Rowerowa prospekcja śladami Bastarnów i nie tylko

W dniach 9–13 czerwca 2022 roku  zwarta grupa entuzjastów wiatru we włosach i wysiłku fizycznego pokonała dystans około 300 kilometrów spełniając coroczny objazd rowerowy. Tym razem cykliczne wyzwanie podjęli studenci dzienni  i zaoczni oraz pracownicy Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego pod opieką prof. ucz. dr. hab. Adama Cieślińskiego i dr. Sławomira Wadyla.

Trasa wiodła pięknymi drogami i bezdrożami Zamojszczyzny i Roztocza, obejmowała  szlak Bastarnów, stanowiska archeologiczne datowane na okresu wpływów rzymskich oraz wczesne średniowiecze. Na torze wycieczki znajdowały się także ciekawostki architektoniczne, etnograficzne i przyrodnicze.

Grobowiec Piramida ariańska podkomorzego chełmskiego Pawła Orzechowskiego w Krynicy.
© D.Sieńko, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Dziennik studenta, dzień pierwszy:

Wyprawa rozpoczęła się w Rejowcu (miasteczku lokowanym przez  Mikołaja Reja). Plan zakładał dalszą podróż pociągiem jednak, PKP zaproponowała nam to miejsce jako pierwszy punkt programu, co przyjęliśmy z zadowoleniem. Następnie na zalesionym wzgórzu niedaleko Krynicy natrafiliśmy na tajemniczy grobowiec zwany Piramidą Ariańską, która powstała prawdopodobnie na początku XVII wieku. Na miejscu prowadzone są badania archeologiczne, zatem jest szansa na lepsze rozpoznanie obiektu w najbliższym czasie.

Kilka kilometrów dalej zwiedziliśmy ruiny zamku w Krupem, wzniesionego pod koniec XVI w. przez arianina Pawła Orzechowskiego, w którym upatruje się pierwszego mieszkańca wcześniej poznanego grobowca piramidy. Pierwszy dzień zakończyliśmy w Zamościu, które to miasto, pomimo zmęczenia, zwiedzaliśmy do późnych godzin wieczornych.

Dziennik studenta, dzień drugi:

Pierwszym punktem programu była wieża widokowa w Wierzchowinach, skąd roztaczał się wspaniały widok na wczesnośredniowieczne cmentarzysko kurhanowe w Lipsku-Polesiu. Nieopodal nekropoli usytuowane jest grodzisko z tego samego okresu. U jego podnóża znajduje się także źródło św. Romana, które w ten upalny dzień przyniosło ulgę dzielnym rowerzystom.

Widok na cmentarzysko kurhanowe w Lipsku-Polesiu.
© D. Sieńko, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Naukowa ciekawość i głód doświadczeń  zawiódł nas do starego zwierzynieckiego browaru, wchodzącego w skład Ordynacji Zamojskiej. Z perspektywy dziedzińca browaru mogliśmy najpełniej podziwiać założenia pałacowo-parkowo-wodne latyfundium oraz wzdychać nad ulotnością potęg wieków minionych.

Zabytkowy browar w Zwierzyńcu.
© S.Wadyl, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Pod wieczór dotarliśmy do Ulowa, gdzie w niedalekiej przeszłości  prowadzone będą bardzo ciekawe badania wielokulturowego kompleksu osadniczego.  Na terenach aktualnie zalesionych rozpoznane jest wiele stanowisk archeologicznych datowanych na okresy od późnego paleolitu  do XVII wieku. Najwięcej śladów po swojej obecności na tym terenie pozostawiły społeczności utożsamiane z kulturą pucharów lejkowatych oraz kulturą ceramiki sznurowej (kilkadziesiąt kurhanów z bogatym wyposażeniem grobowym). Kolejnymi odkryciami są dwie osady oraz dwa cmentarzyska datowane na okres drugiej połowy III wieku– drugiej połowy V wieku n.e. i utożsamiane z kulturą wielbarską

Dziennik studenta, dzień trzeci:

Z samego rana kierownik badań w Ulowie, dr hab. Barbara Niezabitowska-Wiśniewska oprowadziła nas po stanowiskach archeologicznych.  Aż trudno jest to sobie wyobrazić, że urokliwe leśne zakątki przed wiekami były tętniącymi życiem centrami osadniczymi i handlowymi. Wyniki badań, w tym zabytki składane w pochówkach ciałopalnych kultury wielbarskiej wyraźnie świadczą o szerokich kontaktach handlowych ludu utożsamianego z historycznymi Gotami. Natomiast w przypadku rzadszych w kulturze wielbarskiej pochówków szkieletowych możliwe jest uchwycenie metodami archeologicznymi niezrozumiałych dla nas rytuałów pogrzebowych polegających na powtórnym otwieraniu grobu i manipulacji przy szczątkach zmarłych. Rytuały te rozpoznano również na innych cmentarzyskach przypisanych kulturze wielbarskiej, np. w Masłomęczu.

Autorka badań w Ulowie dr hab. Barbara Niezabitowska-Wiśniewska opowiada o odkryciach w tym wyjątkowym miejscu.
© S.Wadyl, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Z Ulowa nie bacząc na wiatr, owady w oczach i ukształtowanie terenu, które sprawiało że nasza trasa wiodła cały czas pod górę, dotarliśmy do grodziska Czerwień, czyli prawdopodobnie stolicy – często wzmiankowanych przez pierwszych Piastów – Grodów Czerwieńskich.

Monumentalne grodzisko w Czermnie.
© D.Sieńko, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Późnym popołudniem dotarliśmy do Masłomęcza, słynnego z cmentarzyska kultury wielbarskiej (grupa masłomęcka) oraz wyraźnie utrwalonych w iłach i widocznych metodami archeologicznymi mrożących krew w żyłach praktyk pogrzebowych. Dawni mieszkańcy tego miejsca chowali swoich bliskich w różny sposób – część kremowano, innych składano do grobów niespalonych. Najciekawsze są stwierdzone w wielu przypadkach ślady po cząstkowaniu ciał zmarłych, które były dokładane do innych pochówków.

Na miejscu powitał nas dyrektor Muzeum w Hrubieszowie mgr Bartłomiej Bartecki wraz z ekipą prowadzącą Wioskę Gotów w Masłomęczu oraz profesor Andrzej Kokowski, odkrywca, kierownik wieloletnich badań i popularyzator wiedzy o Masłomęczu. 

Profesor Andrzej Kokowski wprowadził nas w historię badań oraz przeciekawe aspekty wieloletniej współpracy z lokalną ludnością. Opowieść była wielokrotnie wzbogacana odwiedzinami przedstawicieli tej ostatniej. Wieczór spędziliśmy w Wiosce Gotów, doświadczając wspaniałej i powszechnie znanej gockiej gościnności.


Część ekipy wraz z prof. Andrzejem Kokowskim na tle cmentarzyska w Masłomęczu.
© W. Bielawiec, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Dziennik studenta, dzień czwarty:

Z rana z wielką uwagą wysłuchaliśmy ciągu dalszego wykładu na temat odkryć archeologicznych w Masłomęczu, podziwiając wiernie odzwierciedlającą współczesny stan wiedzy wioskę gotów. Naszym przewodnikiem był Bartłomiej Bartecki. Wioska Gotów w Masłomęczu to wspaniałe miejsce na wyprawy dla pasjonatów i rodzin. Pracownicy chętnie i w przystępny sposób opowiadają o kulturze, która żyła na tych ziemiach przed pojawieniem się Słowian. Na miejscu można sobie wszystko pięknie wyobrazić, , a dzięki ekspozycji dotykającej wszystkich zmysłów i dokładną rekonstrukcję można się wręcz poczuć jak wśród Gotów. Dzieci natomiast będą zachwycone przyjaznymi zwierzakami, udziałem w zajęciach archeologii eksperymentalnej,, wliczając w to zabawębezpiecznie nienaostrzoną bronią. Wioska w najbliższym czasie przejdzie gruntowną rozbudowę co powinno jeszcze zwiększyć atrakcyjność miejsca.

Poranne zwiedzanie Wioski Gotów w Masłomęczu.
© W. Bielawiec, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Z Masłomęcza pojechaliśmy do wczesnośredniowiecznego grodziska Wołyń. Z wałów grodziska podziwialiśmy znajdujący się niedaleko kopiec zwany „Księżycową Mogiłą”, słabo przebadany połowicznie w latach 50. XX w. kurhan o możliwych wczesnośredniowiecznych korzeniach (choć przyjmuje się jednocześnie starsze datowania jako prawdopodobne). Pod wieczór dotarliśmy do Chełma, gdzie na poczuliśmy własnej skórze (i poczuliśmy we własnych nogach) rozmiar współczesnej kopalni kredy, kiedy to byliśmy zmuszeni do objechania jej wokół. Następnego dnia przed wyjazdem do Warszawy część grupy zwiedziła podziemia kopalin, gdzie można uzupełnić wiedzę na temat historii wydobycia kredy w regionie.

Kopalnia kredy w Chełmie.
© D.Sieńko, na licencji na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Autor: Dariusz Sieńko – student Archeologii na UW, interesujący się wszystkim poza trzema dziedzinami, których tu nie wymieni.

Rozpowszechniaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *