
Dokumentacja * to podstawa pracy archeologa. I choć jej początki sprowadzić można w dużej mierze do szkiców w notesie, to dzisiaj, współczesna archeologia ma do dyspozycji szeroki wachlarz narzędzi cyfrowych. Co właściwie możemy dzięki nim osiągnąć? Czy ich rozwój to faktyczny koniec dokumentacji tradycyjnej, „analogowej”?
Nie traćmy czasu i zanurzmy się w świat pachnący niegdyś tuszem i papierem, który dzisiaj pulsuje cyfrowym kontentem.
*Artykuł powstał we współpracy z Narodowym Instytutem Dziedzictwa jako element działań popularyzujących serię publikacji o metodach dokumentacji archeologicznej, zatytułowanych zbiorczo „Methodica”.
Dokumentacja w archeologii
Jak pisaliśmy w części pierwszej, dokumentacja w archeologii wydaje się być dość ściśle zdeterminowana przedmiotem swoich badań. Z jednej strony są to historycznie pierwsze „starożytności”, z drugiej – stanowiska archeologiczne. Ich rejestracji służy natomiast szereg metod, które jak już ustaliliśmy, zmieniały się i wciąż zmieniają się w czasie. Od kiedy jednak pewne pierwsze założenia odnoszące się do standardów dokumentacji zostały poczynione, nic nie zaburzyło wizji tego, jaką taka rejestracja informacji powinna mieć naturę.
„Prosta, logiczna, zrozumiała, łatwa w użyciu, czytelna dla innych użytkowników, jak również powinna stwarzać możliwość generowania nowych informacji”.
W taki oto sposób naturę współczesnej dokumentacji artykułuje prof. Rafał Zapłata z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jej przebieg musi przy tym odbywać się w dzisiejszym świecie (a przynajmniej powinien) wedle ścisłych standardów krajowych i międzynarodowych, opartych na dokumentach doktrynalnych, jak nazywa je wspomniany już badacz, aktach prawnych, przepisach, a także zasadach i zaleceniach konserwatorskich oraz archeologicznych. Jednym z podstawowych jest tzw. “Karta Maltańska” zwana też “Konwencją Maltańską”.
Europejska Konwencja o ochronie dziedzictwa archeologicznego (ale poprawiona)
„W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ podaje do publicznej wiadomości:
W dniu 16 stycznia 1992 r. została sporządzona w La Valetta Europejska konwencja o ochronie dziedzictwa archeologicznego (poprawiona) w następującym brzmieniu…”
Long story short jak to mówią nasi anglojęzyczni koledzy i koleżanki, czyli zacznijmy trochę od początku.
Wydaje się, że „u samego zarania” dokumentacja miała formę raczej naukową/poznawczą, aniżeli stricte ochronną/zachowawczą i trudno zatem powiedzieć, kiedy zyskała na tym drugim znaczeniu. Można jedynie domyślać się, że proces ten zbiegł się w czasie z rozwojem myślenia o rzeczach starych w kategoriach dziedzictwa światowego. Dziedzictwa, które trzeba chronić i szanować.
Jak pisze prof. Janusz Krawczyk z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, idea ta wywodzi się jeszcze z oświeceniowych debat o potrzebie wspólnej, ponadnarodowej odpowiedzialności za losy dzieł sztuki i budowli uznawanych za pomniki historyczne „przynoszące zaszczyt całej ludzkości” (za prof. Krawczykiem z 2024 roku). Za jednego z pierwszych myślicieli w tym zakresie uchodzi szwajcarski dyplomata i prawnik Emmerich de Vattel (1714–1767). Znamienna w tym temacie jest również kolejna postać, tym razem francuskiego teoretyka architektury, krytyka sztuki i archeologa – Antoine Quatremère de Quincy (1755–1849), który dodatkowo podkreślał fakt, iż owe wyjątkowe dobra należą do wszystkich ludzi i nie podlegają prywatnym wywłaszczeniom. I choć ta ugruntowana we wspólnej własności i odpowiedzialności idea konserwatorska rozwijała się w kolejnych dziesięcioleciach, to do sprawczej debaty została wdrożona dopiero w czasach Ligi Narodów. Organizacja ta, utworzona po I wojnie światowej, stawiała sobie bowiem za cel utrzymanie pokoju, czemu służyć miały różne działania podejmowane na rzecz wzajemnego porozumienia i współpracy międzynarodowej, w tym inicjatywy o charakterze kulturalnym.
Jak pisze prof. Krawczyk, to właśnie w gronie osób zaangażowanych w prace organów wchodzących w struktury Ligii Narodów powstawały pierwsze koncepcje skoordynowanych działań na rzecz ochrony wspólnego dziedzictwa całej ludzkości. Jednym z rezultatów ich aktywności była organizacja I Międzynarodowego Kongresu Architektów i Techników Zabytków, który odbył się pod koniec 1931 roku w Atenach. I choć głównym przedmiotem obrad Kongresu były zabytki historyczne i to w jaki sposób się z nimi obchodzić oraz je chronić, to w dokumencie końcowym znanym jako Karta Ateńska uwzględniono również dziedzictwo artystyczne oraz archeologiczne. W archeologicznej części Karty zawarto m. in. bardzo istotny zapis o tym, że stanowiska eksplorowane, które nie zostaną poddane natychmiastowym pracom konserwatorskim, należy ponownie zasypać w celu ich ochrony.
Bardzo ważnym krokiem na drodze rozwoju międzynarodowej współpracy intelektualnej na rzecz pokoju było następnie utworzenie w roku 1945 Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO). Kolejnym kamieniem milowym stało się zaś uchwalenie Konwencji Haskiej z 1954 r. o ochronie dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego.
Tak prowadzona polityka kulturalna miała przede wszystkim sprzyjać poczuciu “globalnej odpowiedzialności za losy dziedzictwa kulturowego”. I co ważne, nie ograniczała się ona jedynie do posiedzeń czy kongresów dyskusyjnych, ale uwzględniała też rzeczywiste działania. Wśród nich międzynarodowe koordynowane przez UNESCO akcje ratownicze z lat 50. i 60. XX wieku, w których brali również udział polscy badacze i konserwatorzy. Jedną z najsławniejszych – tzw. Kampania Nubijska (vel Akcja) towarzysząca budowie Wielkiej Tamy Asuańskiej. Jednym z jej bohaterów – wszystkim (przecież) dobrze znany prof. Kazimierz Michałowski.
Działania UNESCO skupiały się mimo to głównie na działaniach związanych z rozwojem międzynarodowego ruchu konserwatorskiego. Doprowadziły one m. in. do organizacji w roku 1964 II Międzynarodowy Kongres Architektów i Techników Zabytków w Wenecji, podczas którego uchwalono 1) dokument doktrynalny, który zapisał się w historii konserwacji zabytków jako Karta Wenecka oraz 2) powołanie międzynarodowej organizacji pozarządowej dla spraw zabytków i miejsc zabytkowych (International Council on Monuments and Sites – ICOMOS), co miało miejsce w 1965 roku w Warszawie.
Karta Wenecka plasuje się przy tym wśród najważniejszych aktów prawnych współczesnej polityki konserwatorskiej. Przede wszystkim za sprawą Artykułu 9, który mówi, że „Restauracja [zabytku – przyp. red.] jest zabiegiem, który powinien zachować charakter wyjątkowy. Ma ona za cel zachowanie i ujawnienie estetycznej i historycznej wartości zabytku oraz polega na poszanowaniu dawnej substancji i elementów stanowiących autentyczne dokumenty przeszłości” [za p. D. Lipską z 2015 roku). I choć przepis ten jest iście szlachetny, to niestety w praktyce potrafi również nastręczać wielu problemów, zarówno interpretacyjnych, jak i wykonawczych. Z jednej strony bowiem, biografie zabytków często utrudniają proces restauracyjny; z drugiej natomiast koszta związane z zachowaniem tychże biografii są czasem tak niebagatelne, że większość z zabytków zwyczajnie marnieje. Każdy wypadek potrzebuje zatem indywidualnych decyzji, co znowu bardzo często wydłuża proceder konserwatorski…
Idąc jednak dalej!
1972 rok był kolejnym ważnym epizodem w historii działań na rzecz wspólnego dziedzictwa światowego. Zgromadzenie Generalne UNESCO uchwaliło bowiem w Paryżu Konwencję w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, która to w sposób nowatorski wykazała ważne dla ludzkości przymioty dziedzictwa przyrodniczego. Co więcej, dała ona również początek jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie – Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Polska ratyfikowała tę Konwencję w 1976 roku, od tego czasu na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO umieściła już 16 poważnych biało-czerwonych wpisów!
Z archeologicznego punktu widzenia, istotnych podwalin dla współczesnej praktyki dokumentacyjnej i konserwatorskiej dostarczyły również uchwalone w późniejszych latach: 1) Karta ICOMOS z 1979 roku (Australia), w której to rozszerzono definicję stanowiska archeologicznego poprzez uwzględnienie kontekstu oraz tradycyjnego użytkowania miejsca – idei szczególnie istotnej dla rdzennych społeczności kulturowo związanych z danymi stanowiskami/miejscami oraz 2) Karta ICOMOS z 1990 roku (Szwajcaria), dotycząca ochrony i zarządzania dziedzictwem archeologicznym, która sformalizowała międzynarodowo uznanie wielu stanowisk archeologicznych za żywych krajobrazów kulturowych oraz podkreśliła odpowiedzialność archeologa w procesie konserwacji.
Co ciekawe i ważne z perspektywy tego „krótkiego” (niestety…) wstępu, wszystkie te dokumenty powstawały w czasie, kiedy w Europie zainaugurowała się nowa wspólnota nazwana Radą Europy. Jej celem stała się zaś szeroko zakrojona współpraca na rzecz utrzymania pokoju, nakierowana zwłaszcza na wzmożoną kooperację w zakresie ochrony praw człowieka, demokracji i kultury.
W 1962 roku w Radzie Europy zainaugurowano prace nowego organu – Rady Współpracy Kulturalnej (rozwiązana w 2001 roku) i to właśnie na piątej sesji tego organu (która miała miejsce w 1964 roku) doszło do przełomowej dla europejskiej archeologii dyskusji na temat ochrony dziedzictwa archeologicznego Europy oraz regulacji na temat handlu zabytkami.
Dyskusję zainaugurowała delegacja włoska, która miała spore doświadczenia związane z nielegalną dystrybucją zabytków. Jej członkowie chcieli nawet przygotować specjalny dokument dedykowany kontroli nad nielegalnym obiegiem dóbr kultury. Wywołali oni jednak szeroko zakrojoną dyskusję, która w konsekwencji doprowadziła w 1969 roku do uchwalenia tzw. Konwencji Londyńskiej. Co ciekawe, w większym zakresie dotyczyła ona jednak ogólnych zasad prowadzenia badań wykopaliskowych oraz ekstrakcji informacji pozyskanych w trakcie, aniżeli samej regulacji handlu zabytkami. Dość szybko zorientowano się jednak, że Konwencja ta wciąż zawiera liczne luki, nie tylko w zakresie obrotu źródłami ale też np. w zakresie zachowań inwestycyjnych. W 1988 roku przystąpiono zatem do intensywnych prac rewizyjnych i w taki oto sposób powstała nowa wersja Konwencji ustanowiona finalnie w 1992 roku na Malcie, znana jako Europejska Konwencja o ochronie dziedzictwa archeologicznego (poprawiona).
Przez Polskę dokument ten został ratyfikowany 13 grudnia 1995 roku. W tym roku mamy zatem okrągłą, 30. rocznicę tego wydarzenia!
Standardy
Konwencja Maltańska wprowadziła nie tylko istotne pojęcia dla ochrony materii archeologicznej, ale również i konkretne narzędzia temu służące m. in. przymus prowadzenia badań ratunkowych, standaryzację procesu badań archeologicznych przy inwestycjach, wskazanie źródła finansowania dla badań archeologicznych, a także konieczność prowadzenia badań przez osoby wykwalifikowane. Z wyjątkiem aspektów technicznych, zachęciła również do upowszechniania wiedzy na temat archeologii oraz wychowywania w poszanowaniu dla dziedzictwa archeologicznego.
Wedle znawców, Konwencja ta promuje przede wszystkim ochronny model zarządzania dziedzictwem, przy jednoczesnej proklamacji maksymalnej dyseminacji wiedzy archeologicznej. Za jej zaletę uważa się również fakt, iż materię archeologiczną traktuje jako zasób nieodnawialny, a więc unikatowy i skończony, kruchy oraz wrażliwy. Konieczny nie tylko do ochrony, ale również i zachowania. Za najlepszy sposób w tym zakresie wskazuje z kolei dokumentację. Tym sposobem wracamy do tematu dokumentacji. Zamiast jednak mówić o tym, czym ona jest. Odpowiemy sobie na pytanie, jaka może ona w dzisiejszym świecie być.
Współczesność
Współczesna archeologia z wyjątkiem metod tradycyjnych takich jak rysunek ma do dyspozycji szeroki wachlarz narzędzi cyfrowych, pozwalających na dokumentowanie znalezisk z niezwykłą precyzją i w niespotykanej dotąd skali. Korzystamy z baz danych i cyfrowych katalogów, które umożliwiają systematyczne rejestrowanie informacji o obiektach, warstwach i kontekstach stanowisk oraz dzielenie się nimi. W terenie wspomagają nas zobrazowania satelitarne, LIDAR oraz zdjęcia, już nie z balonów, ale z dronów, odsłaniające ukryte struktury i subtelne ślady dawnej działalności człowieka w krajobrazie.
Tworzymy przy tym trójwymiarowe modele lub cyfrowe bliźniaki zabytków i wykopów, gromadzimy dane z pomiarów geofizycznych oraz robimy rysunki techniczne w programach graficznych. Dane przestrzenne nie tylko dokumentujemy przy tym cyfrowo, ale i analizujemy za pomocą systemów takich jak GIS, co pozwala nam prześledzić relacje między obiektami, stanowiskami i całymi zjawiskami archeologicznymi zarówno w skali mikro, jak i makro. Coraz częściej sięgamy również po narzędzia wirtualnej rekonstrukcji – technologie VR i AR, które umożliwiają odtworzenie wyglądu dawnych budowli oraz krajobrazów, służąc zarówno badaniom, jak i edukacji przyszłych pokoleń oraz popularyzacji dziedzictwa.
Wszystko to pozwala nie tylko na rejestrację zastanej rzeczywistości, ale i dopełnienie obrazu nowoczesnej archeologii, która stara się dzisiaj łączyć naukową rzetelność z technologiczną innowacją. I trzeba przyznać, że całkiem nieźle jej idzie jak na w zasadzie dopiero początek ery cyfrowej rewolucji w nauce.
– Co będzie za 20 lub 50 lat?
Ciężko powiedzieć, ale jedno jest pewne – poczekamy, zobaczymy, przetestujemy!
Pytanie zasadnicze powinno brzmieć jednak tak: jak jednak odnaleźć się w tym cyfrowym świecie, który tak bardzo ugruntowany jest w materii?

Konsekwencje
Niestety, jak to zwykle bywa, i dobre strony cyfrowych r(e)wolucji mają swoje konsekwencje. Oprócz zmian jakościowych oraz usprawnienia prac dokumentacyjnych, transformacje takie mają również i swoje problematyczne skutki. I nie, nie obejmują one tylko masywnego przyrostu danych oraz ich ogromnego ciężaru, który często uniemożliwia chociażby przesłanie plików czy też ich magazynowanie… Do tego dochodzą również problemy natury materialnej.
Sprzęt cyfrowy kosztuje krocie, tak jak i angaż specjalistów, którzy zajmują się jego obsługą. Co za tym idzie, wciąż nie każde stanowisko, czy przedmiot posiada swoją pełną dokumentację cyfrową. Do tego dochodzą problemy natury archiwalnej. No bo w jakiej formie powinien zostać zarchiwizowany np. taki model 3D? Utarte już schematy podpowiedzą nam „na dysku zewnętrznym siostro! (ewentualnie bracie!)”, ale czy na pewno?
Żeby posłużyć się tutaj anegdotą zasłyszaną na studiach. Pewna znamienita instytucja na kanwie rewolucji technologicznej ubiegłego wieku, zamówiła olbrzymie ilości dyskietek sporej wielkości, które miały stać się nowym, długotrwałym, niezwykle wytrzymałym nośnikiem pamięci, dużo lepszym niż konwencjonalny papier. Nikt jednak nie przewidział, że postęp będzie pędził swoim tempem i dyskietki zostaną wyparte dość szybko przez dużo sprawniejsze płyty CD, te z kolei sprawnie wymienione będą na pendrivy, które aktualnie wypierane są przez dyski internetowe. I jasne, możemy nie dać się katastroficznym teoriom i postapokaliptycznym wizjom świata, ale nie zaprzeczymy temu, że część danych dotyczących kluczowych stanowisk archeologicznych badanych w czasie dyskietek odczytamy dzisiaj przy użyciu sprzętu znajdującego się nieraz już wyłącznie w muzeach technicznych… lub w uniwersyteckich „składzikach” (vide dokumentacja Tell Qaramel badanego przez prof. Ryszarda F. Mazurowskiego w latach 1980–2010).
Kolejne pytanie zasadnicze: jak długo będziemy mogli zatem korzystać jeszcze z takiej możliwości i w jakim zakresie?

Według: Gidding, Aaron & Matsui, Yuma & Levy, Thomas & DeFanti, Thomas & Kuester, Falko. (2011). e-Science and the Archaeological Frontier. Proceedings – 2011 7th IEEE International Conference on eScience, eScience 2011. 166-172. 10.1109/eScience.2011.31.
Przyrost sprzętu, a także zmiany w obrębie kulturowych form konsumpcji mogą sprawić, że nawet najdzielniejsi kolekcjonerzy nie podołają kolejnemu wariantowi wejścia USB, co może zakończyć się tym, że w konsekwencji nie za wiele w przyszłości w ogóle odczytamy… Co więcej, o ile współczesny trend wzmożonej cyfryzacji nakazuje dzisiaj digitalizację starej, papierowej dokumentacji archeologicznej, to jak często zdarza się archeologom pamiętać o tym, by zadbać również i o papierowe warianty prowadzonych przez siebie działań badawczych, i to bez nacisków wywołanych wspomnianymi już wyżej międzynarodowymi lub krajowymi „standardami”? A to tylko nieliczne z wielu problemów prowadzenia współczesnej dokumentacji.
Na szczęście, kłopoty te usiłują rozwiązać z jednej strony takie instytucje jak Narodowy Instytut Dziedzictwa. Z drugiej natomiast repozytoria, które nie tylko wspierają wymianę oraz re-użycie danych, ale także popularyzują standardy FAIR.
Przykładem takiego działania jest powstająca właśnie inicjatywa RADOGOST, tworzona przez Wydział Archeologii UW, Instytut Archeologii UMCS oraz Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego, w ramach projektu Cyfrowa Infrastruktura Badawcza dla Humanistyki i Nauk o Sztuce DARIAH-PL.

© S.Pundir, Wikimedia Commons, na licencji CC BY-SA 4.0
Koherencja
Zmiany w podejściu do badań oraz rozwój świadomości i zainteresowań naukowych sprawiają jednak, że nawet tak ściśle określona oraz ustandaryzowana dokumentacja archeologiczna, jak ta opisana wcześniej, potrafi się z czasem znacząco zmieniać. Warto pamiętać, że każdy archeolog ma przy tym swoje własne preferencje, styl pracy i przyzwyczajenia, które wpływają na sposób dokumentowania. Istnieją też formy dokumentacji powiązane z innymi specjalizacjami – zwłaszcza w badaniach interdyscyplinarnych. Oprócz podstawowych zapisów archeologicznych, w dokumentacji pojawiają się więc (coraz częściej) dodatkowe ekspertyzy przygotowywane przez biologów, geologów, chemików czy współcześnie – archeobiologów, archeogeologów czy archeochemików. Każda z tych dyscyplin prowadzi przy tym własną dokumentację, zgodną ze swoimi metodami i standardami, co jest zupełnie innym tematem. Coraz większe znaczenie w ostatnich latach, zwłaszcza przy opracowywaniu materiałów z badań archiwalnych, zyskują również dzienniki terenowe oraz osobiste notatki badaczy, które pozwalają uchwycić niuanse pracy i wyjaśnić kwestie niewidoczne w oficjalnych raportach. W dobie internetu i mediów społecznościowych zaś także tamtejsze treści – często popularnonaukowe – mogą stać się w przyszłości wartościowym źródłem wiedzy i uzupełnieniem formalnej dokumentacji.

Współczesna dokumentacja archeologiczna to zatem złożony ekosystem wątków i technologii, który wymaga zarówno precyzji, jak i świadomości metodologicznej, zwłaszcza w zakresie tego, ile i jaką wiedzę o przeszłości tworzymy. Przy czym jego zasób ciągle się poszerza i może nas tylko ciekawić, jak będzie on wyglądał w przyszłości. Na pewno problem ten zbadają kiedyś historycy nauki i archeologii. Dzisiaj jednak pozostaje nam uprawianie rzetelnej dokumentacji, która z perspektywy tej przyszłości nie tylko ma rejestrować (metodycznie niszczony) stan rzeczy, ale i być narzędziem wieloaspektowej analizy.

Zdjęcia ze zbiorów Archiwum Katedry Epok Kamienia Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Z artykułu: Tajemnice jaskini Koziarnia. Część pierwsza – burzliwe losy jaskini.
Domena publiczna
Methodica
Warto zaznaczyć to, że polska archeologia ma przy tym równie długą historię rozwoju dokumentacji archeologicznej, co kraje zachodnie. Za jedną z kluczowych postaci uznaje się między innymi Erazma Majewskiego (1864-1922), pierwszego profesora warszawskiej archeologii, który nie tylko dywagował nad metodami eksploracji, ale był również autorem jednych z pierwszych wskazówek do konserwacji zabytków. Obok niego za propagatorów dokumentacji uznaje się również innych nestorów polskiej archeologii: Stefana Krukowskiego (1890-1982), Leona Kozłowskiego (1892-1944), Józefa Kostrzewskiego (1885-1969) czy też Ludwika Sawickiego (1893-1972). Oprócz nich wymienić można również Włodzimierza Hołubowicza (1908-1962), a także znaną zapewne wszystkim dzisiejszym studentom archeologii Wiesławę Gawrysiak-Leszczyńską (1936-), wieloletnią pracowniczkę Pracowni Dokumentacji Archeologicznej Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie i autorkę książki „Jak rysować zabytki archeologiczne. Podstawowe zasady dokumentacji” (2003).

Domena publiczna
To właśnie ta pozycja towarzyszy młodym adeptom w pierwszych latach archeopraktyki. I choć gros z opublikowanych w niej ustaleń jest wciąż aktualny, to w czasie 23 lat od jej wydania zaszło tak wiele zmian w kwestii prezentacji źródeł archeologicznych, że pracownicy Narodowego Instytutu Dziedzictwa postanowili zainicjować nowe wydawnictwo poświęcone tej tematyce.

Z podziękowaniami dla Biblioteki Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego
Idea stworzenia serii „Methodica”, jak tłumaczy jej redaktor Jakub Wrzosek, zrodził się podczas analizy dokumentacji badań prowadzonych w związku z realizacją inwestycji drogowych oraz lektury dokumentacji konserwatorskich i licznych, wydawanych w ramach programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, opracowań wyników badań archeologicznych. W trakcie zapoznawania się z dokumentami, eksperci Narodowego Instytutu Dziedzictwa z jednej strony spotykali się z zupełnie nowatorskimi metodami dokumentacji, a z drugiej z uproszczeniami, a także czasem i zwykłymi błędami.

Idea stworzenia serii „Methodica”, jak tłumaczy jej redaktor Jakub Wrzosek, zrodził się podczas analizy dokumentacji badań prowadzonych w związku z realizacją inwestycji drogowych oraz lektury dokumentacji konserwatorskich i licznych, wydawanych w ramach programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, opracowań wyników badań archeologicznych. W trakcie zapoznawania się z dokumentami, eksperci Narodowego Instytutu Dziedzictwa z jednej strony spotykali się z zupełnie nowatorskimi metodami dokumentacji, a z drugiej z uproszczeniami, a także czasem i zwykłymi błędami.
Opracowując stosowne opinie, częstokroć odwoływali się do książki wspomnianej już Wiesławy Gawrysiak-Leszczyńskiej, jednak w wielu wypadkach okazywało się to niewystarczające. Dlatego postanowili rozpocząć serię wydawniczą prezentującą w sposób poszerzony stosowane dzisiaj metody dokumentacji ruchomych zabytków archeologicznych.
Seria została przy tym pomyślana tak, by:
– w każdym z tomów omówione zostały zabytki kategoryzowane w zależności od surowca lub grupy surowców,
– zaprezentowane zostały najważniejsze wiadomości pozwalające czytelnikowi „zrozumieć” naturę zabytku,
– a w końcu – uwzględniono wszelkie informacje pozwalające na poznanie podstaw dokumentacji rysunkowej, technik cyfrowych oraz technik łączących różne podejścia.
Twórcy mieli i mają przy tym nadzieję, że „seria przyczyni się do standaryzacji [metod – przyp red.] dokumentacji powstającej w wyniku badań archeologicznych oraz że znajdzie odzwierciedlenie w pracy naukowej, działaniach konserwatorskich i popularyzacyjnych”.
Nam nie pozostaje zatem nic innego jak się do tych nadziei przyłączyć.


Od szkicu w notesie do chmury danych
Tak więc można ująć drogę, jaką przeszła dokumentacja archeologiczna. Od średniowiecznych symbolicznych ilustracji, przez renesansowy realizm, ryciny starożytników i katalogi pierwszych muzeów, aż po fotografie, macierz Harrisa i dzisiejsze modele 3D. Każdy etap odzwierciedla nie tylko stan wiedzy, lecz także mentalność epoki – to, jak wyobrażano sobie przeszłość i jak chciano ją utrwalić.
Dziś archeologia dysponuje potężnym arsenałem cyfrowych narzędzi. Co będzie dalej? Trudno powiedzieć.
Być może za kilkadziesiąt lat dzisiejsze modele 3D będą oglądane w muzeach techniki tak jak obecnie dyskietki lat 80. XX wieku. Archeolodzy zaś, niczym Tony Stark (Iron Man), będą z kolei prowadzić dynamiczną eksplorację cyfrową stanowiska w czasie rzeczywistym, zupełnie nieinwazyjnie. I choć jest to zapewne marzenie niejednego archeologa cyfrowego (pozdrowienia dla Redaktor Naczelnej!), to w chwili obecnej wciąż najwięcej informacji o przeszłości dają nam klasyczne wykopaliska. Jak jednak nie zmieniłaby się ta przyszłość dyscypliny, to jedno jest pewne – badaniom archeologicznym zawsze towarzyszyć będzie dokumentacja.

—
Seria „Methodica” jest wydawana w formie cyfrowej i wszystkie jej części dostępne będą bezpłatnie na stronie internetowej Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
—
Posłowie i podziękowania
Prezentowany tekst to jedynie krótka – choć w istocie nie tak prosta – charakterystyka zjawiska, jakim jest dokumentacja archeologiczna. Wspomina jej początki, które – jak podkreślają historycy nauki i archeologii – bywają wyjątkowo zawiłe. Trudno bowiem jednoznacznie wskazać, kto jako pierwszy próbował zapisać i utrwalić wyniki badań nad przeszłością. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że sama idea dokumentowania jest tak stara, jak samo zainteresowanie człowieka jego własną historią, a rozwój narzędzi dokumentacyjnych jest nierozerwalnie związany z rozwojem nauki w ogóle.
Korzystając z okazji przesyłamy serdeczne podziękowania prof. Markowi Cetwińskiemu za konsultacje w zakresie historiografii nauki, średniowiecznych wizualizacji i tego, jak daleko sięga idea ilustracji naukowej. Słowa uznania kierujemy również w stronę prof. Dariusza Manasterskiego za sprawdzenie pierwszych wersji tekstu, a także do Zuzanny Biernackiej za kilka wartościowych inspiracji z zakresu historii dokumentacji rysunkowej. Zachęcamy również do lektury serii „Methodica”. Niejedno Was w archeologii może bowiem jeszcze zaskoczyć!
Na podstawie:
Chippindale, C. (2000) Capta and Data: On the True Nature of Archaeological Information, American Antiquity, 65(4), 605–612. https://doi.org/10.2307/2694418.
Dorrell, P.G. (1994) The early days of archaeological photography. In: Photography in Archaeology and Conservation. Cambridge Manuals in Archaeology. Cambridge: Cambridge University Press, 1–7.
Huvila, I., Börjesson, L. & Sköld, O. (2022) Archaeological information-making activities according to field reports, Library & Information Science Research, 44(3), 101171. https://doi.org/10.1016/j.lisr.2022.101171.
Kobyliński, Z. (1999) Siedemdziesiąt lat archeologii lotniczej w Polsce. Światowit 1(42)/Fasc. B, 112-122.
Krawczyk, J. (2024). Idea dziedzictwa światowego i jej przemiany w okresie poprzedzającym wpis Torunia na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Rocznik Toruński, 51. doi:10.12775/RT.2024.008.
Lipska, D. (2015). A Venice Charter and the implementation. Ochrona Zabytków, 2. https://ochronazabytkow.nid.pl/wp-content/uploads/2019/08/OZ_2-2015_11_Lipska.pdf
Lucas, G. (2019) Writing the Past: Knowledge and Literary Production in Archaeology. 1st ed. London: Routledge.
Morgan, C. & Wright, H. (2018) Pencils and Pixels: Drawing and Digital Media in Archaeological Field Recording, Journal of Field Archaeology, [online] Available at: https://doi.org/10.1080/00934690.2018.1428488.
Moser, S. (2014) Making Expert Knowledge through the Image: Connections between Antiquarian and Early Modern Scientific Illustration, Isis, 105(1), 58–99. https://doi.org/10.1086/675551.
O’Keefe, P. (1993). The European Convention on the Protection of the Archaeological Heritage. Antiquity, 67/ 255, 1993, s. 406–413,
Rekowska, M. & Nowakowski, W. (2019) The power of image or how the art of photography changed early archaeology. In: 10.31338/uw.9788323541714, 599–618.
Sobkowiak-Tabaka, I. (2024) Zasady dokumentacji kamiennych zabytków archeologicznych. In: J. Wrzosek (ed.) Methodica, Warszawa.
Zaplata, R. (2012) Dokumentacja w archeologii. In: Tabaczyński, S., Marciniak, A., Cyngot, D. & Zalewska, A. (eds.) Przeszłość społeczna. Próba konceptualizacji. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 480–499.
Źródła internetowe:
https://whc.unesco.org/archive/websites/venice2002/edito.htm
https://www.archaeological.org/heritage-conservation-and-archaeology-an-introduction/
http://studiakrajobrazowe.amu.edu.pl/en/vocabulary/malta-convention-valletta-treaty/
O Wiesławie Gawrysiak-Leszczyńskiej:
https://digi.bpsuwalki.pl/stories/people/746/
Na zdjęciach: Maria Lausz z @purrfect_illustrations, która ukończyła studia magisterskie na Wydziale Archeologii na Uniwersytecie Warszawskim i aktualnie specjalizuje się w rysunku i cyfrowej dokumentacji archeologicznej. Zajmuje się dokumentacją różnorodnych znalezisk archeologicznych, takich jak ceramika, narzędzia kamienne, krzemienie czy detale architektoniczne. Brała udział w licznych projektach badawczych w rejonie Morza Śródziemnego (Novae w Bułgarii, Nea Pafos na Cyprze, Sikait w Egipcie) oraz na Bliskim Wschodzie (Akkar w Libanie, Khirbet edh-Dharih w Jordanii) i w Zatoce Perskiej (Siniya i Jumeirah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Dadan i Thaj w Arabii Saudyjskiej). Jej rysunki ukazują się w międzynarodowych czasopismach naukowych, takich jak American Journal of Archaeology, Arabian Archaeology and Epigraphy, Polish Archaeology in the Mediterranean.
Autor: A.C.
Redakcja: J.C.
