Archeologia jest nauką, która bardzo często łączy w sobie humanistykę, nauki przyrodnicze i ścisłe. Obecnie współpraca archeologów z badaczami specjalizującymi się w innych dyscyplinach badawczych jest normą. Jedną z osób, która często łączy siły z archeologami w celu odkrywania przeszłości jest dr hab. prof. ucz. Marcin Szymanek, który zajmuje się badaniem mięczaków czwartorzędowych. Dzięki swoim badaniom rekonstruuje on paleoklimat, paleośrodowisko, a także zachodzące w nich na przestrzeni wieków zmiany. Redakcja Archeowieści poprosiła go o krótki wywiad, by przybliżyć naszym Czytelnikom jego fascynującą badania oraz ich związek z archeologią.
Jest Pan geologiem. Czy na co dzień właśnie tym się Pan zajmuje?
Z wykształcenia jestem geologiem, ale na co dzień zajmuję się malakologią, czyli badaniami mięczaków, a dokładniej szczątków ślimaków i małży znajdowanych w osadach czwartorzędowych.
A jak rozpoczęła się Pana współpraca z archeologami?
Do współpracy z archeologami zaprosił mnie mój kolega ze studiów Maciek Krajcarz, obecnie prof. PAN. Zaproponował mi wykonanie analiz dla jednego ze schronisk skalnych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Pracowałem wówczas głównie w stanowiskach interglacjalnych osadów jeziornych, ale nawiązanie współpracy z archeologami było jednym z moich lepszych kroków badawczych. Dzięki propozycji Maćka otworzyłem się na nowe, niezwykle ciekawe zagadnienia i nawiązałem nowe kontakty. Ta współpraca trwa już ponad 10 lat.
O czym możemy się dowiedzieć badając muszle? Czy analizy tego typu mają zastosowanie w archeologii?
Jak najbardziej. Obecność muszli w stanowiskach archeologicznych zdarza się dość często. Mogą to być nagromadzenia muszli związane z obecnością człowieka, będące śladem konsumpcji, wyrobu ozdób czy przedmiotów użytkowych, albo naturalne nagromadzenia muszli stanowiące pozostałości po żyjącej w czasie sedymentacji osadów faunie. Takie zespoły mięczaków są niezwykle przydatne do odtworzenia dawnego środowiska. Mogą dowodzić obecności zbiorników wodnych, zbiorowisk leśnych czy otwartego krajobrazu w obszarze badań. Mogą też wskazywać na panujące w czasie depozycji (i/lub funkcjonowania społeczności ludzkich na danym terenie) warunki klimatyczne. Wskazują np. okresy ciepłe, zimne, wilgotne lub suche.
Czym są stanowiska interglacjalnych osadów jeziornych?
Są to miejsca z zachowanymi kopalnymi (czyli dawnymi) osadami jeziornymi, w których prowadzi się rozmaite badania mające na celu rekonstrukcję warunków klimatycznych, środowiskowych itp.
Jakie analizy prowadził Pan w projekcie dotyczącym jaskiń Doliny Sąspowskiej? Na czym one polegały? Jakie były wyniki?
Prowadząc analizy osadów jaskiniowych, badałem szczątki mięczaków znajdowane w osadach jaskiniowych. W terenie płukane są próbki (proces ten nazywamy szlamowaniem) i wybierane z nich muszle (w tym przypadku ślimaków). Identyfikacja gatunków o znanych, konkretnych wymaganiach środowiskowych umożliwia rekonstrukcję warunków środowiskowych panujących w czasie depozycji osadów. Zachowanie i frekwencja muszli w badanych stanowiskach jest różna, ale udało się wskazać zespoły typowe dla schyłku ostatniego zlodowacenia i początku holocenu.
Jakie były wyniki?
W wynikach badań malakologicznych wyraźnie widać przejście od otwartego krajobrazu, przez zbiorowiska typu tajgi, do lasów liściastych i mieszanych. Jeśli muszle towarzyszą znaleziskom archeologicznym w dość precyzyjny sposób, to można określić warunki bytowania człowieka na badanym terenie.
Czy na podstawie zidentyfikowanych zmian środowiskowych jest Pan w stanie wydatować poszczególne warstwy sedymentu? Jak dokładne może być to datowanie?
Istnieją zespoły lub gatunki mięczaków charakterystyczne dla niektórych okresów, nie umożliwiają jednak one dokładnego datowania warstw. Można natomiast łączyć badaną faunę np. ze schyłkiem ostatniego zlodowacenia, początkiem holocenu, czy jego optimum klimatycznym. Oczywiście do potwierdzenia wieku niezbędne są datowania bezwzględne (np. radiowęglowe).
Czy zawsze zgadzacie się z archeologami w interpretacjach wyników? Czy jest coś czego archeolodzy nie rozumieją w specyfice Pana badań?
W zasadzie tak. Mogą się zdarzać drobne rozbieżności w interpretacji, związane np. ze zmianami postsedymentacyjnymi (zmianami zachodzącymi już po zdeponowaniu szczątków w warstwie sedymentu; mogą to być np. zaburzenia wywołane przez zwierzęta ryjące) zespołów mięczaków, głównie redepozycją (ponowna depozycja materiałów na wtórnym złożu), ale naszym zadaniem jest, między innymi, wskazanie takich miejsc. Niezwykle ważne jest zestawienie wyników wielu analiz, żeby uzyskać najbardziej wiarygodny obraz paleośrodowiskowy dla badanego obszaru.
Zestawienie wyników jakich analiz daje najbardziej wiarygodny obraz zmian paleośrodowiskowych?
Wszystko zależy od szczątków jakie znajdujemy w osadach, ale poza mięczakami niezwykle cenne są badania innych grup zwierząt – np. kręgowców (dużych i małych, szczególnie gryzoni). W środowisku wodnym pożądane są badania drobnych skorupiaków (np. małżoraczków czy wioślarek). Często niezbędny jest zapis florystyczny, czyli analiza palinologiczna (pyłku roślin) i makroszczątków roślinnych.
Jakie było najśmieszniejsze pytanie zadane przez archeologa? Może zaskoczyło Pana coś w tym projekcie?
Projekt prowadzony jest według najwyższych standardów. Bardzo ciekawy materiał i bardzo ciekawe wyniki. Nie kojarzę śmiesznych pytań, chyba takie nie padły… Choć dość często jestem pytany czy jadłem ślimaki (dobrze, że nie zajmuję się np. gryzoniami). Zdarza się też, że występowanie muszli jest wiązane (przez osoby postronne) z obecnością morza, albo jeziora, ale nie – ślimaki bardzo dobrze czują się także na lądzie!
Czy współpraca z archeologami zmieniła w jakikolwiek sposób Pana podejście do analiz lub metodykę Pana pracy?
W pracy archeologów imponuje mi organizacja prac terenowych, natomiast nasza współpraca nie wpłynęła zasadniczo na stosowaną przeze mnie metodykę. Bardziej działa to w drugą stronę. Standardowe próbki archeologiczne płukane na sitach 2 mm nie nadają się do analizy malakologicznej ze względu na ryzyko utraty najdrobniejszych okazów, stąd konieczne było wprowadzenie nowych protokołów z zastosowaniem sit o drobniejszej średnicy oczek.
Jak wygląda praca z tymi najdrobniejszymi materiałami? Czy ich znalezienie podczas sortowania przeszlamowanych próbek przez niewprawne oko nieprzywykłe do tego typu materiałów jest trudne?
Jeśli wiemy, jak wygląda ślimak czy małż to nie, zwłaszcza pod mikroskopem. Oglądając materiał okiem „nieuzbrojonym”, możemy przeoczyć najdrobniejsze okazy, ale w powiększeniu raczej bez trudu wybierzemy wszystkie muszle. Bardziej problematyczne mogą być ich fragmenty, czasem wartościowe dla interpretacji, ale trudniejsze do wybrania z osadu.
Marcin Szymanek – polski geolog, specjalista w zakresie geologii czwartorzędu, malakologii, paleoekologii i kartografii geologicznej. Specjalizuje się zakresie rekonstrukcji warunków klimatyczno-środowiskowych z wykorzystaniem malakofauny jeziornej i lądowej oraz analizy izotopowej. Prowadzi lub prowadził badania w Polsce, Francji, Uzbekistanie, Spitsbergenie i RPA. Pracownik Katedry Geologii Klimatycznej Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego, profesor uczelni. ORCID 0000-0002-6033-8025
https://www.researchgate.net/profile/Marcin-Szymanek-2
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła
Tekst powstał w ramach dofinansowania IDUB, projektu “From caves to public: A series of popular science articles published on the archeowieści.pl blog, showing a multidisciplinary approach in archaeology, based on the results of our researches in the Ojców Jura.” Badania jaskiń Doliny Sąspowskiej były finansowane przez Narodowe Centrum nauki w ramach projektu SONATA BIS 2016/22/E/HS3/00486.
Okładka: Pusta muszla ślimaka lądowego, zdj. M. Szymanek, na licencji CC BY-SA 4.0, edycja Archeowiesci
Jedna odpowiedź do “[WYWIAD] Paleoklimat a ślimaki – o związku archeologii z malakologią”