.

Korekta językowa: A.J.

 

Rozpowszechniaj

2 odpowiedzi na “Boskie Dłonie – historia najsłynniejszego archeologa-fałszerza”

    1. A tak, przepraszamy, wkradła się literówka. Oczywiście chodziło, że „w dwie dekady”. Dziękujemy za czujność!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *