
Wczoraj z rana nic nie zapowiadało nowiny, a tu patrzcie no – gość ze stolicy. I to nie byle kto, a sam posłaniec mego brata! Wysoki, postawny, elegancja taka, że aż się zasromałam w lnianej spódnicy. List przyniósł, zaproszenie na koronacyję…
Czytaj dalej „Misja „Koronacja”. Zwiedzanie jak podróż w czasie”





