[WYWIAD] Piaski pustyni i mumie. Bioarcheologia na północnym wybrzeżu Peru

Archeologia jest nauką badającą pozostałości działalności ludzkiej. Niekiedy przyjmuje to bardzo dosłowną postać, a zwłaszcza w przypadku gdy przedmiotem badań stają się ludzkie szczątki. O tym czy kości kłamią i jaką specyfiką charakteryzują się badania nad ludzkimi szczątkami na północnym wybrzeżu Peru porozmawiamy w dzisiejszym wywiadzie z bioarcheologiem, dr. hab. Wiesławem Więckowskim z Wydziału Archeologii UW.

Uwaga: Tekst zawiera zdjęcia szczątków ludzkich

Redakcja Archeowieści: Po co bioarcheolog na stanowisku archeologicznym i jakie korzyści płyną z jej/jego obecności?

Wiesław Więckowski: Ha, ha, ha, to bardzo dobre pytanie. Ale żeby na nie odpowiedzieć, to najpierw trzeba sobie wyjaśnić czym jest  ta bioarcheologia. No i co taki bioarcheolog robi. Bioarcheologia jest definiowana różnie, przez różnych naukowców. Najczęściej określana jest jako nauka zajmująca się badaniem pozostałości organicznych pozyskiwanych w trakcie badań archeologicznych. W tym sensie jest elementem archeologii środowiska, bo pomaga odtworzyć dawne środowisko, w którym żyli ludzie. Te pozostałości, o których mowa, mogą być roślinne, zwierzęce no i takie, które pozostają po samym człowieku, czyli szczątki ludzkie. Tu trzeba też zaznaczyć, że w rozumieniu anglosaskim (czyli na przykład w USA) bioarcheologia zajmuje się tylko szczątkami człowieka. 

W trakcie wykopalisk obecność bioarcheologa jest nieodzowna
© M. Giersz, na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Jeśli zdefiniujemy bioarchaeologię w ten sposób, to chyba obecność i rola bioarcheologa na wykopaliskach powinna być dość oczywista. Po pierwsze, taki specjalista będzie zwracał uwagę na elementy pojawiające się w trakcie badań, które mogą pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na pytania dotyczące środowiska (na przykład zebrać próbki z materii organicznej w odpowiedni sposób), ale także działalności człowieka w odniesieniu do świata roślin i zwierząt – a więc na przykład zrekonstruować dietę. Czy wreszcie, jeśli badania, tak jak na stanowisku Castillo de Huarmey, dotyczą miejsc grzebania zmarłych, to także pozyskania różnorodnych informacji dotyczących ludzi pochowanych w danym miejscu. Bioarcheolog na stanowisku funeralnym będzie mógł przede wszystkim przeprowadzić wstępne analizy już w trakcie odkrywania samych znalezisk, zwrócić uwagę na wiele aspektów takich jak na przykład ułożenie poszczególnych elementów szkieletu względem siebie, czy nawet poszczególnych elementów wyposażenia względem szkieletu (umożliwiając na przykład rekonstrukcje funkcji zabytku). I w końcu to bioarcheolog może stwierdzić o potrzebie pobrania próbek do dalszych badań. A już po wykopaliskach, w trakcie analiz laboratoryjnych bioarcheolog będzie mógł pozyskać liczne informacje – demograficzne (ustalenie wieku w chwili śmierci i płci), dotyczące stanu zdrowia, aktywności za życia, pochodzenia, itd.

Na dodatek warto tu jeszcze wspomniec o tym, że stanowiska archeologiczne w Peru, w tym także Castillo, są w dużej mierze wyrabowane lub naruszone przez długoletnia działalność rabusiów grobów (po hiszpańsku w Peru nazywa się ich huaqueros), więc obecność bioarcheologa może pomóc w identyfikacji na przykład nienaruszonych, lub mniej naruszonych kontekstów i uzyskać więcej informacji na temat samych pochówków i pochowanych w nich ludzi.

RA: Castillo de Huarmey jest stanowiskiem zdecydowanie funeralnym/związanym z ludzkimi szczątkami. Ale czy można stwierdzić, że na takim stanowisku naukowo ważniejsze są szczątki ludzkie czy zabytki im towarzyszące?

WW: Tak, główna część stanowiska Castillo de Huarmey to monumentalne cmentarzysko, na którym zapewne chowano członków elit i ludzi z ich otoczenia. A potem pewnie też innych zmarłych. Główny kontekst funeralny związany jest z obecnością na północnym wybrzeżu Peru kultury Wari, ale wiemy, że to miejsce, jak również jego okolice, były wykorzystywane do grzebania zmarłych tak wcześniej jak i po upadku Wari. Najstarsze pochówki pochodzą zapewne z tak zwanego okresu wczesnego (czyli przed 200 rokiem przed naszą erą), a najmłodsze z… początku dwudziestego wieku. Można zatem powiedzieć, że mamy do czynienia z całkiem długotrwałą tradycją grzebalną.

Wśród szczątków z grobowców Wari zdarzają się także szczątki zmumifikowane
© W. Więckowski, na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Ale na tak postawione pytanie jest niezwykle trudno odpowiedzieć. W kontekstach grobowych, w pochówkach, istotne są wszystkie elementy. Zarówno szczątki ludzkie, jak i wszelkie pozostałości kultury materialnej, czyli i wyposażenie pochówku (do którego zaliczymy nie tylko elementy „dodane” ale też pozostałości odzieży czy „opakowania” ciała), jak i sama struktura grobu i jego otoczenia. Każdy z tych elementów dostarcza nam nieco innych informacji, ale dopiero wszystkie te elementy razem dają podstawę do poprawnej interpretacji. Dużo z takich informacji jest po prostu komplementarna – struktura grobu, jego architektura, mogą być uzależnione od tego, czy ciało zmarłego ma w ich kontekście być złożone w pozycji wyprostowanej czy na przykład mocno skurczonej w formie tobołu grzebalnego, a także miejsca na wyposażenie grobowe. To ostatnie będzie często związane z zawodem chowanego człowieka, z jego statusem, i tak dalej, lub wynikać z wierzeń, czy nawet z tego, jak postrzegali zmarłego pozostający przy życiu członkowie społeczności.. Tak więc nie umiem odpowiedzieć, i wątpię, że ktokolwiek jest w stanie odpowiedzieć na takie pytanie. Oczywiście mi jako bioarcheologowi szczątki ludzi są bliższe, bo prostu wiem, jak je analizować i jakie informacje mogę z nich pozyskać. Ale takie informacje, bez odniesienia do kontekstu archeologicznego będą co najmniej niepełne.

RA: Castillo de Huarmey naszym czytelnikom kojarzy się z odkryciem grobowca arystokratek. Jakie informacje o nich płyną z bioarcheologicznej analizy szczątków i jakie znaczenie to ma dla naszego zrozumienia tej kultury?

WW: Tak, zdecydowanie. Odkrycie z sezonu 2012/13 jest dla nas najistotniejsze. Wówczas znaleźliśmy komorę grobową położoną pod centralnym pomieszczeniem największego mauzoleum zachowanego na stanowisku. Było to zupełnie nieoczekiwane znalezisko, bo wszyscy byliśmy przekonani, że „zawartość” najbardziej rzucającego się w oczy budynku będzie kompletnie wyrabowana i zniszczona. Przypomnę tylko, że w tej komorze odkryliśmy szczątki 64 osób wraz z bogatym wyposażeniem. Dzięki analizie bioarcheologicznej dowiedzieliśmy się całkiem sporo na ich temat. Po pierwsze ustaliliśmy, że szczątki należały do kobiet w różnym wieku, choć przede wszystkim do młodych dorosłych kobiet. Wiemy, że żyły całkiem spokojnie, bez większych problemów, mając dostęp do dość bogatej diety. Mieszkały w okolicy od urodzenia, choć zapewne ich przodkowie, może nawet rodzice, przybyli z innych terenów.  Podejrzewamy, że zajmowały się pracami, które skoncentrowane były na produkcji tekstyliów (przędzeniu i tkaniu). Podejrzewamy, że sześć osób (też najprawdopodobniej młodych kobiet) zostało złożonych w ofierze, choć nie wiemy w jaki dokładnie sposób. 

Przy pracy – szkielet należy do jednego ze strażników mauzoleum Castillo de Huarmey
© M. Giersz, na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Te informacje, w połączeniu z informacjami archeologicznymi, mają ogromne znaczenie dla zrozumienia społeczeństwa kultury (i Imperium) Wari. Po pierwsze wydaje się, że rola kobiety w tej społeczności była znacznie wyższa i ważniejsza, niż do tej pory zakładano. Na przykład kobiety z Castillo miały przy sobie, i zapewne nosiły, specjalne ozdoby uszu, zwane z hiszpańska orejeras, o których było do tej pory wiadomo, że były oznaką bardzo wysokiego statusu wśród dużo późniejszej ludności inkaskiej. Tylko członkowie najwyższych elit inkaskich, i tylko mężczyźni, mogli je nosić.

RA: Ale nie samymi arystokratkami stoi Castillo de Huarmey. W zeszłym roku świat obiegły wieści o odkryciu kolejnego zespołu pochówków , tzw. “Galerii Elitarnych Rzemieślników”. Co kości mówią o tych mieszkańcach grobowca królewskiego Wari?

WW: O tak. Stanowisko Castillo de Huarmey ciągle nas zaskakuje. Duża jego część jest kompletnie wyrabowana, ale wciąż udaje się nam namierzyć nienaruszone pochówki. A także, nawet jeśli są one naruszone, to informacje pozyskane z tego co zostało, ciągle uzupełniają naszą wiedzę. Przykładem jest owa „Galeria Elitarnych Rzemieślników”. Jest to część stanowiska położona w najbliższym otoczeniu głównego mauzoleum, w którym odkryliśmy kilka pochówków (w tym również takich, które się zachowały do naszych czasów). Ich wyposażenie wskazuje na to, że pochowani w nich ludzie produkowali niektóre z przedmiotów, których przykłady odkryliśmy w komorze grobowej mauzoleum, czy w innych miejscach. Zapewne tym, że byli wysoko kwalifikowanymi rzemieślnikami, zasłużyli sobie na pochówek w tym, a nie innym miejscu. Zwłaszcza jeden z tych pochówków był niezwykle interesujący z bioarcheologicznego punktu widzenia. W niewielkiej komorze zbudowanej w naturalnej szczelinie skalnej pochowano dorosłego mężczyznę. Wyposażenie wskazuje, że parał się produkcją skrzynek z trzciny, których arystokratki z mauzoleum używały na co dzień do przechowywania swojej biżuterii czy narzędzi do przędzenia i tkania. Produkcja takiej skrzynki była dość skomplikowana, zwłaszcza jej ozdabianie. A sam mężczyzna był… niepełnosprawny. Nie miał obydwu stóp, a jego szkielet wskazuje na bardzo daleko posuniętą utratę masy kostnej (niektóre z jego kości, zwłaszcza nóg, strukturą przypominały bardziej skorupkę jajka niż kość). Z pewnością nawet poruszanie się sprawiało mu problem. Nie wspominając już o wciąż odnawiającym się złamaniu trzonu kości udowej. Przy tym wydaje się, że był naprawdę wysoko kwalifikowanym rzemieślnikiem. To konkretne odkrycie wpisuje się doskonale w jeden z nurtów bioarcheologii, tak zwanej bioarcheologii opieki (z angielskiego bioarchaeology of care), które bada w sumie stosunki międzyludzkie, przybliżając nam nie tylko styl życia ludzi, ale także stosunek ludzi pełnosprawnych do tych z niepełnosprawnościami. W tym przypadku nasz mężczyzna nie byłby w stanie przeżyć samodzielnie, ktoś musiał sprawować opiekę nad nim, umożliwiając mu przetrwanie, a on w zamian produkował pięknie zdobione skrzynki, być może w ten sposób opłacając opiekę.

RA: Co najbardziej zaskoczyło Pana w trakcie pracy ze szczątkami z Castillo de Huarmey?

WW: Zaskoczyło? W sumie nie wiem. Na pewno ogrom materiału. Wciąż do końca nie wiem w jaki sposób najlepiej opracować tak zwany materiał przemieszany, czyli szczątki kostne, które zostały pozbawione kontekstu przez rabusiów grobów. Wyzwaniem jest też interpretacja poszczególnych kontekstów. Ale tu pracujemy zespołowo – specjaliści z różnych dziedzin dostarczają różnorodnych danych umożliwiając możliwie pełne zrozumienie kontekstu i tym bardziej poprawną interpretację.

Portret bioarcheologa w trakcie pracy. Mina wynika z tego, że nigdy nie widać jej końca
© W. Więckowski, na licencji CC BY-NC-SA 4.0

Ale chyba najbardziej zaskakujący dla mnie był pochówek na niewielkim cmentarzysku z tak zwanego okresu wczesnego, na części stanowiska nazywanym przez nas pankeke (naleśnik). Jest to niewielka platforma ceremonialna, ale także funeralna, położona wśród pól, trochę na północny zachód od głównego obszaru stanowiska. Odkryliśmy tam kilkadziesiąt pochówków, a wśród nich tak zwane pochówki niestandardowe, noszące po angielsku wdzięczną nazwę – deviant burials. Najciekawszym i zaskakującym, był pochówek w pozycji płodowej. Trzeba tu dodać, że archeologii w ten sposób określa się zwykle pochówki w których zmarły jest złożony na boku, z podkurczonymi rękami i nogami (w takiej pozycji w jakiej śpi człowiek, gdy jest mu zimno). A tu, w kontekście pankeke mówię o rzeczywistym odtworzeniu pozycji płodu. Zmarły, dziecko w wieku koło siedmiu lat, zostało pochowane w wąskiej jamie grobowej, głową do dołu i ze skurczonymi rękami i nogami. Zupełnie jak w łonie matki, tuż przed narodzinami. A dodatkowo, na szczycie czaszki dziecka (czyli na samym dole jamy grobowej) ułożono dużą muszlę mięczaka morskiego Concholepas concholeopas w otoczeniu dwóch odłamanych kości biodrowych, które należały do szkieletu kobiety. Cały ten kontekst był bardzo sugestywny i interpretacja nasuwała się sama….

RA: Czy specyfika klimatyczna na północnym wybrzeżu Peru sprawia, że możemy opowiedzieć o pochowanych tam zmarłych więcej?

O tak. Wybrzeże Peru to pustynia. Jest bardzo sucho, a ziemia jest dość mocno zasolona, poprzez sąsiedztwo oceanu. Stanowisko Castillo de Huarmey leży niecałe cztery kilometry od wybrzeża Pacyfiku. Na wielu stanowiskach takie warunki sprzyjają naturalnej mumifikacji. Zatem oprócz kości i zębów badać można wówczas też pozostałości tkanek miękkich. Na samym stanowisku znajdujemy fragmenty mumii, ale w głównych kontekstach tak zachowanego materiału jest mało. Taki klimat sprzyja natomiast również zachowaniu się przedmiotów wykonanych z materiałów nietrwałych – kości, drewna, ale także tkanin czy nawet piór ptasich. Widok tak zachowanych materiałów archeologicznych uświadamia człowiekowi, ile informacji tracimy na stanowiskach europejskich, gdzie stan zachowania jest zupełnie inny. Z tego powodu ilość informacji możliwych do pozyskania jest naprawdę ogromna. Nie znaczy to niestety, że łatwiej uzyskać odpowiedzi na pytania badawcze, które sobie stawiamy. Tu chyba wręcz przeciwnie – więcej materiału powoduje, że pojawiają się coraz to nowe pytania, na które trzeba szukać odpowiedzi. Ale pracujemy w zespole, w którym reprezentowane są bardzo różne specjalności, więc jest to łatwiejsze. Współpracujemy też z licznymi instytucjami zewnętrznymi, laboratoriami, które dostarczają nam wielu cennych informacji.

Wiesław Więckowski w towarzystwie Pawła Rongiesa w trakcie badań powierzchniowych doliny Huarmey
© J. Chyla , na licencji CC BY-NC-SA 4.0

RA: Czy zatem kości nie kłamią i mówią o nas wszystko?

WW:  No niestety odpowiedź na takie pytanie może być tylko jedna – nie. Niestety nie. Może kości nie kłamią, bo wszystko, co wpływa na ich rozwój i morfologię, zapisywane jest w ich strukturze (na przykład raz złamana kość zachowa na bardzo długo ślad takiego złamania, nawet jeśli było bardzo skutecznie leczone), to jednak z tego samego powodu nie mówią, i nie mogą mówić o nas wszystkiego. Możemy się dużo z nich dowiedzieć – jak człowiek żył, skąd pochodził, co jadał, czym się zajmował i tak dalej. Ale musimy zawsze pamiętać, że te informacje pozyskane tylko na podstawie kości są dość ograniczone. Dla przykładu – większość chorób, na które chorujemy to choroby zakaźne, o szybkim przebiegu. Nie ma więc szansy, aby zostawiły swój ślad na kości. Ślad pozostawią natomiast choroby długotrwałe, przewlekłe. Z innej strony – izotopy zawarte w kościach mówią nam na przykład, że ten konkretny człowiek urodził się w innym regionie, niż ten, gdzie znaleźliśmy jego pochówek. Ale nie powiedzą nam do końca jak często i gdzie się przemieszczał. Tak samo dieta – możemy ją odtwarzać na podstawie analiz szkieletu, ale nie będziemy w stanie powiedzieć co tak naprawdę stanowiło posiłek. Czy jadano jakieś konkretne rzeczy, czy nie.

Większość z tych informacji, jeśli „skrzyżujemy je” z informacjami pozyskanymi z archeologii (na przykład pozostałości diety w postaci kości zwierzęcych czy szczątków roślinnych), pewnie będziemy w stanie nieco doprecyzować. Ale wciąż pozostanie pole do innych analiz, które może kiedyś, w przyszłości, dostarczą nam jeszcze więcej informacji.

Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła

Wiesław Więckowskiadiunkt w Katedrze Archeologii Ameryk Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje przede wszystkim z projektem badań na st. Castillo de Huarmey na wybrzeżu Peru. Prowadzi także badania na terenie Izraela, ostatnio na cmentarzysku legionowym rzymskiego obozu Legio.

Academia

Orcid

 

Redakcja: AB

Okładka: Wyrabowane cmentarzysko w okolicach Castillo de Huarmey © W. Więckowski, na licencji CC BY-NC-SA 4.0, ed. KK

Tekst powstał w ramach dofinansowania projektu „Popularyzacja badań Katedry Archeologii Ameryk na Wydziale Archeologii” z programu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza.

Rozpowszechniaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *