Posiłkując się badaniami etnografów, archeolodzy byli w stanie zinterpretować znaczenie jamy ze szczątkami zwierząt odkrytej na wyspie Moloka’i, na terenie wysp archipelagu Hawajów. Etnografowie prowadzili swoje badania od początku XIX wieku, a wielu z nich miało lokalne korzenie. Dzięki datowaniom radiowęglowym archeolodzy byli też w stanie określić, że jama ofiarna z Moloka’i to ślad po ludzkiej aktywności na wybrzeżu wyspy z XIV, XV lub początku XVI wieku n.e.
Promontory Cave to ważne stanowisko jaskiniowe położone w stanie Utah. Odnaleziono tam wiele dobrze zachowanych zabytków organicznych, a jednym z najliczniejszych artefaktów były skórzane mokasyny. Najnowsze badania pozwoliły na precyzyjne określenie nie tylko gatunku zwierzęcia, ale także płci osobników, z których szczątków wykonano prekolumbijskie obuwie. Badacze sugerują, że wyraźna przewaga skór samic wskazuje na preferowanie tego rodzaju surowca przez przodków ludów Navajo i Apaczów, zamieszkujących Promontory Cave.
Sól to substancja niezbędna do przeżycia. Majowie, egzystujący w gorącym i wilgotnym klimacie, potrzebowali stałych jej dostaw. Sól wykorzystywana była przez nich do konserwacji żywności, odprawiania rytuałów i poprawiania smaku jedzenia. W epoce klasycznej (250–909 roku n.e.), w miarę rozrostu populacji w wielkich ośrodkach na Nizinach Majów, wartość soli dramatycznie wzrosła. Produkcją soli zajmowały się na szeroką skalę żupy solne na północy półwyspu Jukatan. Proces ten, indukowany energią Słońca, polegał na odparowywaniu solanki, co było możliwe dzięki suchemu klimatowi na północnych Nizinach Majów.’
Wytwarzanie soli na południowych Nizinach Majów, gdzie klimat jest znacznie bardziej wilgotny, wyglądało inaczej. Solankę odparowywano nad ogniem, a produkcja ograniczona była jedynie do kilku śródlądowych źródeł, takich jak Salinas de los Nueves Cerros na południu Gwatemali. Skorzystały na tym przybrzeżne społeczności Majów. Na terenie dzisiejszego Belize taką rolę pełniły Paynes Creek Salt Works czy Placencia Lagoon Salt Works, a prekolumbijskie naturalne porty – przykładowo Wild Cane Cay czy Frenchman Cay – transportowały sól i inne dobra wzdłuż wybrzeży. Heather I. McKillop i E. Cory Sills uważają, że warzelnicy, działający na terenie wybrzeża dzisiejszego Belize, byli niezależnymi specjalistami, pozostającymi poza kontrolą królewskich dynastii z ośrodków wewnątrz lądu. Sól natomiast pełniła rolę środka płatniczego – jednego z kilku powszechnie używanych przez Majów.Czytaj dalej „Atz’aam sól jako kryptowaluta Majów? Archeologia podwodna w Belize”
Niniejszy tekst jest kontynuacją tekstu o odkrytych ponad dwudziestu centrów ceremonialnych w meksykańskim stanie Tabasco, w rejonie przesmyku Tehuantepec. Pierwsza część tekstu ukazała się 25 kwietnia na łamach Archeowieści i można go znaleźć tutaj. W tej części tekstu głównym tematem będą Olmekowie.
Olmekowie to naprawdę tajemnicza cywilizacja – od zarania studiów nad tą kulturą nie wiadomo, czy powinno się ich w taki sposób określać. Zakres terminu wciąż często redukuje się na przykład do specyficznego stylu wczesnej mezoamerykańskiej sztuki. Do dziś nie wiadomo, jakim językiem posługiwali się Olmekowie. Niektórzy uważają, że językami mixe-zoque, następni – protomajańskim, jeszcze inni zastanawiają się, czy była to homogeniczna kultura. Jedni upatrują w Olmekach cultura madre, czyli mezoamerykańskiej protocywilizacji wynalazców idei: pisma, kalendarzy i wizji świata. Idei, które objęły swym zasięgiem Mezoamerykę, wyróżniającą się specyficznym zestawem wspólnych cech kulturowych. Inni jednak od lat podchodzą do koncepcji cultura madre z coraz większym dystansem i postulują wizję culturas hermanas: równoczesnego rozwoju niezależnych kultur, wymieniających się ideami wzdłuż – tętniących informacją – arterii dalekosiężnych szlaków handlowych w Mezoameryce. Przez pryzmat Nizin Majów, gdzie ślady wpływów olmeckich są szczególnie rzadkie, jest to rzeczywiście kuszące spojrzenie.
