W jeden z najgorętszych czerwcowych weekendów (18‒21.06) grupa studentów i pracowników Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego wzięła udział w objeździe rowerowym po niezwykle urokliwej części Polski, zwanej Podlasiem. Uczestników nie zniechęciły ani upały, ani drobne kontuzje, a za cel obrali sobie zwiedzenie tej krainy od mniej znanej – za to niezwykle fascynującej – archeologicznej strony. Podążali między innymi śladami Gotów i ich pobratymców, którzy w III wieku n. e. przewędrowali przez te ziemie i pozostawili po sobie ślad w postaci cmentarzysk.
Uczestników wyprawy interesowały również nieco wcześniejsze czasy – z przełomu er, gdy ten obszar zasiedlony był przez ludność, którą starożytni historycy wiązali ze Związkiem Lugijskim lub z plemieniem Wandalów, a współcześni archeolodzy łączą z tzw. kultury przeworskiej. Rowerzyści nie mogli pominąć także grodzisk wyróżniających się i górujących nad podlaskim krajobrazem, charakterystycznych dla początków wczesnego średniowiecza i łączonych przez badaczy już z pierwszymi Słowianami. Podlasie można zatem śmiało opisać jako prawdziwą etniczną mozaikę. Przez stulecia obszar ten musiał być świadkiem wielu zmian na polu społecznym, kulturowym czy ideologicznym, gdy stopniowo stawał się domem dla kolejnych plemion . Nie bez powodu jest więc niekiedy zwany pograniczem.
Od starożytności po średniowiecze – cmentarzysko w Szpakach i grodzisko w Haćkach
Podczas wycieczki dzielni rowerzyści mieli okazję odwiedzić datowane na III w. n.e. cmentarzysko w Szpakach, wyjątkowe między innymi dlatego, że wśród znajdujących się na nim kurhanów znalazł się także jeden, który nie został wyrabowany. Odkryte w nim dary grobowe, między innymi złote ozdoby oraz dwie rzymskie gemmy, dają nam obraz tego, jak wysoki status musiała mieć za życia pochowana w nim kobieta. Niestety, obecność rabunkowych wkopów w nasypach kurhanów na tym obszarze można uznać za smutny standard, do tego stopnia, że wspomniał o nim archeolog Jan Jaskanis, opisując tak zwany typ rostołcki. Kurhany te, według badacza, miały także charakteryzować się między innymi znacznymi rozmiarami (od 20 do 60 metrów średnicy) oraz kamiennym płaszczem z umieszczonym pod nim w centralnej części pojedynczym pochówkiem. Osoba pochowana pod takim nasypem w założeniu miała należeć do elity. Dyskusja o zasadność wydzielania tego typu bogatych pochówków, nazywanych też niekiedy kurhanami wodzowskimi, toczy się w literaturze do dziś.
Jednym z miejsc, które szczególnie nas zachwyciły podczas wyprawy, było grodzisko w Haćkach – „miejsce, które rodziło władzę”, jak kiedyś Marek Dulinicz określił ten wczesnośredniowieczny gród . To położone w urokliwej kotlinie jedno z najstarszych stanowisk archeologicznych, które można bezpośrednio łączyć z osadnictwem słowiańskim na ziemiach polskich. Na jego obszarze podczas badań wykopaliskowych odnaleziono resztki spalonych bierwion oraz liczne fragmenty ceramiki i zabytki metalowe, które wskazują na lokalną produkcję złotniczą. Dziś dostępu do Haciek bronią krowy, pasące się u podnóża wzniesienia, a także pokrzywy, porastające jego zbocza . Przy odrobinie wytrwałości można jednak wejść na górę, by z majdanu podziwiać monumentalność całego założenia.
Archeologiczne tajemnice Puszczy Białowieskiej
Kolejnego dnia trasa objazdu wiodła przez malowniczą i wręcz stworzoną do rowerowych eskapad Puszczę Białowieską. Pierwszym przystankiem był rezerwat przyrody Szczekotowo, z ogromnym kompleksem 131 kurhanów wczesnośredniowiecznych z X-XIII wieku. Dotarcie do nich stanowiło nie lada wyzwanie, ponieważ leśne ścieżki były gęsto zarośnięte, a ponadto drogę zagradzały powalone drzewa. Dojazd rowerami okazał się niemożliwy, więc musieliśmy przedzierać się przez podlaską dżunglę pieszo.
Nadbużańskie nekropole i Drohiczyn
Niedzielę rozpoczęliśmy od wyprawy na Świętą Górę Grabarkę. Butelki i bidony uzupełniliśmy orzeźwiająco zimną wodą z cudownego źródełka, która według podań miała ocalić część mieszkańców Podlasia od epidemii cholery w 1710 roku. Następnie skierowaliśmy się w stronę Bugu.
Pierwszym archeologicznym przystankiem tego dnia było słynne cmentarzysko kurhanowe w Cecelach, którego nazwę Ryszard Wołągiewicz wykorzystał do określenia późnej fazy rozwojowej kultury wielbarskiej. Na jej obszarze lokalizuje się między innymi siedziby germańskiego plemienia Gotów. Nekropola ta położona jest na wyniesieniu, znacznie górującym nad okolicą. Z jego szczytu rozciąga się doskonały widok na dolinę leniwej strugi o wdzięcznej nazwie Szysia.
W trakcie badań archeologicznych na cmentarzysku odkryto aż 580 grobów. Użytkowano je od drugiej połowy II wieku n.e. do około połowy V wieku n.e. Ciekawą cechą tego stanowiska jest występowanie licznych pochówków płaskich, znajdujących się w przestrzeni między kurhanami, których odkryto na stanowisku aż osiem. Dominującym obrządkiem pogrzebowym na cecelskiej nekropoli było ciałopalenie, jednak około 10% grobów na cmentarzysku stanowią inhumacje.
Tego dnia drugim punktem na naszej archeologicznej mapie było cmentarzysko w Krupicach, założone przez ludność kultury przeworskiej w początkach I wieku p.n.e., a następnie użytkowane przez gockich migrantów do drugiej połowy II wieku n.e.. Obecnie cmentarzysko otaczają pola uprawne, dlatego zdecydowaliśmy się obserwować je z pewnej odległości. Około 375 zmarłych tutaj przedstawicieli plemion germańskich w przeważającej większości poddano ciałopaleniu i pochowano w urnach z naczynia glinianego lub bezpośrednio w wykopanej jamie. W sześciu przypadkach pochówki miały formę szkieletową. Trzy z nich łączy się z Gotami, a kolejne są niepewnie datowane na okres wczesnego średniowiecza. Jeden z najciekawszych zabytków odkrytych w Krupicach to rzymski miecz z charakterystyczną kolistą głowicą.
Niedzielny etap objazdu zakończyliśmy na grodzisku w Drohiczynie, gdzie wysłuchaliśmy opowieści dr. Sławomira Wadyla o tym rejonie w okresie wczesnego średniowiecza, jak i o samym stanowisku, malowniczo położonym nad Bugiem. Potem biesiadowaliśmy na rynku do późnych godzin, czemu sprzyjały organizowane przez miasto obchody nocy Kupały.
Ostatni dzień to już wyłącznie krajoznawczy odcinek. Z Drohiczyna przeprawiliśmy się promem przez Bug, a następnie pomknęliśmy do mety naszej wyprawy, czyli Siedlec, gdzie złapaliśmy pociąg do Warszawy.
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła
Autorzy:
Agata Grzędzielska – studentka archeologii na Uniwersytecie Warszawskim. Jej główne zainteresowania to archeologia bałtyjska ze szczególnym uwzględnieniem okresu wpływów rzymskich oraz okresu wędrówek ludów na Pojezierzu Mazurskim.
Marek Makola – Magistrant na Wydziale Archeologii UW specjalizujący się w okresie wpływów rzymskich i wędrówek ludów na wschód od Wisły.
Redakcja: A.B.
Super że jesteście zainteresowani jest jeszcze jeden kurchan blisko ceceli w miejscowości malec osobiście odnalazłem kości i zęby leży blisko drogi nigdy nie był badany