W piątkowy poranek 8 września 2023 roku wystartował statek kosmiczny V.S.S. Unity firmy Virgin Galactic. Jego celem — suborbita. Na jego pokładzie — dwóch niezwykłych pasażerów — kości wymarłych przedstawicieli homininów, Homo naledi oraz Australopithecusa sediby. Odkrywca homininów pękał z dumy, publikując informacje o swoim projekcie w mediach społecznościowych, ale zamiast oklasków spłynęła na niego fala krytyki. W środowisku naukowym zawrzało.
W ostatnich latach w prasie popularnonaukowej królują neandertalczyk i denisowczyk. Głównie za sprawą badań genetycznych, które w ostatnich latach pozwoliło nam zupełnie inaczej spojrzeć na historię rodzaju ludzkiego. Jak to zwykle bywa w nauce, którą jest archeologia: im głębiej w przeszłość, tym więcej niewiadomych. Codziennie pojawiają się nowe odkrycia, które często rodzą tylko nowe pytania. Tak niewątpliwie było w przypadku bohaterów dzisiejszego tekstu. Australopithecus sediba i Homo naledi to dwa gatunki wyróżnione stosunkowo niedawno. Pierwsze szczątki zaklasyfikowane w ten sposób odkryto odpowiednio w 2008 i 2013 roku. Łączy je postać Lee R. Bergera, paleontologa specjalizującego się w ewolucji człowieka, którego kariera obfituje w niezwykłe odkrycia, które często stają się obiektem kontrowersji i żywych dysput w środowisku naukowym.
Wielkie odkrycia w RPA
Pierwsze wielkie odkrycia wczesnych homininów miały miejsce w Afryce Wschodniej. To ten rejon świata był przez wiele lat uważany za najważniejszy w historii ewolucji człowieka. Obecnie jednak za kolebkę ludzkości uważamy zespół stanowisk w Republice Południowej Afryki nazywanych Craddle of Humankind, gdzie odkryto największy znany zbiór szczątków homininów, reprezentujących różne odgałęzienia naszego drzewa genealogicznego — naszych przodków i wymarłych kuzynów. To tu swoich przełomowych odkryć dokonał Lee R. Berger.
Marzeniem każdego paleantropologa (i archeologa) jest dokonanie przełomowego odkrycia, na przykład nowego gatunku hominina. Lee R. Bergerowi udało się to już dwukrotnie. Pierwszy raz dzięki własnemu synowi, który znalazł fragment obojczyka, sklasyfikowanego później jako nowy gatunek hominina — Australopithecus sediba (występujący w Południowej Afryce ok. 2 mln lat temu). To ta kość ruszyła we wrześniu w kosmiczną podróż. Drugi raz udało mu się tego dokonać kilka lat później, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych speleologów, którzy odkryli szczątki nieznanego hominina i przekazali tę informację Lee R. Bergerowi.
Odkrycie Homo naledi, bo taką nazwę nadał nowemu homininowi Lee R. Berger, wzbudziło ogromną sensację. Kilkaset kości i ich fragmentów zostało odkrytych w komorze głęboko skrytej w gąszczu korytarzy systemu jaskiń Rising Star. Morfologia kości wzbudziła sensację, ale zarazem i niedowierzanie świata naukowego, Homo naledi ma zaledwie 465-560 cm³ pojemności mózgoczaszki (dla porównania szympans to średnio 275–500 cm³, człowiek 1350 cm³), jego wzrost wynosi ok. 143,6 cm a waga ok. 39,7 kg. Anatomia jego kończyn jest mieszanką cech archaicznych (budowa miednicy i ramienia) i współczesnych (budowa ręki i stopy), niewpasowującą się w dotyczasową chronologię zanikania i pojawiania się cech w rozwoju linii ewolucyjnej Homo. Jednak największe kontrowersje wzbudza kontekst (więcej o znaczeniu kontekstu w archeologii w artykule “Gdy najważniejszy jest kontekst”), w którym odkryto nowy gatunek człowieka. Dotarcie