Od setek lat trwa spór o rolę przemocy w rozwoju ludzkiej cywilizacji. Niektórzy autorzy, inspirowani przez mit szlachetnego dzikusa albo pisma Jeana-Jacquesa Rousseau, uważają, że ludzie pierwotni byli z natury dobrzy i dopiero rozwój kultury doprowadził do konfliktów, których kulminację stanowiła II wojna światowa. Inni z kolei, idąc za poglądami Thomasa Hobbesa, uznają człowieka za istotę z gruntu złą, której skłonność do agresji jedynie instytucje państwa trzymają w ryzach. Ten spór o naturę człowieka ma wiele odsłon i jest w dużym stopniu sporem filozoficznym, wykorzystującym niekiedy obserwacje etnograficzne albo socjologiczne, w mniejszym stopniu dane historyczne, zwłaszcza z ostatnich kilkuset lat, a wyniki badań archeologicznych bardzo wybiórczo albo wcale.
Archeologia może jednak przynieść istotne informacje o poziomie przemocy w przeszłości, nie tylko za sprawą znalezisk broni, ale przede wszystkim poprzez identyfikowanie szkieletów osób, które padły ofiarą agresji. Zwłaszcza ciosy zadane bronią ręczną o tępej lub ostrej krawędzi mogą zostawić charakterystyczne ślady na kościach, przede wszystkim na sklepieniu czaszki. W ciągu ostatnich stu lat nastąpił znaczny postęp w metodach identyfikacji takich śladów i odróżniania ich od urazów wynikających z wypadków albo zniszczeń pośmiertnych. Na podstawie częstości urazów wynikających z użycia broni można oszacować poziom przemocy w różnych dawnych grupach ludzkich, jeśli tylko dysponujemy odpowiednio liczebnymi zbiorami szkieletów.
Z punktu widzenia sporu o naturę ludzką szczególnie interesujące byłoby sprawdzenie częstości śladów przemocy na Bliskim Wschodzie, gdzie najwcześniej na świecie pojawiło się najpierw rolnictwo i osiadły tryb życia, a później rozwinięte państwa z różnymi instytucjami, które mogłyby mniej lub bardziej sprawnie kontrolować przemoc zarówno wewnątrz społeczeństwa (środki przymusu), jak i na zewnątrz (wojny z sąsiadami). Zadania tego podjął się zespół badawczy składający się z dwóch historyków ekonomii (Giacomo Benati z Universitat de Barcelona i Jörg Baten z Eberhard Karls Universität Tübingen) oraz jednego bioarcheologa (Arkadiusz Sołtysiak z Uniwersytetu Warszawskiego). W czasopiśmie Nature Human Behaviour właśnie ukazał się artykuł przedstawiający szczegółowe wyniki ich badań.
Zebrane dane to informacje o urazach czaszki w zbiorze ponad 3500 szkieletów z różnych części Bliskiego Wschodu (Turcja, Iran, Irak, Syria, Liban, Izrael, Jordania), datowanych na ok. 12.000 do ok. 400 p.n.e., zatem od czasu, kiedy schyłkowopaleolityczni łowcy-zbieracze coraz bardziej specjalizowali się w zbieraniu ziaren dzikich traw, co w efekcie doprowadziło do wynalezienia rolnictwa, aż po okres, kiedy już okrzepły ponadregionalne imperia.
Zaobserwowany trend jest bardzo interesujący. W neolicie, kiedy ludzie zamieszkiwali głównie małe, rozproszone wioski, poziom przemocy był bardzo niski. Gwałtownie wzrósł w chalkolicie (ok. 4500-3200 p.n.e.), kiedy grupy ludzkie zaczęły się konsolidować i powstawały pierwsze scentralizowane państwa, zwłaszcza w północnej (Tell Brak) i południowej (Uruk) Mezopotamii. Potem jednak obserwowany jest stopniowy spadek częstości urazów poprzez wczesną (ok. 3200-2100 p.n.e.) aż do środkowej epoki brązu (ok. 2100-1500 p.n.e.). Ten trend odwrócił się w późnej epoce brązu (ok. 1500-1200 p.n.e.) i w epoce żelaza (ok. 1200-400 p.n.e.) częstość urazów znów była wyższa niż we wczesnej epoce brązu, choć niższa niż w chalkolicie. Co ważne, ten trend wygląda bardzo podobnie w różnych częściach Bliskiego Wschodu, ale ogólna częstość urazów jest wyraźnie niższa w Mezopotamii, a wyższa w Anatolii oraz Iranie.
Uzyskane dane pozwalają wyciągnąć kilka ważnych wniosków. Przede wszystkim częstość urazów ani nie spada, ani nie wzrasta systematycznie w czasie, co sugeruje, że poziom przemocy w niewielkim stopniu zależy od samego postępu cywilizacyjnego, ale raczej od różnych konkretnych uwarunkowań, które kształtowały życie społeczne na poszczególnych etapach rozwoju. Pierwsi rolnicy żyli w małych, spójnych, do pewnego stopnia izolowanych grupach, które nie musiały konkurować między sobą o zasoby. Kiedy jednak w chalkolicie liczba ludności znacznie wzrosła i zaczęły powstawać pierwsze państwa, gwałtowna urbanizacja spowodowała wzrost napięć społecznych, które mogły skutkować dramatycznym zwiększeniem poziomu przemocy, zarówno wewnątrz nowych państw (czego spektakularnym świadectwem są masowe pochówki w Tell Madżnuna), jak i na skutek konkurencji między państwami o zasoby. W miarę konsolidacji państw pojawiły się jednak instytucje pozwalające stopniowo ograniczać przemoc wewnątrz społeczeństw, czego efektem było między innymi wprowadzenie skodyfikowanego prawa oraz formacji o charakterze policyjnym, pilnujących porządku w miastach. Choć nadal prowadzone były wojny, armie zostały w dużym stopniu sprofesjonalizowane, co również znacznie ograniczyło ryzyko urazów u obywateli niebędących żołnierzami.
Wzrost poziomu przemocy w późnej epoce brązu oraz epoce żelaza jest najpewniej wynikiem kryzysu, który dotknął w tym czasie cały Bliski Wschód. Migracje z zewnątrz regionu (Ludy Morza), ale też wewnętrzne (Aramejczycy, Chaldejczycy) nałożyły się na upadek albo mocne osłabienie ówczesnych potęg: państwa Hetytów, Asyrii, Babilonii i Egiptu. Ten kilkusetletni okres zamętu opisywany jest w źródłach jako czas konfliktów między mieszkańcami miast i pasterzami, ale też niestabilnej sytuacji w samych miastach, gdzie osłabienie lub wręcz upadek centralnej administracji na pewno skutkował zmniejszeniem poczucia bezpieczeństwa.
Niższa częstość urazów w Mezopotamii również sugeruje, że głównym czynnikiem sprzyjącym zmniejszeniu poziomu przemocy było istnienie silnej władzy centralnej, która dysponowała odpowiednimi instytucjami (sądy, siły o charakterze policyjnym) zapewniającymi spokój społeczny. Zarówno miasta-państwa Sumeru, jak i późniejsze akadyjskie i amoryckie państwa terytorialne (jak Babilon albo Asyria) były bardziej stabilne i mniej efemeryczne niż organizmy państwowe powstające w innych regionach Bliskiego Wschodu, stąd trend w kierunku ograniczania przemocy mógł być w Mezopotamii silniejszy niż gdzie indziej. Destabilizacja związana z kryzysem pod koniec II tysiąclecia p.n.e. dotknęła jednak Mezopotamię w podobnym stopniu, jak Iran lub Lewant, co pokazuje też, że chaos i upadek instytucji był w tamtym czasie wszechobecny.
Wyniki badań opublikowanych w Nature Human Behaviour pokazują, że rozważania nad skłonnością ludzi do przemocy powinny przede wszystkim brać pod uwagę okoliczności, a ludzie mogą być mniej skłonni do agresji zarówno wtedy, kiedy państwo nie kontroluje ich zachowania (jak w neolicie), ale też i wtedy, kiedy istnieje silne państwo pilnujące porządku (jak w epoce brązu). Widać z kolei, że stosowanie przemocy staje się bardziej powszechne w czasach zwiększonego poziomu stresu, czy to związanego z pojawieniem się nowych instytucji, które jeszcze nie mają wypracowanych sposobów rozładowywania napięcia społecznego związanego z gwałtowną urbanizacją (jak w chalkolicie), czy z upadkiem instytucji (jak w epoce żelaza).
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, z częścią zdjęć, z podaniem źródła
Autor: Arkadiusz Sołtysiak