Choć stanowisko archeologiczne Castillo de Huarmey jest znane przede wszystkim z odkryć związanych z obecnością kultury Wari na tym obszarze (mauzolea i pochówki związane z elitami tego preinkaskiego imperium), to na jego terenie znajdują się również obiekty zarówno wcześniejsze jak i późniejsze. W najbliższych okolicach odkryto cmentarzysko starsze nawet o tysiąc lat od słynnego Mauzoleum.
UWAGA: Ten artykuł zawiera zdjęcia ludzkich szczątków
Jednym z takich miejsc jest niewielka platforma, współcześnie o nieregularnym lekko owalnym kształcie, położona wśród pól uprawnych, nieco na północny zachód od głównej części stanowiska. Ze względu na swój wygląd – na jej powierzchni nic nie rośnie i ma lekko beżowo-brązowy kolor wyraźnie odcinający się od zieleni otaczających ją pól – nazywana była pankeke (czyli – naleśnik). Platforma była zbudowana rękoma ludzi, tak jak ręce ludzi (tyle, że współcześnie) próbowały ją zniszczyć. Jeden z okolicznych rolników próbował poszerzyć obszar swoich upraw i naruszył krawędź struktury odsłaniając mury zbudowane z łamanego kamienia. Wywołało to zainteresowanie członków projektu archeologicznego pracującego na Castillo, skutkujące rozpoczęciem dwóch sezonów badań terenu platformy. Rezultaty wykopalisk były zaskakujące.
Okazało się, że ten teren był wykorzystywany już we Wczesnym Horyzoncie (dla przypomnienia – między 800 a 200 rokiem p.n.e.). Zapewne lokalna ludność założyła tu swój cmentarz. Odkryto w sumie 19 grobów, w których spoczywało w sumie 22 ludzi. Pochówki były dość specyficzne. Przede wszystkim nie zawierały zbyt wielu przedmiotów w swoim wyposażeniu. Ot, kilka bardzo prostych paciorków, fragmentów ceramiki. Tylko dwa z nich wyróżniały się na tym tle. Jeden zawierał bardzo prymitywnie wykonaną antropomorficzną figurkę ceramiczną. Drugi pochówek był zbiorowy. Złożono w nim najpierw małe dziecko, a potem, trochę nad nim, kobietę i dwóch mężczyzn. Starszy z nich musiał być kimś ważnym, bo obok niego ułożono naczynie z wylewem strzemieniowym (w stylu ceramicznym typowym dla Horyzontu Wczesnego), kamienny moździerz z rozcieraczem i pojemnik z muszli mięczaka morskiego zawierający czerwony barwnik.
Większość zmarłych była pochowana w grobach pojedynczych. Ich ciała złożono w płytkich jamach wykopanych w piasku. Szczątki sześciu dorosłych i trójki młodszych osób ułożone były w bardzo skurczonej pozycji, zwykle na boku, a następnie przykryte warstwą gliny wymieszanej z kamieniami. Szczątki dzieci natomiast były złożone w różnorodnych pozycjach, co wyglądało jakby ich ciała po prostu wrzucono do płytkiej jamy i zasypano. Taki sposób chowania zmarłych był dość typowy w Horyzoncie Wczesnym, a także dobrze poświadczony na wielu stanowiskach północnego Peru.
Cztery groby przykuły uwagę archeologów. Wyróżniały się ze względu na sposób w jaki potraktowano chowanych w nich zmarłych. To traktowanie wyrażało się na różne sposoby.
Pierwszy ze wspomnianych grobów, odkryty jeszcze w 2010 roku, zawierał szczątki dorosłego mężczyzny, którego ciało ułożono w trakcie pochówku w przedziwny sposób. Zwykle położone na boku ciało powinno mieć mocno zgięte i przykurczone ręce i nogi, przyciągnięte do tułowia, tak jak to było w innych grobach. W tym przypadku, ciało spoczywało na boku, natomiast bardzo mocno wyprostowane nogi, objęte ramionami, ułożono tak, by stopy znajdowały się w okolicy twarzy. W rezultacie ułożenie to wygląda jakby zmarły wykonywał jakąś akrobację.
W drugim z czterech wyróżniających się grobów odkryto szczątki około siedmioletniego dziecka. Pochowane było w bardzo interesujący sposób. Mianowicie, aby złożyć ciało w ziemi wykopano dość głęboką, ale bardzo wąską jamę. Na jej dnie ułożono dużą muszlę morskiego mięczaka (Concholepas concholepas), a po jej dwóch stronach, duże fragmenty obu kości miednicy kobiety. Pod muszlą dodatkowo znajdował się jeszcze fragment łopatki dorosłego człowieka. Następnie ciało dziecka niejako „wsunięto” do jamy tak, by głowa spoczęła na muszli i pomiędzy kośćmi miednicy. Ręce i nogi ułożono tak, że były mocno zgięte i przykurczone do tułowia. Czemu włożono tyle wysiłku w zaaranżowanie grobu akurat tego dziecka, kiedy inne były „wrzucone” do jam w dowolny sposób, nawet twarzami do dołu?
Kolejny grób zawierał szczątki młodszego nastolatka. Ale znowu zaaranżowane w dziwny sposób. Przede wszystkim wydaje się, że po śmierci ciało przecięto na pół i do grobu trafiła tylko jego górna część. Ta część została ułożona twarzą do dołu, a ułożenie ramion i rąk sugeruje, że były one związane za plecami. Czemu tak się stało? Kim było to dziecko? Niezwykle interesujące jest to, że za życia cierpiało na kilka chorób i zmian patologicznych. Po pierwsze na jego czaszce widoczne są mocno zaawansowane zmiany nazywane cribra orbitalia. Są one często wiązane z ciężkim przebiegiem anemii (spowodowanej różnymi czynnikami – genetycznymi lub brakiem żelaza czy witamin), co mogło się manifestować za życia różnymi „niedyspozycjami”, czasem nawet zapadaniem w śpiączkę. Dodatkowo dziecko to miało zdeformowany kręgosłup. Jeden z niższych kręgów piersiowych miał zupełnie niewykształconą boczną część trzonu, co wywoływało głęboką skoliozę, a także mogło powodować pogłębioną kifozę. Innymi słowy, dziecko miało nieprawidłową postawę ciała, nierówne ramiona, zaburzony kształt tułowia, a nawet formujący się garb w środkowej części pleców. Czy zostało pochowane w taki dziwny sposób ze względu na swój wygląd?
Ostatni „dziwny” pochówek zawierał szczątki dorosłego zmarłego, znowu złożone w przedziwny sposób do grobu. Przede wszystkim były to niekompletne szczątki. W grobie brakowało głowy, jednego z ramion i kości nóg, choć kości stopy były kompletne. Ciało, czy jego fragmenty, zostały zaaranżowane tak, że na samym dnie jamy ułożono obie stopy obok siebie, następnie położono na nich mocno zgięty tułów (zachowany od szyi po miednicę) z jednym ramieniem. W miejscu czaszki ułożono dwa sporej wielkości kamienie. Czemu ciało pochowano we fragmentach? Co się stało z brakującymi częściami szkieletu?
Jak widać, opisywane powyżej cztery pochówki, dość mocno odbiegają od „typowych” depozycji ciała znanych z cmentarzysk Horyzontu Wczesnego. Wydaje się, że były to tak zwane „pochówki nietypowe” nazywane w literaturze archeologicznej z angielska deviant burials. W tym kontekście tłumaczy się najczęściej, że forma czy styl pochówku uzależniony był często (czy raczej mógł być uzależniony) od tego, w jaki sposób zmarły był postrzegany przez społeczność w której żył, czy też przez pryzmat tego, w jaki sposób i w jakich okolicznościach zmarł. Oznacza to, że czasem fakt, że dany człowiek jest pochowany w sposób odbiegający od „zwyczajowego”, jest odbiciem tego w jaki sposób żył, kim był, lub jak umarł.
Przekładając to na opisywane przeze mnie pochówki można powiedzieć, że na przykład w przypadku drugiego z nich, siedmioletnie dziecko zostało pochowane w grobie będącym nawiązaniem w formie i przestrzeni do łona matki, bo chowający je ludzie mieli nadzieję, że „urodzi” się ono w „następnym życiu” w ten sam sposób w jaki przyszło na świat po raz pierwszy. Warto tu też zauważyć, że w podobny sposób pochowano na przykład władcę z Sican.
Interpretując pochówek nastolatka, trzeci z nietypowych pochówków, możemy stwierdzić, że być może atypowa forma pochówku wiązała się z jego wyglądem fizycznym. Dodatkowo wiemy, że w wielu kulturach prekolumbijskich osoby z widocznymi defektami ciała były traktowane w specjalny sposób, często jako „wybrane” czy „naznaczone” przez bóstwa. Na przykład u Inków (choć to rzeczywiście bardzo odległa analogia) osoby z garbem były uznawane za dzieci bóstwa grzmotu Tunupa, i predestynowane do pełnienia na przykład funkcji przepowiadaczy przyszłości.
Rozczłonkowane ciało zmarłego z ostatniego atypowego grobu można interpretować na wiele sposobów – jako ciało „poćwiartowanej” ofiary ludzkiej, kogoś, kto zginął w bitwie lub jako ciało kogoś, kto zmarł daleko od miejsca, w którym miał być pochowany, a jego szczątki (niekompletne) zostały przywiezione na miejsce spoczynku.
O dorosłym pochowanym w pierwszym opisywanym grobie można powiedzieć, że być może był akrobatą. W ikonografii kultur prekolumbijskich znajdujemy przykłady figurek (zwykle są to naczynia w formie figurek) przedstawiające akrobatów w trakcie wykonywania podobnych „wygibasów”.
Stanowisko Castillo de Huarmey cały czas nas zaskakuje. A także cały czas dostarcza niezwykłych znalezisk, które stymulują wyobraźnię i przyczyniają się do lepszego poznania kultur prekolumbijskich, zarówno tych sprzed czasów Imperium Wari, jak i tych dawno po, o czym opowiem w kolejnym tekście.
Więcej o znaleziskach i ich interpretacji można przeczytać w artykule:
https://doi.org/10.5744/florida/9781683401032.003.0008
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła
Wiesław Więckowski – profesor w Katedrze Archeologii Ameryk Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje przede wszystkim z projektem badań na st. Castillo de Huarmey na wybrzeżu Peru. Prowadzi także badania na terenie Izraela, ostatnio na cmentarzysku legionowym rzymskiego obozu Legio.
Redakcja: J.C.
Okładka: Zbiorowy grób w trakcie dokumentacji. W tle fragment architektury kamiennej cmentarzyska © W.Więckowski, zdjęcie na licencji CC BY 4.0. ed. K.K.
Tekst powstał w ramach dofinansowania projektu „Popularyzacja badań Katedry Archeologii Ameryk na Wydziale Archeologii” z programu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza.
2 odpowiedzi na “Tysiąc lat przed Castillo: Atypowe pochówki z Huarmey”