do komory, w której znaleziono pierwszy zespół szczątków, wymaga przeciśnięcia się przez bardzo wąskie przejścia, w tym niemal pionowy komin. Mimo prób nie udało się odkryć śladów innego, łatwiejszego wejścia do komory. Co więcej, część szczątków została znaleziona w układzie anatomicznym. Zaproponowano zatem hipotezę o intencjonalnym chowaniu zmarłych przez Homo naledi, co byłoby najstarszym przejawem zachowań symbolicznych. By zrozumieć jak odważna i kontrowersyjna była to teza i skąd wątpliwości w środowisku naukowym, należy w tym miejscu przypomnieć, że do dziś trwają dyskusje czy Neandertalczyk, gatunek występujący między 300 tysiąca lat a 40/30 tysiąca lat w Eurazji, chował swoich zmarłych. Ponadto hipoteza ta została zaproponowana nadzwyczaj szybko, gdy jeszcze nie uzyskano datowania szczątków Homo naledi. Na podstawie ich morfologii (między innymi bardzo mała pojemność mózgoczaszki i wiele archaicznych cech), sugerowano bliskość naledi z wczesnymi Homo, na przykład z Homo habilis. To sugerowało, że Homo naledi mógł żyć w podobnym okresie, czyli nawet 2 mln lat temu. Obecnie szczątki hominina datuje się jednak na 335-236 tysięcy lat temu. To spośród tego niezwykle cennego i unikalnego zespołu szczątków, Lee R. Berger wybrał paliczek kciuka, który towarzyszył fragmentowi obojczyka Australopithecus sediby podczas lotu w kosmos.
Droga do gwiazd
Lot, którym szczątki Australopithecus sediby i Homo naledi wyruszyły w kosmos to trzeci komercyjny lot Virgin Galactic. Statek powietrzny został wyniesiony w przestrzeń przez lotniskowiec VMS Eve, z którego na wysokości 15 tysięcy m n.p.m. wzbił się na około 88,5 km ponad powierzchnię Ziemi, na granicę kosmosu. Szczątki wniósł na pokład Timothy Nash, miliarder, filantrop i właściciel “Craddle of Humankind”, wspomnianego wcześniej terenu stanowiącego największą koncentrację stanowisk ze szczątkami wczesnych homininów wpisanego na listę UNESCO. Cofnijmy się jednak do początku medialnej burzy.
Pierwszego września na stronie Uniwersytetu Witwatersrand (na którym zatrudniony jest Lee R. Berger) pojawiła się informacja, że Homo naledi oraz Australopitecus sediba staną się najstarszymi astronautami w kosmosie. Lee R. Berger określił w swojej wypowiedzi podróż szczątków jako:
”Wyraz ludzkiego uznania dla osiągnięć naszych przodków i wymarłych kuzynów, bez których loty w kosmos nie byłyby dziś możliwe”
W tym samym wpisie dyrektor naczelny Cradle of Humankind UNESCO World Heritage opisał wydarzenie jako inspirujące i wyraził nadzieję, że podniesie ono świadomość dotyczącą istotności kontynentu Afryki oraz Republiki Południowej Afryki w zrozumieniu drogi jaką przebyła ludzkość, by komercyjne loty w kosmos były możliwe. Tego samego dnia odkrywca obydwu gatunków umieścił na swoim profilu zdjęcie spakowanych kości z komentarzem:
„Dwóch ważnych dawnych krewnych ludzi spakowanych i gotowych do podróży tam, gdzie nie dotarły wcześniej żadne wymarłe homininy! #nigdy nie przestawaj odkrywać!”
Two important ancient human relatives packed and ready to go where no extinct hominins have gone before! #neverstopexploring! pic.twitter.com/rngRVQipef
— Lee R Berger (@LeeRberger) September 1, 2023
Bardzo szybko okazało się, że inicjatywa nie spotkała się z przychylnością środowiska naukowego. Usunięto informacje o wydarzeniu ze strony Uniwersytetu, jednak została ona przywrócona 8 września i obecnie jest nadal widoczna.
Oburzenie zamiast oklasków
Na odpowiedź środowiska naukowego nie trzeba było długo czekać. Na stronie livescience.com, opisano zamieszanie wokół wydarzenia, prezentując wybór wątków z X (Twitter), w których naukowcy z całego świata odpowiadają na wpis Lee R. Bergera i krytykują podróż szczątków homininów w kosmos. Na przykład na profilu Advances in Human Evolution Adaptation & Diversity (AHEAD) wskazano kilka istotnych problemów wokół sytuacji:
- Uprzywilejowanie części środowiska naukowego (w domyśle Lee R. Bergera, przyp.autor) w dostępie do materiałów, podczas gdy dla innych osób, chcących prowadzić badania naukowe, jest on często utrudniony
- Brak wartości naukowej przedsięwzięcia przy jednoczesnym ryzyku uszkodzenia/utracenia szczątków
- Nieetyczność postępowania wobec szczątków kostnych homininów
- Niewłaściwe reprezentowanie paleoantropologii jako dyscypliny naukowej na arenie publicznej.
Bioarcheolożka z Uniwersytetu w Southampton, Sonia Zakrzewski, była równie oburzona projektem Bergera, w swoim wpisie wskazała brak podstawowych zasad etycznych w traktowaniu szczątków i zarzuciła wykorzystanie ich jako chwyt reklamowy.
I think we can use this in @sotonarch ethics teaching! WTF??? I had hoped that we had moved on to following ethical approaches but this beggars belief. https://t.co/U9EvFBJLzq
— Sonia Zakrzewski 🇪🇺🇺🇦 (@Sonia_Zak) September 9, 2023
Mark Collard, profesor archeologii i antropologii skomentował, że jest to złamanie etyki zawodowej, szczególnie problematyczne ze względu na to, że jedna z wysłanych w kosmos kości dała początek wydzieleniu nowego gatunku i jako międzynarodowy standard odniesienia powinna być szczególnie chroniona. Ewen Callaway w krótkim artykule dla Nature również wskazała na zdecydowaną krytykę wydarzenia ze strony środowiska, wskazując, że chociaż zdarzały się już przypadki wysyłania w przestrzeń kosmiczną szczątków kostnych, na przykład dinozaurów, to pierwszy raz posunięto się do uczynienia tego ze szczątkami homininów, a więc bliskich nam krewnych. Niepokoi też poparcie przedsięwzięcia przez The South African Heritage Resources Agency, które odpowiada za ochronę dziedzictwa Południowej Afryki, w tym wielu cennych szczątków homininów odkrytych na tym terenie.
I can’t quite believe this story. A wealthy bloke took hominin fossils from the Cradle of Humankind World Heritage Site into space on Virgin Galactic. What on earth were the people in charge of the fossils thinking, allowing such a thing to happen?https://t.co/iwBnEOQSTf
— Mark Collard (@profmarkcollard) September 8, 2023
Wśród komentarzy przewijają się zarzuty o wybujałe ego, brak podejścia naukowego i szacunku dla szczątków zmarłych. Pojawiają się jednak także wypowiedzi bardzo entuzjastycznie nastawione do całego przedsięwzięcia. Niewątpliwie Lee R. Berger jest bardzo skutecznym naukowcem i ‘popularyzatorem’ wspieranym między innymi przez National Geographic (gdzie jest tak zwanym explorer in residence). O dużym zacięciu medialnym i popularyzatorskim może świadczyć między innymi. to, że niedawno na platformie streamingowej Netflix pojawił się dokument dotyczący badań w jaskini Rising Star pod tytułem „Jaskinia kości”, oraz to, że właśnie wydano jego książkę o tej samej nazwie (”Cave of Bones”).
Kłopotliwe formalności
W internecie dostępne jest zezwolenie wydane przez The South African Heritage Resources Agency, które wywołało dyskusję i rozbawienie wśród naukowców, nie tylko ze względu na kwestie etyczne, które ich zdaniem zostały zignorowane, ale również punkt 7 zezwolenia:
“Nie są dozwolone analizy oraz pobieranie próbek o charakterze destrukcyjnym ”
Mimo to agencja zgodziła się wydać zezwolenie na lot w kosmos, który z łatwością może doprowadzić do zniszczenia lub uszkodzenia kości.
Wśród innych warunków pojawiło się zastrzeżenie, że „Materiał musi być starannie zapakowany, a całe opakowanie musi być wyraźnie oznaczone nazwą miejsca (jeśli jest znane) oraz nazwą i adresem posiadacza pozwolenia lub Evolutionary Studies Institute” Opublikowane przez Lee R. Bergera zdjęcie spakowanych próbek sugeruje, że warunek nie został spełniony. Chociaż ten zarzut wydaje się łatwy do odparcia, bo przecież są to tylko dwie kości, wyraźnie dystynktywne pod kątem swojej morfologii, to jednak właściwe oznaczanie wszelkich znalezisk w postaci metryczki z adekwatnymi informacjami to podstawa pracy każdego paleontologa czy archeologa. Bez metryczki zabytek traci wiele ze swojej wartości, gdyż pozbawiony jest kontekstu, który często jest kluczowy dla interpretacji i identyfikacji. Niepokoi nie tylko, że wydano zgodę na lot szczątków homininów w kosmos, ale że nie spełniono nawet minimalnych wymagań postawionych w tym pozwoleniu. Wystarczy, że po locie w kosmos, kości nie zostaną odłożone na miejsce lub ktoś je przełoży (co jak wiemy zdarza się w każdej pracy częściej, niż byśmy chcieli) i nagle może się okazać, że nikt nie będzie wiedział co to za kości i skąd pochodzą.
You can see the Virgin Galactic 03 flight here. The tube with the fossils goes into Tim Nash’s cargo pants pocket at 19 seconds. They then get thrown around the cabin in said pocket in low gravity for a bit (red arrrow) https://t.co/hqCMcOH6NZ pic.twitter.com/pN4ZFB3NJa
— Andy I.R. Herries at La Trobe Archaeology (@Ozarchaeomaglab) September 12, 2023
Dziewiątego września na profilu Virgin Galactic na platformie Youtube pojawił się film przedstawiający przygotowanie do lotu oraz sam lot. Spostrzegawczy internauci dostrzegli w 0:19 sekundzie chwilę pakowania kości przed wyprawą w kosmos. Kości należące do Homo naledi oraz Australopithecusa sediby zostały umieszczone w spodniach cargo Tima Nasha.
Dylematy etyczne
Od lat w środowisku antropologów i archeologów trwa dyskusja dotycząca etycznego podejścia do szczątków ludzkich zarówno w kontekście wykopalisk archeologicznych jak i paleontologicznych, analiz antropologicznych jak i późniejszego ich przechowywania (magazynowania/ponownego pochówku/wystawiennictwa muzealnego). Brak jest jednoznacznych wytycznych i standaryzowanych norm ogólnoświatowych. Archeolodzy, paleoantropolodzy, czy konserwatorzy w poszczególnych krajach często poszukują własnych sposobów na radzenie sobie z tym zagadnieniem, uwzględniając kontekst historyczny czy polityczny.
Why does sending hominin specimens into space raise so much indignation? A short thread with some of the reasons that appear from reading people’s opinions. (1/5)
Read and comment to add your thoughts!#HumanEvolution #PaleoAnth #BioAnth #BioArch #hominins #AHEAD23 pic.twitter.com/GpzklSoyLm
— AHEADmeeting (@AHEADmeeting_) September 11, 2023
W Stanach Zjednoczonych w latach osiemdziesiątych rozgorzała dyskusja dotycząca 18 500 szkieletów rdzennych Amerykanów przechowywanych w Smithsonian Institution. Dzięki debacie między antropologami, władzami muzeum oraz rdzennymi Amerykanami w 1989 udało się dojść do porozumienia, które doprowadziło do ich ponownego pochówku oraz stworzenia przepisów na szczeblu federalnym, które wspierały zwrot zabytków w tym również kości ludzkich (Native American Graves Protection and Repatriation Act – NAGPRA). Ustawa ta została wprowadzona w życie 16 listopada 1990 roku i ma ogromny wpływ na prace archeologów i antropologów w Stanach Zjednoczonych. Wprowadzenie nowych przepisów wymusiło na instytucjach każdorazowy kontakt w chwili odkrycia związanego z ich historia dziedzictwa z grupami rdzennych Hawajczyków oraz Amerykanów w celu porozumienia co do dalszych losów odkrytych podczas badań wykopaliskowych m.in. szczątków ludzkich. Przepisy zawarte w NAGPRA określają ramy czasowe, w których musi dojść do przekazania informacji na temat znaleziska oraz ustalenia dalszego postępowania jednak do chwili osiągnięcia kompromisu możliwe jest przeprowadzanie wszelkiego rodzaju badań i analiz – również na szczątkach ludzkich.
Dla kontrastu Międzynarodowa Rada Muzeów utworzona przez UNESCO w opublikowanym w 2006 roku Kodeksie Etyki stwierdza, że szczątki ludzkie powinny być zawsze zachowywane w celach naukowo-badawczym i powinny być wystawiane w muzeach zgodnie z pochodzeniem i przekonaniami osoby i społeczności, do której należą. W muzeach mogą być wystawione szczątki ludzkie istotne z antropologicznego i paleopatologicznego punktu widzenia, o ile nie należą do współcześnie żyjących społeczności (w takim przypadku nie powinno ich się wyciągać z ziemi).
W dyskusjach naukowców regularnie pojawiają się pomysły, w jaki sposób można rozwiązać dysputy etyczne dotyczące wystawiennictwa szczątków ludzkich. Jednym z pomysłów rozwiązania tej kwestii jest używanie skanów 3D oraz drukowanie kości, które byłyby eksponowane na wystawach.
Konsekwencje
Pomimo (miejmy nadzieje) dobrych chęci Lee R. Bergera popularyzacji swoich badań oraz dziedzictwa RPA, jego działania mogą mieć smutne konsekwencje dla całego środowiska. Bo kto zechce powierzyć naukowcom do przechowywania i badań szczątki ludzkie kiedy istnieje ryzyko, że zrobią z nimi coś tak szalonego jak wystrzelenie ich w kosmos? I kto uwierzy nam w nasze zapewnienia, że w pracy postępujemy zgodnie z najwyższymi standardami etycznymi jeśli przekazy medialne przeczą temu obrazowi? Efektem takiego postępowania może być zaostrzenie dostępu do materiałów, nawet gdy celem są badania naukowe. Może to też pogorszyć i tak już nadszarpnięty wizerunek naukowców. Ostatnie lata, w szczególności pandemia Covid-19, pokazały, jak mało zaufania społeczeństwo posiada wobec naukowców.
A może jednak jest światełko w tunelu
Czy to znaczy, że w projekcie Bergera nie kryją się żadne pozytywy? Jakkolwiek krytycznie podchodzimy do pomysłu wysyłania kości mających ponad 2 miliony lat (sic!) w kosmos, być może sprawiło to, że ktoś zainteresował się szczątkami sprzed setek tysięcy lat i przeszłością człowieka, a w szczególności odkryciami Lee R. Bergera. Niewątpliwie skutkiem całego wydarzenia jest ponowne otwarcie dyskusji nad etyką stosowaną w badaniach antropologicznych i archeologicznych.
Szczęśliwe szczątki A. sediby oraz H. naledi wraz z towarzyszącymi im astronautami, wylądowały bezpiecznie godzinę po starcie. Dyskusja o tej krótkiej podróży zapewne wkrótce ucichnie, a przynajmniej do kolejnego pomysłu ambitnego paleoantropologa.
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła
Autorki:
Doktorantki Międzydziedzinowej Szkoły Doktorskiej. W swoich badaniach łączą archeologię i biologię. Natalia Gryczewska zajmuje się badaniami nad paleolitem oraz lipidami. Aleksandra Grzegorska zajmuje się analizami szczątków ludzkich oraz paleoparazytologią. W efekcie ich wspólnych zainteresowań, powstały prowadzone zajęcia “Bogowie, zięby i uczeni – powstanie człowieka. Krytyczna analiza teorii i tekstów” – prowadzone przez autorki przez trzy lata na wydziale Archeologii UW.
Korekta: A.B.
Okładka: Ilustracje wygenerowane w Midjourney oraz z wykorzystaniem PS Generative Fill; edycja K.K.
Promty: wygeneruj wnętrze statku kosmicznego; wygeneruj obraz dwóch astronautów w stylu oficjalnych zdjęć NASA; na podstawie dostarczonego zdjęcia wygeneruj rekonstrukcje twarzy Homo Naledi od frontu; na podstawie dostarczonego zdjęcia wygeneruj rekonstrukcje twarzy Australopiteka od frontu .