Wyobraź sobie starożytne miasto Majów w czasach jego świetności. Prawdopodobnie zobaczyłbyś jego ceremonialne centrum, z wyniosłymi piramidami, imponującymi pałacami, rozległymi placami, a wszystko jest albo pomalowane na jaskrawoczerwony, albo oślepiająco biały kolor. Zauważysz dworzan przechadzających się po prywatnych patiach i służbę pędzącą we wszystkich kierunkach z codziennymi zadaniami. Być może uda ci się dostrzec władcę, siedzącego na wyściełanym tronie gdzieś w głębi skomplikowanego labiryntu korytarzy jego pałacu. Przez dachy wieje delikatny wietrzyk i słychać szmer nierozróżnialnych rozmów. Słabe zapachy jedzenia mieszają się z zapachami kwiatów… Potem wychodzisz poza ścisłe centrum miasta i wszystko się zmienia. Nietrwała architektura przeplata się z małymi przydomowymi ogródkami, wszędzie są ludzie i wszyscy wydają się krzyczeć. Psy szczekają, kilka indyków blokuje ci drogę, dzieci bawią się w błotnistej kałuży, a ty czujesz mdłości z powodu wszechobecnego zapachu ludzkich odchodów zmieszanego z zapachami organicznego rozkładu…
Chwila, chwila! Czy to naprawdę wiarygodny obraz?
Czytaj dalej „Śmierdzący problem – gdzie majowie chodzili do toalety?”