O polerowaniu glinianych naczyń słów kilka

Polerowanie glinianych naczyń to jedna z technik obróbki, która nadaje im nie tylko gładką powierzchnię, ale także połysk. Na pierwszy rzut oka – banalna, po wnikliwej analizie eksperymentalnej, okazuje się skomplikowaną i wymagającą szeregu zabiegów, prowadzących do uzyskania oczekiwanego efektu. Badania archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego ukazują nie tylko jak skomplikowany może być to proces, ale również jak wiele może mieć on różnych wariantów i rozwiązań technologicznych. 

Pucharek dzwonowaty ze stanowiska 2 w Szestnie.
©D. Manasterski. Licencja CC-BY-SA 3.0

Nie święci garnki lepią…

Gliniane wyroby po raz pierwszy pojawiły się w górnym paleolicie. To z tego okresu pochodzą między innymi figurki zwierząt i tak zwane Wenus. Jednak dopiero od neolitu można mówić o faktycznym garncarstwie. Od tego czasu rozwinęło się ono do stopnia produkcji masowej w nowoczesnych fabrykach. Mimo to tradycja lepienia ręcznego wciąż jest żywa w różnych społeczeństwach na całym świecie, a w niektórych kręgach wraca nawet do mody. Dużą popularnością zaczynają cieszyć się także dawne stylistyki oraz technologie garncarskie. Z wyjątkiem atrakcyjności sprzedażowej, mają one istotne znaczenie w badaniach archeologicznych. Stąd też coraz częściej tradycyjnym analizom archeologicznym nastawionym na identyfikację formy i technologii wykonania towarzyszą prace eksperymentalne, weryfikujące hipotezy badaczy. 

Ulepimy dziś naczynie

Na początku każdego zadania pojawia się idea jego realizacji, co znane jest w nauce pod pojęciem know-why. Ta pierwotna koncepcja warunkuje późniejsze zachowania względem zamiaru. Po wstępnym założeniu następuje kolejny etap związany ze sposobem realizacji zadania, określany terminem know-how. W przypadku garncarstwa ten etap będzie zaczynał się od pozyskania odpowiednich surowców do przygotowania masy ceramicznej, z której uformowane zostanie naczynie. Może to być glina „tłusta”, to jest oczyszczona, lub „schudzona”, czyli. z różnymi dodatkami (na przykład piasek, żwir, tłuczeń kamienny, ceramiczny i muszlowy, a także sieczka z traw, w tym ze słomy zbóż). Z pragmatycznego punktu widzenia proces ten uzależniony jest z jednej strony od umiejętności i możliwości technologicznych wytwórcy, a z drugiej – od tego, do czego przeznaczone będzie naczynie. Jednak w przypadku wielu społeczności pradziejowych, zarówno naczynia, jak i ich dekoracja, a nawet skład masy ceramicznej, mają także wymiar ideowy.

Proces lepienia naczyń

Kolejnym etapem w produkcji naczynia jest wyrobienie masy ceramicznej (analogicznie jak w przypadku ciasta na pizzę lub pierogi), co prowadzi następnie do formowania samego garnka. W tym przypadku wiele zależy od zaplanowanej formy. Inaczej bowiem wygląda proces w zależności od tego, czy naczynie będzie ostro- czy kulistodenne, czy też zostanie wyposażone w płaskie dno. Lepienie naczyń o dnach ostrych i kulistych najwygodniej zacząć się od wylewu – formujemy wałek początkowy, następnie dolepiamy kolejne i jednocześnie wyrównujemy ściankę modelowanego obiektu. Wówczas etapem końcowym jest formowanie dna. W przypadku naczyń płaskodennych modelowanie odbywa się odwrotnie. Kształtuje się płaskie dno, do którego dolepia się kolejne wałki, tworzące w efekcie ścianę takiego pojemnika. Na końcu formuje się wylew. Poza kształtowaniem ścianek, w zależności od potrzeb, wygładza się lub chropowaci jego powierzchnię, dokleja elementy plastyczne, czy też zdobi z zastosowaniem techniki wgłębnej (na przykład żłobienie bądź odciskanie różnorakich stempli) i/lub powierzchniowej (na przykład angobowanie, malowanie, grafitowanie i tym podobne). Następnym etapem jest wysuszenie naczynia, po czym następuje jego wypał. Uważa się, że różne metody zastosowane przy produkcji naczyń uwarunkowane są szeregiem czynników – od motywów kulturowych po własne upodobania. Abstrahując jednak od tej dyskusji, warto podkreślić, że każda zmiana to ogromne źródło wiedzy dla archeologów. Tak też było w przypadku naczynia odkrytego na jednym ze stanowisk z przełomu neolitu i epoki brązu w Polsce północno-wschodniej.

A – lepienie naczynia i B – dekorowanie metodami eksperymentalnymi.
©J. Dymańska. Licencja CC-BY-SA 3.0

Fragment pucharka dzwonowatego ze stanowiska 2 w Szestnie

W trakcie badań wykopaliskowych na Pojezierzu Mazurskim – prowadzonych na stanowisku 2 w Szestnie, obejmującym wyspę na jeziorze Salęt – odkryto między innymi fragmenty ceramiki pochodzącej z końca neolitu i/lub początku epoki brązu. Wśród niej stwierdzono ułamki naczyń unikatowych w tej części Polski,  związanych bowiem z nietypowym w tym regionie zjawiskiem kulturowym – Pucharami Dzwonowatymi. Dlatego ułamki poddano wnikliwym i kompleksowym analizom, także chemicznym oraz petrograficznym. Takie badania pozwalają między innymi na identyfikację zabiegów technologicznych stosowanych przy produkcji garnków, czy też prawdopodobnego zastosowania naczyń. Na podstawie pierwszych wyników analiz postawiono kilka hipotez, które są obecnie weryfikowane, również eksperymentalnie.

Wyjątkowy fragment

Jeden z analizowanych fragmentów pochodził z niewielkiego pucharka barwy miedzianej i o kształcie odwróconego dzwonu. To naczynie typowe – a nawet eponimiczne – dla całego wspomnianego zjawiska kulturowego. Okaz wyróżniał się jednak odmiennym sposobem potraktowania powierzchni zewnętrznej i wewnętrznej. Powierzchnia zewnętrzna zdecydowanie odbiegała od standardów obróbki przyjętych dla innych garnków odkrywanych na tym stanowisku. O ile powierzchnię wewnętrzną wykonano dość typowo dla Pojezierza Mazurskiego (zatarto ślady lepienia wiechciem trawy), o tyle zewnętrzna została dokładnie wygładzona, a wręcz sprawiała wrażenie wypolerowanej. Badacze z zespołu dr. hab. Dariusza Manasterskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, zaintrygowani obserwacją, postanowili przyjrzeć się kwestii technologicznej związanej z wykonaniem nietypowego naczynia. Zadali sobie zatem kilka pytań: na jakim etapie produkcji naczynia wygładzano powierzchnię? Jakim narzędziem się posłużono? Czy wykorzystano jakieś dodatkowe substancje (na przykład tłuszcz zwierzęcy wcierany w powierzchnię) w celu polepszenia efektu? Jakie znaczenie miało tak skrupulatne wygładzanie naczynia – estetyczne, czy może funkcjonalne, związane na przykład ze zmniejszeniem przesiąkliwości? Wreszcie: w jaki sposób zabieg ten mógł faktycznie na ową przesiąkliwość wpłynąć?

Naczynia eksperymentalne wraz z narzędziami wykorzystanymi w procesie produkcji
©J. Dymańska. Licencja: CC-BY-SA 3.0

Eksperyment polerowania glinianych naczyń

Eksperyment polegał na wykonaniu ośmiu pucharków, które były wiernymi kopiami naczynia ze stanowiska w Szestnie. Ich powierzchnie miały być wygładzone i wypolerowane, lecz w różny sposób – z zastosowaniem odmiennych narzędzi pradziejowych, a także z dodatkiem oraz bez dodatku tłuszczu. Do gładzenia użyto przedmiotów wykonanych z kamienia, drewna i kości. Były one na tyle gładkie, że mogły nadać obrabianej powierzchni pożądany wygląd. 

Naczynia ulepiono za pomocą wałeczków z dwóch różnych glin wydobytych prosto z wychodni. Glin, które były na tyle czyste, że nie wymagały dodatkowego oczyszczania (tzw. szlamowania). Zgodnie z wcześniejszymi wynikami analiz petrograficznych, które pozwoliły na dokładne określenie składu masy ceramicznej naczynia z Szestna, do gliny dodano domieszkę mineralną składającą się z ziaren granitu oraz piasku. Utworzono tym samym „ciasto ceramiczne”. Po wykonaniu pucharków naczynia dokładnie wygładzono, a następnie udekorowano w analogiczny sposób jak naczynie pierwotne, będące inspiracją do eksperymentu. W niektórych wypadkach – jeszcze przed dekoracją – podeschnięte nieco naczynia poddano dodatkowemu zabiegowi gładzenia. Czynność ponownie wykonano również po dekoracji, by otrzymać jak najbardziej gładką powierzchnię. Następnie naczynia wypalono, część tradycyjnie – w palenisku otwartym, część w warunkach kontrolowanych – w piecu do wypału ceramiki. W obu przypadkach w temperaturze około 800 stopni Celsjusza.

Wypał naczyń w palenisku otwartym z obstawą kamienną.
©J. Dymańska. Licencja: CC-BY-SA 3.0

Rezultaty

Przeprowadzone analizy pozwoliły stwierdzić, że najlepszą metodą gładzenia powierzchni jest ta, w której wykorzystuje się gładki kamień. Efekt uzyskany za pomocą samego gładzika nie jest jednak zadowalający w porównaniu z rezultatem zaobserwowanym na fragmencie zabytkowej ceramiki. Z uwzględnieniem kilku innych zabiegów, które wzięto pod uwagę w trakcie realizacji eksperymentu, staje się on zdecydowanie bliższy temu, co pradziejowy wytwórca osiągnął na oryginalnym pucharku.

Polerowanie powierzchni naczynia narzędziem kamiennym po wyschnięciu.
©J. Dymańska. Licencja: CC-BY-SA 3.0
Im „tłustsza” glina, tym lepszy efekt

Zaobserwowano, że do uzyskania gładszej powierzchni naczynia, należy użyć gliny o większej „tłustości”, jednak na tyle „chudej”, aby proces lepienia był bezproblemowy, a glina się nie „zaciągała”.

Wielokrotne gładzenie powierzchni sprzyja uzyskaniu efektu polerowania 

Gładzenie naczynia na różnych etapach jego schnięcia wzmaga efekt wygładzenia powierzchni. Na powierzchni naczynia gładzonego wyłącznie po wylepieniu można zaobserwować, że czynność wykonywano z różną dokładnością, dlatego taką powierzchnię można nazwać „zagładzoną”. Jednak stosowanie tego zabiegu kilkukrotnie – w różnych odstępach czasu oraz przy założeniu precyzji i staranności – pozwala finalnie uzyskać efekt „wypolerowania”.

Wypał naczynia zmniejsza efekt wypolerowania

W trakcie wypału efekt nawet kilkukrotnie wygładzonej (czyli w zamierzeniu polerowanej) powierzchni znacznie się zmniejsza, choć wciąż jest wyraźnie dostrzegalny. Zastosowanie (wtarcie w powierzchnię pojemnika) tłuszczu zwierzęcego ponownie nadaje mu połysk, wzmocniony nawet w stosunku do analogicznego rezultatu sprzed wypału.

Polerowanie powierzchni naczynia narzędziem kościanym po wyschnięciu.
©J. Dymańska. Licencja: CC-BY-SA 3.0
A co z przesiąkliwością?

Naczynia poddano także testom na przesiąkliwość polegającym na napełnieniu ich wodą i odczekaniu dwóch godzin. Pomiary przesiąkliwości wykonywano po upływie pierwszej i drugiej godziny. Przeprowadzone testy wykazały, że im bardziej zagładzone (wypolerowane) naczynie, tym mniejsza przesiąkliwość. Wtarcie tłuszczu zwierzęcego w mocno zagładzoną (wypolerowaną) powierzchnię niemal całkowicie wyeliminowało przesiąkanie wody.

Polerowanie powierzchni naczynia narzędziem drewnianympo wyschnięciu.
©J. Dymańska. Licencja: CC-BY-SA 3.0

Konkluzje

Badania pokazały, że polerowanie naczyń to skomplikowana technika obróbki powierzchni. Może jednak przynieść jego właścicielowi również dodatkowe korzyści. Ma zatem walory w wymiarze nie tylko estetycznym, ale również funkcjonalnym. Wyniki ekseprymentów pokazały, że gładzenie powierczchni nie jest taką prostą sprawą i wymaga od wytwórcy znacznych umiejętności i przestrzegania określonych wymogów technologicznych. Natomiast różnice między charakterem gładkiej powierzchni naczyń wykonywanych przez różne społeczności pradziejowe wskazują na to, że w przeszłości istniało wiele koncepcji technologicznych i potrzeb w tym zakresie. Badania eksperymentalne są kontynuowane, aby tę sprawę wyjaśnić.

 

Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła

 

Na podstawie: Dymańska J. et al. (2022) Different Vessel Surface Polishing Methods and Mutual Effects of their Applications. „EXARC Journal” Issue 2022/3. 

 

Autorzy: 

Joanna Dymańska – studentka studiów magisterskich na Wydziale Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, pochodząca ze Śląska artystka rzeźbiarka. Interesuje się pradziejowymi technologiami wytwórstwa ceramicznego i odtwarzaniem związanych z nimi procesów.

 

Dariusz Manasterski – adiunkt w Katedrze Epoki Kamienia, Wydział Archeologii, Uniwersytet Warszawski. 

 

Aleksandra Cetwińska 

 

Redakcja: J.M.C.

Korekta językowa: A.J.

Rozpowszechniaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *