Tajemnice jaskini Koziarni. Część druga – rozwiązanie zagadki

Wykopaliska w jaskini Koziarnia to było małe trzęsienie ziemi. Serio. Na końcu jaskini pracujący nieprzerwanie sejsmograf notował każde uderzenie młotka geologicznego. Geofizycy płacili cenę za to, abyśmy my, archeolodzy, w końcu odkryli tajemnice Koziarni.

Wygląd wnętrza jaskini Koziarnia w trakcie badań wykopaliskowych w 2017 roku. Warto zwrócić uwagę na mgłę wiszącą w jaskini w letnie upalne dni
© M. Kot, opublikowano na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Przy wyborze miejsca pod wykop w jaskini Koziarnia w 2017 roku sytuację mieliśmy gorszą niż Profesor Waldemar Chmielewski, który zaczynał swoje prace dokładnie 60 lat wcześniej. Dopiero 40 m od wejścia znajdowało się pierwsze miejsce z nienaruszonym układem warstw archeologicznych i – jak się wówczas wydawało – ich w miarę pełną sekwencją. Szybko okazało się jednak, że wyżej położone sedymenty przez ostatnie 60 lat spłynęły na dno niezasypanych wykopów, a nasza najwyżej położona warstwa odpowiadała warstwie 13 (licząc od góry – sic!) z badań Profesora Chmielewskiego. Warstwie nr 13, czyli słynnej warstwie czarnej od węgli, w której Profesor nie znalazł zabytków. Przez analogię do takiej samej warstwy spalenizny z Jaskini Nietoperzowej ostrożnie powiązano ją z kulturą jerzmanowicką i ostrzami liściowatymi.

W odległości 40 m od wejścia wspomniana warstwa nie miała już czarnego zabarwienia, ale wciąż zawierała bardzo dużo węgli drzewnych. Zbieraliśmy je skrzętnie, aby przekazać dr Magdzie Moskal-del-Hoyo, antrakolożce – czyli specjalistce od rozpoznawania gatunków drzew – z Instytutu Paleobotaniki PAN w Krakowie. Za to ziemię z wykopu (mokrą, szarą glinę) pakowaliśmy do worków, aby potem przepłukać (innymi słowy przeflotować) na sitach o oczkach wielkości 1 mm. To, co zostało na sitach, suszyliśmy, a następnie już w bazie – z pincetami w rękach – każdego wieczoru przebieraliśmy w poszukiwaniu zabytków, kości zwierzęcych, muszli i węgli.

Wybieranie drobnych zabytków, kości i węgli z przeflotowanych prób pochodzących z sedymentów podczas badań w 2017 roku. W badaniach brali udział studenci z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu w Charkowie
© M. Kot, opublikowano na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Jakie było nasze zdziwienie, gdy w tak przemytym materiale zaczęliśmy znajdować bardzo drobne zabytki krzemienne. Na co natrafiliśmy? Szalenie charakterystyczne drobne wiórki zatępione na jednej krawędzi, nazywane tylczakami albo ostrzami tylcowymi. Jedynie kilka kultur archeologicznych posługiwało się takimi narzędziami. Te, które znaleźliśmy, były dość charakterystyczne dla kultury graweckiej: to ci łowcy-zbieracze mieszkający w szałasach zbudowanych z kości i ciosów mamutów, od Wenus z Willendorfu i najstarszego udomowienia wilka. Żyli w trakcie maksimum ostatniego zlodowacenia. Czoło lądolodu stało wówczas mniej więcej na linii Warszawy.

Grawetczycy byli wytrawnymi łowcami mamutów, ale na północ od Karpat zapuszczali się z rzadka i – jak przypuszczamy – jedynie na sezonowe polowania. Jedno z takich stanowisk znajduje się w Krakowie, przy ulicy Spadzistej.

