W XIX wieku, kiedy nauka na ziemiach polskich była uzależniona od rozwoju państw zaborczych, rodzimi badacze usiłowali przebić się przez narzucane koncepcje. Ogromną pomoc w tych staraniach stanowiły dla nich doniesienia ze świata autorstwa Polaków na emigracji, a wśród nich relacje Zofii Węgierskiej. Choć znana głównie ze swoich literackich dokonań oraz przyjaźni z mistrzami poezji polskiej, jej felietonistyczna działalność stanowiła ważny wkład w rozwój nauk humanistycznych w Polsce, zaś jej życie materiał na książkę lub film.
Namiętna panna z Podlasia
„Kto jej nie spotkał, ten sobie wyobrazić nie może tak różnorodnych żywiołów w jeden utwór kobiety zmieszanych. [.. .] Jakieś rozkapryszenie dziecinne, a męska w urzeczywistnianiu swych dążeń wytrwałość. Jakaś niepojęta [. . .] elastyczność umysłu i zdania, a bezprzestanne toż samo dążenie ku spostrzebowaniu wszelkich przedmiotów na wrażenie swoje. Jakaś bezmyślność cygańska, a wymagania królewskie, jakaś tkliwość wybujała, a ciekawość nielitosna [. . .] i obok tego jeszcze dar malarstwa podwójny, słowem i pędzlem, pieśnią i farbami — to była Augusta”.
Takimi oto słowami przyjaciółkę opisuje w latach 40. XIX wieku Narcyza Żmichowska (1819-1876), powieściopisarka, poetka i jedna z prekursorek feminizmu w Polsce. Zofia Węgierska, urodzona w 1822 roku w Górkach Borzych na Mazowszu (wówczas znajdujących się w granicach woj. podlaskiego), była córką żołnierza, poety i tłumacza, Ludwika Kamińskiego (1766-1867), który nie tylko wsławił się walką mieczem w kampaniach militarnych Księstwa Warszawskiego czy w powstaniu listopadowym, ale dzięki zagranicznym studiom i znajomości języków – również piórem. Za swoje dokonania został wyróżniony orderem Virtuti Militari, zaś o walorach jego pracy twórczej świadczą tłumaczenia prac wielkich mistrzów tj. Dantego, lorda George’a Byrona, Torquato Tassa czy Friedricha Schillera. Był on człowiekiem łagodnego usposobienia, żarliwym patriotą, nazwanym przez wspomnianą już Narcyzę Żmichowską „wyjątkowym na swoją epokę obywatelem”. W jego domu panowała atmosfera przesycona intelektualnymi dysputami, literaturą oraz ciepłem rodzinnego ogniska. Nie dziwi więc, skąd u Węgierskiej takie umiłowanie wolności, prawie niespotykane u innych kobiet tego okresu. Odziedziczonej po ojcu namiętności dawała jasny wyraz w całym swoim życiu, nie tylko odchodząc w imię miłości od męża, ale również podróżując po Europie niczym bohaterka książek przygodowych.
Wolność, kocham i szanuję, wolności oddać nie umiem
Nie tylko ojciec, ale również jego młodsza córka Zofia była ciekawym przypadkiem. Kobieta o gwałtownym temperamencie, głodna życia – była natchnieniem zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Jej urokowi uległ nie tylko Feliks Węgierski (1821-1850), działacz konspiracyjny i jej drugi mąż (primo voto Mielęcka), ale również grono wybitnych postaci literatury polskiej, na czele z Juliuszem Słowackim (1809-1849), Sewerynem Goszczyńskim (1801-1876) oraz Cyprianem Kamilem Norwidem (1821-1883), z którym miała poznać się już w wieku 8 lat, gdy ten z kolei miał ich 9. Zawiązane przez Zofię przyjaźnie utrzymywały się długo, często mimo zmian, przeprowadzek i tułaczek aż do jej śmierci i kształtowały jej działalność.
Początki jej „emancypacji” nie były jednak łatwe. Choć najbliższa sercu ojcowskiemu, młoda Węgierska w wieku 18 lat została prawdopodobnie „nakłoniona” do ślubu z o 20 lat starszym Edwardem Mielęckim herbu Aulok, dziedzicem bogatego majątku oraz byłym oficerem wojsk polskich, czyli majętnym i niezbyt urodziwym kuzynem trzeciego stopnia z Księstwa Poznańskiego. Po hucznie wydanym weselu, przeniosła się na kilka lat w strony męża. Okres ten okazał się dla Zofii bardzo owocny, zwłaszcza pod względem zawiązanych znajomości. Nie tylko zacieśniła relacje z poznaną jeszcze w dzieciństwie, starszą od siebie Narcyzą Żmichowską, ale zapoznała się również z gronem emisariuszy i działaczy konspiracji, w tym z przyszłym mężem, Feliksem Węgierskim. Nowa sytuacja, a także brak uczucia i zgodności między państwem Mielęckimi doprowadził finalnie do rozpadu ich małżeństwa (w sensie więzi) oraz formalnej separacji w 1845 roku. Wówczas to rozpoczął się dla Zofii okres wielkiej wolności, miłości i podróży, w trakcie którego zapoznać miała się również z Juliuszem Słowackim. Ich zażyła, przyjacielska znajomość, inspirująca go również do pracy twórczej (np. poemat Pastereczka), miała przetrwać nierozerwana do końca jego życia.
Koleżanki-Entuzjastki
W trakcie tego wyzwolonego okresu, pełnego poezji i malowniczych krajobrazów Europy, Zofia miała rozchorować się na tyfus. Zmusiło ją to do powrotu, przy czym czas ten spędziła na Dolnym Śląsku i w Warszawie, gdzie poznała członkinie pierwszej polskiej grupy feministycznej. Entuzjastki, bo tak też je nazywano, zaangażowane i skupione wokół postaci Narcyzy Żmichowskiej, dążyły do zwiększenia aktywności kobiet w życiu publicznym poprzez propagowanie ich niezależności ekonomicznej oraz zapewnienie dostępu do edukacji. Ich celem było zapewnienie płci żeńskiej pełnych praw społecznych, politycznych i obyczajowych. Nie wiadomo jednak, czy poza sympatyzowaniem Zofia zaangażowała się w tę działalność. Z pewnością była wówczas dość zajęta staraniami o unieważnienie swojego małżeństwa z Edwardem Mielęckim, co znalazło swój finał w Sądzie Archidiecezjalnym Warszawskim w 1848 roku. W tym samym roku poślubiła wspomnianego wyżej Feliksa Węgierskiego i zamieszkała z nim w Krakowie.
Lwica salonowa i sawantka
Zofia bardzo zaangażowała się w pracę Węgierskiego. Rozpoczęła również nowy etap swojej działalności – zainaugurowała powstanie salonu literackiego, w którym udzielała się sama śmietanka intelektualna i artystyczna ówczesnego Krakowa. Niedługo jednak cieszyła się Węgierska takim szacownym zainteresowaniem. Jej postać, bardzo kontrowersyjna z powodu kolejnego mariażu i stylu bycia (ubrana na czarno, nosiła krótkie włosy oraz ostentacyjnie paliła cygara), wkrótce zaczęła wzbudzać wiele zastrzeżeń, zwłaszcza wśród władz. Oskarżono ją nawet o „knowania polityczne” i zachęcano do wyjazdu. Szalę goryczy przeważyły jednak śmierć jedynego narodzonego dziecka Węgierskich, a wkrótce i samego Feliksa. Zofii nie pozostało zatem nic, co mogłoby powstrzymać ją od wyjazdu.
Emigracja
Węgierska na cel swojej podróży obrała Paryż. Z okresem pobytu w tym mieście związany jest też czas jej efektywnej pracy literackiej i felietonistycznej, a także prowadzenie kolejnego salonu literackiego, który wkrótce po utworzeniu urósł do rangi legendarnego. Przyjęła również pseudonim, Bronisława Kamińska, pod którym to opublikowała kilka utworów, w tym Obrazy wieku dziecinnego (Wrocław 1851), Marynkę czarownicę (Warszawa 1852) czy Legendy historyczne (Poznań 1852 i 1863) – wszystkie skierowane do dzieci i młodzieży, choć i starsi odnajdywali (i zapewne wciąż odnajdują) w nich rozrywkę i morał (z czego Węgierska nad wyraz słynęła). W okresie paryskim, Węgierska żywo oddała się również pracy felietonistycznej. W latach 1853-1869 jej korespondencje ukazały się w „Bibliotece Warszawskiej”, „Gazecie Codziennej”, „Gazecie Polskiej”, „Kurierze Wileńskim”, „Czasie” i „Bluszczu”. Opublikowane felietony nazwano zbiorczo Kronikami paryskimi. Jej bogata twórczość sprawozdawcza znalazła uznanie w oczach krytyków, którzy doceniali nie tylko lekkość pióra i prostotę wypowiedzi Węgierskiej, ale również zmyślny wybór tematów oraz oświeceniowy zamysł twórczy. Do omawianych przed nią zagadnień należały te z zakresu sztuki, literatury, wydarzeń światowych, a także nauki. Do wszystkich podchodziła z należytą rozwagą lub krytyką.
Najświeższe wiadomości ze świata
Dzięki działalności Węgierskiej do mieszkańców ziem polskich dochodziły wiadomości odnoszące się do znamienitych wystaw malarskich, sztuk teatralnych, a także najnowszych dokonań naukowych. Jednym z takich było odkrycie „przedpotopowych” szczątków ludzkich znalezionych w Abbeville przez Jacquesa Bouchera de Perthes’a (1788-1868), francuskiego archeologa i badacza prehistorii. Znalezisko to poprzedzały odkrycia narzędzi kamiennych, współwystępujących z megafauną plejstoceńską. Tak jak i pierwsze znaleziska, tak kolejne wzbudziły prawdziwy szok w zachodnich badaczach. Środowisko uległo podziałowi. Z jednej strony barykady stanęli naukowcy zrzeszeni wokół postrzegania świata z perspektywy chronologii opartej na tradycji biblijnej, z drugiej – wolnomyśliciele takiej perspektywie przeciwni. Oliwy do ognia dołożyły w owym czasie również praca Karola Darwina z 1859 roku oraz wyniki badań wykopaliskowych Niniwie i Nimrud, które niejako sprzyjały poglądom “potopowym”. W świecie (nie tylko nauki) wrzało! A wszystko to streściła w 1863 roku w jednym ze swoich felietonów dla „Biblioteki Warszawskiej” Zofia Węgierska. Nie tylko była świadkiem zmiany optyki naukowej na najstarsze dzieje człowieka, ale wielkiego konfliktu, który niemalże zakończył się fiaskiem “antypotopowej” interpretacji prehistorycznych znalezisk znad rzeki Sommy. Grono badaczy przeciwnych wydłużeniu pobytu rodzaju ludzkiego na ziemi, przeprowadzała bowiem badania, w wyniku których nie tylko w swoim mniemaniu „dowiedli” współczesności szczątków ludzkich odkrytych w Abbeville, ale również fałszywość odnalezionych tam narzędzi kamiennych! Felieton Węgierskiej i opisywany w nim konflikt odnalazł swoje miejsce również w debacie badaczy polskich. Początkowo, głosów popierających „przedpotopową” interpretację źródeł wyrazili Kazimierz Chłędowski (1843-1920), polski pisarz i historyk oraz młody Stefan Pawlicki (1839-1916), ksiądz katolicki, filozof i historyk, a także późniejszy rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wkrótce jednak pojawiły się również głosy przeciwne m. in. w osobie Józefa Szujskiego (1835-1883), publicysty, poety i prozaika, który sprowadził znaleziska z Abbeville do wątpliwego przedmiotu konfliktu materialistów francuskich z myślą chrześcijańską. Przyszykowane kontrargumenty miał również Karol Libelt (1807-1875), polski filozof i działacz polityczny oraz społeczny. Ten z kolei został zaatakowany przez wspomnianego Stefana Pawlickiego, który to od czasu pierwszej swojej wypowiedzi wspierającej “przedpotopową” interpretację z 1866 roku, zdążył nawrócić się na ortodoksyjny katolicyzm i forował powrót do mojżeszowego paradygmatu. W 1863 roku, kiedy to Zofia Węgierska opisywała konflikt, debata rozgrywała się w najlepsze, i jak widać pochłonęła nie tylko środowisko rodzimych badaczy francuskich. W okresie tym zainaugurowano międzynarodowe śledztwo naukowe, którego losy rozstrzygnęły dopiero kolejne podobne znaleziska. Do końca XIX wieku środowisko badawcze przychyliło się do teorii darwinowskiej, wprowadzając pradzieje człowieka na inny poziom badań, czerpiąc przy tym korzyści z działań interdyscyplinarnych.
Vale et am, czyli żegnaj i kochaj
W okresie paryskim, Zofia poświęcała się głównie twórczości literackiej i felietonistycznej, a niedzielami prowadziła salon literacki, który musiał zapewne rekompensować jej samotność. W połowie lat 50. XIX wieku, Węgierska spotyka się kolejny raz ze swoim przyjacielem lat dziecięcych – C.K. Norwidem, który to odwiedza ją w „Sofiówce”, jak nazywano prowadzony przez nią dom otwarty dla intelektualistów i artystów. Ich zażyłość ulega intensyfikacji – Węgierska jest nie tylko krytyczką dzieł poety, ale również ich muzą. Relacja ta była na tyle silna, że do dziś wzbudza pytania na temat jej prawdziwego charakteru (cytując innego polskiego wieszcza „Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?”). Nie dane jednak dociec jaki mógłby być dalszy los tej znajomości – w 1869 roku Węgierska umiera w swoim paryskim domu. Przyczyn śmierci może być wiele, od nieżytu górnego odcinka przewodu pokarmowego po tyfus.
Pogrzeb pisarki odbywa się w Notre Dame de Lorette. Pierwotnie spoczywa ona na Montmartre, jednak po kilku miesiącach jej szczątki zostają przeniesiona na „polski” cmentarz w Montmorency. W żałobie pozostawia ona nie tylko polskie środowisko zagraniczne i krajowe (jej śmierć zostaje odnotowana w „Tygodniku Ilustrowanym” oraz „Bluszczu”), ale przede wszystkim samego Norwida. Nie tylko odwiedza on ją na kilka dni przed śmiercią, ale przywołuje ją w jednym ze swoich najsmutniejszych elegii Na zgon poezji (1870), którą wedle Juliusza Wiktora Gomulickiego (1909-2006), polskiego edytora i eseisty, należy interpretować nie tylko w kontekście ataków na poezję polską, poezję norwidowską, ale również postać i zgon Zofii Węgierskiej, pełnej życiowej namiętności do samego jego końca.
– – –
Cyprian Kamil Norwid
Na zgon poezji (fragment)
Ona umarła!… s-ąż smutniejsze zgony?
I jak pogrzebać tę śliczną osobę?
Umarła ona na ciężką chorobę,
[…]
Posłowie
Przykład losowej działalności felietonistycznej Węgierskiej i jej wpływu na rozwój dyskusji naukowej nie jest odosobniony. Historia ta, dobrze udokumentowana i jak ukazano przedyskutowana, ukazuje jak wiele pozytywnych efektów mogą przynieść amatorskie działania natury informacyjnej, które trafiają na właściwy grunt dyskusyjny. Warto zainspirować się sprawozdawczością Węgierskiej, warto również słuchać podobnych sprawozdań.
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować ze zdjęciami, z podaniem źródła
Bibliografia
Kamińska K., 1997. Zofia Węgierska – przyjaciółka poetów i paryska korespondentka „Bluszczu”. Prace Polonistyczne, 33, 171-184.
Kruszewski, A., 2011. Zofia z Kamińskich Węgierska (1822-1869) – lwica salonowa i sawantka, prekursorka literatury dla młodzieży i felietonistka, muza J. Słowackiego i C. Norwida. Z Górek Borzych na literackie salony Warszawy, Krakowa i Paryża. Zeszyty Korytnickie, 4, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Korytnickiej.
Norwid, C. 1951. Poezje wybrane, Wydawnictwo Książka i Wiedza.
Norwid, C. 1980. Pisma wybrane. Wybrał i objaśnił J. W. Gomulicki, Warszawa.
Siemińska A., 2007. Biografia Zofii z Kamińskich Węgierskiej. W: Biografie romantycznych poetów, red. Z. Trojanowiczowa, J. Borowczyk, Poznań.
Węgierska, Z., 2003. Legendy historyczne, Biblioteka Filologiczna. Opracowanie: Anna Siemińska.
Węgierska, Z., 1863. Kronika Paryska. Biblioteka warszawska, 3, Warszawa.
Żmichowska, N., 1950. Poganka, Wrocław.
Żmichowska, N., Baranowska, J., 1861. Ścieżki przez życie. Wspomnienia. Opracowała M. Romankówna, Wrocław 1861.
Autor: Aleksandra Cetwińska
Redakcja: A.B.
Korekta językowa: A.J.
Okładka: Zofia Węgierska, ok. 1863 r., zdj. L. Cremiere, Domena Publiczna
Very interesting – What you don t know is that Zofia Kaminska had a son Giuliano Dobrski born on thé 21 April 1853 in Genova Italy – This affair was top secret untill the death of Giuliano Dobrski in Genova in 1912 !! I am the great great grand daughter of Zofia Kaminska and find only the truth in 2010 !! It is a fantastic Story and it would be nice to share some information with you !!I am an interpreter and my mother language is French – Best regards – Jasmina Kuen Dobrska ( adopted Carette )