Późną wiosną 2020 roku, na łamach czasopisma naukowego Nature, ukazał się sensacyjny artykuł Monumental architecture at Aguada Fénix and the rise of Maya civilization, w którym zespół Takeshiego Inomaty i Danieli Triadan zaprezentował odkrycie ponad dwudziestu centrów ceremonialnych w meksykańskim stanie Tabasco, w rejonie przesmyku Tehuantepec. W samym odkryciu tej liczby stanowisk nie byłoby nic dziwnego – zastosowanie lidaru zrewolucjonizowało wszakże archeologię Mezoameryki (LIDAR, czyli laser imaging, detection and ranging, wydobywa regularne kształty konstrukcji, niewidoczne w trakcie prac powierzchniowych nawet z użyciem teodolitu). Poskutkowało prawdziwym wysypem nowych stanowisk i nieznanych wcześniej konstrukcji, szczególnie na obszarach porośniętych przez gęstą, tropikalną roślinność. Jednak w Tabasco mamy do czynienia z zupełnie nowym typem organizacji przestrzennej, nazwanej przez odkrywców MFU (Middle Formative Usumacinta).
Pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku w okolicy Świątyni Quetzalcoatla w Teotihuacán w Meksyku odkryto ponad dwieście szkieletów zinterpretowanych jako osoby złożone w ofierze. Począwszy od roku 2002 w celu uzyskania informacji o pochodzeniu ofiar z Teotihuacán przeprowadzono szereg analiz specjalistycznych, szczególnie analiz izotopów stałych (tlenu oraz strontu). W tym roku na łamach czasopisma Ancient Mesoamerica opublikowano najnowsze wyniki analiz izotopowych. Pozwoliły one na zweryfikowanie dotychczasowych ustaleń. Dodatkowo, zastosowano analizę izotopów stałych węgla, które pozwoliły rozszerzyć naszą wiedzę na temat diety osób złożonych w ofierze przy Świątyni Quetzalcoatla.
Ruiny Majów stają się cyklicznie przedmiotem zainteresowania ruchów New Age. A regularność, z jaką do tego dochodzi – poza niesławnym końcem świata prorokowanym na kres cyklu 13 bak’tunw 2012 roku – dotyczy głównie powtarzalnych fenomenów astronomicznych, taktowanych cyklem roku zwrotnikowego. Najsłynniejszym przykładem newage’owych liturgii są Fiesta del Sol odprawiane pod piramidą K’uk’ulkana w Chichén Itzá, gdzie co roku tysiące turystów religijnych spotyka się w dni równonocy wiosennych, aby adorować światło i cień układające się w postać zstępującego na Ziemię węża. Fenomen ten można zaobserwować również w wiele innych dni. Drugim z obiektów niezdrowego zainteresowania wyznawców New Age jest Świątynia Siedmiu Lalek w Dzibilchaltún, na północnym zachodzie półwyspu Jukatan.
Antropomorficzne gliniane fajki są jednym z najpiękniejszych i zarazem najciekawszych wytworów kultur Missisipi. Zabytki te rozwijały się od około 1500 roku p.n.e. do XII wieku n.e., od najprostszych form po fajki, których cybuchy przyjęły kształt antropomorficzny lub zoomorficzny i częstokroć przedstawiały postacie mitologiczne. Ze względu na swoje piękno fajki były przedmiotem badań od wielu dekad. Jednakże specjalistyczne analizy mające na celu ustalenie, czy wykorzystywano je do palenia oraz co z nich spożywano, są stosunkowo nową perspektywą badawczą i każda publikacja dotycząca tego zagadnienia dostarcza nam nowych i niezwykle interesujących informacji. W tym roku ukazała się praca na temat dwóch fajek kultury Missisipi z terenów współczesnego stanu Arkansas. Niniejszy tekst prezentuje wyniki badań nad nimi i szkic ukazujący niezwykle interesujące rdzenne społeczności nazwane kulturami Missisipi.
Dotychczas uznawano, że handel Inuitów z Europejczykami rozpoczął się w 1741 roku, kiedy to Vitus Bering nawiązał pierwszą historycznie udokumentowaną wymianę z rdzennymi mieszkańcami Alaski. Przez kolejne sto lat w arktycznej Alasce rosyjscy kupcy zaopatrywali Inuitów w dobra ze Starego Świata. Do najczęściej przywożonych przez Europejczyków towarów należały tytoń, wyroby metalowe oraz szklane. Aktywność rosyjskich osadników – także w zakresie handlu – wzdłuż wybrzeża półwyspu była ciągła, ale mało intensywna. W związku z powyższym badacze uznają, że znaczna część produktów ze Starego Świata trafiała na Alaskę w wyniku handlu z rdzennymi ludami wschodniej Syberii przez Cieśninę Beringa. Poza europejskimi wyrobami szklanymi do Ameryki trafiały także towary z Chin. Najnowsze badania naukowców z University of Alaska wskazują jednak, że datowanie części szklanych paciorków z osad Inuitów jest wcześniejsze niż przedmiotów dostarczanych przez rosyjskich kupców i osadników.
Nawet na pustyniach południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych noce potrafią być chłodne. Aby poprawić komfort życia rdzenna ludność produkowała koce z tkanin wykonanych z włókien roślinnych pokrytych ptasimi piórami. Najczęściej pozyskiwano je od udomowionych indyków. Zespół badawczy ze Stanów Zjednoczonych przeanalizował tkaninę z XIII wieku n.e. pod względem technologicznym, aby określić ile materiału, zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego, było potrzebne do wykonania jednego koca. Naukowcy przypuszczają, że każdy członek społeczności miał przynajmniej jeden koc, który służył mu jako odzienie i kołdra w zimowe dni.