Krzemienne zabytki kultury graweckiej z jaskini Koziarnia, świadczące o najwcześniejszej migracji graweckich łowców mamutów na północ od Karpat
© M. Kot, opublikowano na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Z jaskiń znamy tylko pojedyncze ślady ich obecności, więc te wyniki naprawdę nas zaskoczyły. Jeśli to oni są odpowiedzialni za wszystkie ślady obecności ludzkiej w warstwie 13, a zatem także za olbrzymie ilości węgli, oznacza to nadzwyczaj intensywne użytkowanie jaskini. Spytacie: dlaczego Profesor Chmielewski w trakcie swoich badań nie znalazł zabytków w tej warstwie? Dobre pytanie! My na większość naszych natrafiliśmy dopiero w trakcie płukania „urobku”. W tamtych czasach nie flotowano całości sedymentów, a już na pewno nie przebierano ich później pincetami w poszukiwaniu bardzo niewielkich artefaktów. Z lampami karbidowymi w rękach ówcześni wynajęci robotnicy, kopiący przy użyciu szpadli, mogli nie zauważyć w kleistej glinie – oblepiającej wszystko, łącznie z narzędziami – małych krzemiennych zabytków. Pod tym względem badania w jaskiniach są niezwykle trudne i wymagają zastosowania czasochłonnych metod, aby nie przeoczyć czegoś ważnego. Tego archeolodzy uczyli się jednak sukcesywnie dopiero przez ostatnie dekady…

Już w trakcie wykopalisk wiedzieliśmy zatem, że warstwa przepełniona węglami to ślad obozowiska graweckich łowców. Rewelacje miały jednak przyjść wraz z wydatowaniem znalezionych węgli drzewnych. Okazało się, że graweccy łowcy nie trafili do jaskini Koziarnia – jak dotąd przypuszczaliśmy – 25 tysięcy lat temu, ale niemal 10 tysięcy lat wcześniej: 35–31 tysięcy lat temu. Tak wczesne ślady obecności kultury graweckiej na ziemiach dzisiejszej Polski znane są jedynie ze stanowiska Henryków 15, położnego na przedgórzach Sudetów w obrębie tak zwanej Bramy Morawskiej, czyli jednego z niewielu naturalnych szlaków komunikacyjnych przez Karpaty. Nie spodziewaliśmy się jednak, że pierwsi graweccy łowcy już wówczas, podczas pierwszej fali eksploracji północnych przedgórzy Karpat, dotarli tak daleko na północ: do Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Poza jaskinią Koziarnia nie mamy innych śladów tak wczesnej obecności tej ludności na naszych ziemiach.

Wykop, który wytyczyliśmy, miał jedynie 2 m² powierzchni, więc niewiele możemy powiedzieć o  obozowisku. Jednak same narzędzia – jak potwierdziły analizy traseologiczne (badania mikroskopowych śladów powstałych na narzędziach krzemiennych w trakcie używania) – pokazują, że znalezione przez nas fragmenty ostrzy tylcowych to groty broni miotanej, którą posłużono się w trakcie polowania.

Co ciekawe, zrobione później datowania radiowęglowe dwóch narzędzi kościanych odkrytych w Koziarni jeszcze w XIX wieku przez Ferdynanda Roemera dały wynik 25 tysięcy lat. Pokazuje to, że graweccy łowcy wrócili do jaskini jeszcze przynajmniej raz. Niestety, tak datowane warstwy nie zachowały się na stanowisku do dziś, więc o tej drugiej fazie obecności graweckich łowców nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej.

Fragmenty dwóch narzędzi kościanych znalezionych w jaskini Koziarnia przez F. Roemera, wydatowane na 25–23 tysięcy lat, świadczące o tym, że graweccy łowcy powrócili do jaskini po kilku tysiącach lat
© M. Bogacki, opublikowano na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Najstarsze ślady przebywania graweckich łowców na północ od Karpat to nie lada gratka. Nie przybliżyło nas jednak to znalezisko do rozwiązania zagadki ostrza liściowatego znalezionego w XIX wieku przez Roemera. Jeśli zabytek miałby przynależeć do kultury jerzmanowickiej, musiałby być datowany na około 40–45 tysięcy lat, a zatem powinien znajdować się poniżej warstwy ze śladami obozowiska graweckich łowców. Kontynuowaliśmy więc nasze wykopaliska.

Im niżej, tym badania stawały się coraz cięższe, gdyż ziemia robiła się coraz bardziej wilgotna. Szczególnie trudna była ta nazwana przez nas “D” – jasnoszara glina lepiła się do gracek i nie pozwalała na precyzyjną eksplorację. Pełno w niej było natomiast kości zwierząt kopalnych. Poniżej pojawiły się serie czerwonawych glin, nieco suchszych, ale także zawierających sporo kości zwierzęcych. Jak się później okazało, należały one głównie do niedźwiedzia jaskiniowego. W tych czerwonawych glinach Profesor Chmielewski znalazł nieliczne zabytki charakterystyczne dla środkowego paleolitu i późnego neandertalczyka. Warstwom tym nadał numery od 17 do 19. Wiedzieliśmy zatem, że jeżeli w jaskini miały się znajdować ślady obozowiska ludności kultury jerzmanowickiej, to byłyby gdzieś pomiędzy czarną warstwą 13 a czerwonawymi glinami warstw 17–19.

Niestety, trafiliśmy tam tylko na pojedyncze duże zabytki. Większość odnalazła się w trakcie przebierania przeflotowanego sedymentu. Były to drobne łuski krzemienne o średnicy poniżej 1 cm . Z reguły, poza policzeniem ich i zmierzeniem, niewiele można o nich powiedzieć. My jednak postanowiliśmy przyjrzeć się im bliżej. Jeśli bowiem któraś z warstw miałaby zawierać ślady obozowiska jerzmanowickiego, to potencjalnie byłyby w niej także pozostałości z wytwarzania ostrzy liściowatych. A ostrza produkowano w dość specyficzny sposób: retuszowano, czyli odbijano drobne łuski z wcześniej przygotowanych dużych wiórów. Zrobiliśmy eksperymenty, aby sprawdzić, jak wyglądają łuski z wytwarzanych przez nas ostrzy i czy różnią się od tych z produkcji narzędzi neandertalskich i graweckich ostrzy tylcowych. Okazało się, że można znaleźć pewne specyficzne typy łusek, powstające tylko przy produkcji ostrzy. Przeanalizowaliśmy zatem wszystkie drobniusieńkie krzemienie z jaskini i znaleźliśmy! Okazało się, że warstwa “D” – ta najbardziej wilgotna – zawiera pojedyncze łuski specyficzne dla produkcji ostrzy liściowatych. Czyżby zatem był to ślad obozowiska łowców kultury jerzmanowickiej? Na to wyglądało. Pozostało nam potwierdzić datowaniem radiowęglowym, że warstwa ta ma podobny wiek jak warstwy jerzmanowickie z Jaskini Nietoperzowej.

Otrzymane wyniki nie były jednak oczywiste. Klasycznie datowanie radiowęglowe wykonujemy na próbkach węgli drzewnych albo kości. My datowaliśmy i jedne, i drugie. Kości pochodziły ze szczątków niedźwiedzi jaskiniowych, bo tych  mieliśmy najwięcej. Co ciekawe, o ile daty z kości niedźwiedzi pokazały wiek 40–39 tysięcy lat, o tyle wyniki z węgli były nieco młodsze i wskazywały na to, że osadnictwo jerzmanowickie należy datować na około 39–36 tysięcy lat temu. To dość zaskakujące, bo wskazuje na najmłodszy znany ślad obozowiska jerzmanowickiego. Spodziewaliśmy się dat o około pięć tysięcy lat starszych.

Układ warstw w jaskini Koziarnia w poszczególnych wykopach otworzonych na przestrzeni ostatnich 150 lat
© M. Kot, opublikowano na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Gdy porównaliśmy te daty ze wszystkimi znanymi dotąd z Jaskini Nietoperzowej, sytuacja stała się jednak bardziej klarowna. Okazało się, że daty otrzymane z kości niedźwiedzi nie pokrywają się z datami czy to z węgli, czy z kości noszących ślady obróbki przez człowieka, nawet jeśli zostały pobrane z tych samych warstw. Dlaczego? Niedźwiedzie przychodziły do jaskiń na zimę, aby w nich przehibernować najchłodniejsze miesiące roku. Ślady ich obecności i człowieka nie pokrywają się chronologicznie. Co oznacza, że ludzie unikali jaskiń zamieszkanych przez  niedźwiedzie – i odwrotnie. Do tego stopnia, że  zabytki oraz kości niedźwiedzi znajdowane w jednej warstwie pochodzą z minimalnie innych okresów.

Na tym etapie wiedzieliśmy już więc, że w jaskini Koziarnia znajdowało się obozowisko łowców jerzmanowickich i że jest ono datowane niespodziewanie późno: na okres około 39–36 tysięcy lat temu. Pozostało zatem najważniejsze pytanie: kto był twórcą tej kultury? Późny neandertalczyk czy wczesny człowiek współczesny?

Niestety, wyniki analiz DNA w sedymentach nie przyniosły odpowiedzi na to pytanie. Nie znaleźliśmy również szczątków ludzkich wśród kości nieoznaczalnych – mimo zastosowania analizy ZooMs, pozwalającej na identyfikację najmniejszych nawet kości na podstawie budowy aminokwasów. Oba typy analiz prowadziliśmy przy współpracy z badaczami z Max Planck Institute for Evolutionary Anthropology w Lipsku. Pozostały nam zatem dane pośrednie.

Postanowiliśmy przestudiować wszystkie dostępne dane paleośrodowiskowe. Pobraliśmy próbki do analizy lipidów. We współpracy z badaczami z Zakładu Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie poddaliśmy analizie tak zwane n-alkany, czyli lipidy stanowiące pozostałości roślin w poszczególnych warstwach. Do tego dodaliśmy dane z analiz węgli drzewnych i pyłków, analiz drobnych ssaków, ptaków i muszli mięczaków, aby stworzyć profil zmian klimatycznych w obrębie wszystkich zachowanych warstw. Przy tych badaniach współpracowało łącznie 16 badaczy z 12 ośrodków badawczych.

Po skorelowaniu wszystkich wyników okazało się, że najniżej położone czerwone gliny akumulowały się w klimacie relatywnie ciepłym i wilgotnym, podczas gdy warstwy szarych glin ze śladami obozowiska jerzmanowickiego odpowiadają znacznemu ochłodzeniu i wysuszeniu klimatu. Wokół jaskini rozciągała się wówczas tundra z pojedynczymi kępami drzew, głównie iglastych. Co ciekawe, czas, gdy pojawiają się na naszych ziemiach graweccy łowcy, to okres ponownego ocieplenia. 

Postawiliśmy zatem hipotezę, że jeśli obecność kultury jerzmanowickiej należy wiązać z bardzo chłodnymi warunkami klimatycznymi, to schemat ten bardziej pasuje do ludności neandertalskiej. To wniosek wysnuty z uwagi na lepsze przystosowanie neandertalczyków – do chłodnych glacjalnych warunków panujących na Niżu Europejskim – niż człowieka współczesnego, który powstał jako gatunek w ciepłej Afryce i z niej migrował do Europy.

Jest to jednak tylko bardzo zgrubna hipoteza, wymagająca dalszej weryfikacji. Aby do końca rozwikłać tajemnice jaskini Koziarnia i kultury jerzmanowickiej, potrzebujemy bezsprzecznych dowodów antropologicznych lub genetycznych. A tych wciąż usilnie szukamy.

 

Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła.

 

Tajemnice jaskini Koziarnia – część pierwsza

 

Autor: Małgorzata Kot

Więcej tekstów autorki

 

Tekst powstał w ramach dofinansowania projektu „From caves to public: A series of popular science articles published on the archeowieści.pl blog, showing a multidisciplinary approach in archaeology, based on the results of our researches in the Ojców Jura” z programu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza. Badania jaskiń Doliny Sąspowskiej były finansowane przez Narodowe Centrum nauki w ramach projektu SONATA BIS 2016/22/E/HS3/00486.

Zachęcamy do zapoznania się z literaturą naukową na temat jaskini Koziarnia:

Berto C., Krajcarz M.T., Moskal-del Hoyo M., Komar M., Sinet-Mathiot V., Zarzecka-Szubińska K., Krajcarz M., Szymanek M., Wertz K., Marciszak A., Mętrak M., Suska-Malawska M., Wilcke A., Kot M. (2021) Environment changes during Middle to Upper Palaeolithic transition in southern Poland (Central Europe). A multiproxy approach for the MIS 3 sequence of Koziarnia cave (Kraków-Częstochowa Upland), „Journal of Archaeological Science: Reports”, vol. 35, doi: 10.1016/j.jasrep.2020.102723

Kot M., Krajcarz M.T., Moskal-del Hoyo M., Gryczewska N., Wojenka M., Pyżewicz K., Sinet-Mathiot V., Diakowski M., Fedorowicz S., Gąsiorowski M., Marciszak A., Lipecki G., Mackiewicz P. (2021) Chronostratigraphy of Jerzmanowician. New data from Koziarnia Cave, Poland, Journal of Archaeological Science: Reports”, vol. 38, doi: 10.1016/j.jasrep.2021.103014

Kot M., Gryczewska N., Biard M. (2021) When the leafpoints are missing: On possibilitiy of identifying of Jerzmanowician assemblages based on the small debitage alone. „Lithic Technology”, vol. 46, Issue 2, 119–129, doi: 10.1080/01977261.2021.1880735

 

strona projektu: https://www.dolinasaspowska.uw.edu.pl

 

Redakcja: M.M.

Korekta językowa: A.J.

 

Rozpowszechniaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *