Epigrafika Majów to pasjonująca dziedzina, która wzniosła archeologię Majów na zupełnie nowy poziom: przywróciła postaciom ze stel imiona, a zapomnianym miastom historię. Jednym z najbardziej fascynujących wspólnych dokonań archeologii i epigrafiki Majów jest odsłonięcie jednego z najbardziej newralgicznych momentów w historiiDynastii Węża-Kaanul, dzięki schodom hieroglificznym z Naranjo/Caracol. Był to zarazem jeden z punktów zwrotnych w historii klasycznej cywilizacji Majów…
Pochodzenie dynastii Kaanul i jej dokonania budzą wciąż wiele emocji pośród majanistów. Wczesna historia Węży – najpotężniejszej dynastii Majów późnego okresu klasycznego (550–909 n.e.) – rozmywa się w skąpym materiale epigraficznym: poszarpanych inskrypcjach, żmudnie odkrywanych w ramach wykopalisk, często trudnych do powiązania z przyjętymi powszechnie teoriami. Inskrypcjach, z których raz po raz wyłaniają się dowody przeczące wcześniejszym ustaleniom. Koronnym przykładem są dekady poszukiwań gniazda dynastii Węża, uwieńczone w 1994 roku jego umiejscowieniem w Calakmul i odkryciem w ledwie kilka miesięcy później, że Kaanul w epoce klasycznej miała nie jedną, a dwie kolejne stolice… Skąd w ogóle wiadomo, że istniała kiedyś taka dynastia jak Kaanul?
Tonina w stanie Chiapas (Meksyk) odsłania kolejną tajemnicę: kamienny ołtarz przedstawiający postać – zmarłego w VI stuleciu n.e. – władcy w roli odrodzonego Boga Kukurydzy. Świat nie okrzepł jeszcze po sensacyjnych doniesieniach dotyczących późnoklasycznych rytuałów pogrzebowych w Tonina i transmutacji zmarłych arystokratów w piłki do pok-ta-pok / pitz (vide: Archeowieści Zadziwiające rytuały pogrzebowe w Tonina – czy Majowie przeobrażali swoich arystokratów w piłki?), kiedy Juan Yadeun Angulo – naczelny archeolog Tonina – ujawnił następne odkrycia z ubiegłego roku na tym stanowisku.
Ponad dwieście lat temu, kiedy geologia stawała się samodzielną nauką, pojawiło się pytanie, dlaczego w różnych skałach znajdują się szczątki różnych organizmów żywych i co doprowadziło do tego, że część z nich wyginęła. Na to pytanie odpowiedział Georges Cuvier (1769–1832), który — ewidentnie zainspirowany biblijną opowieścią o potopie — uznał, że w historii Ziemi następowały cyklicznie katastrofy prowadzące do zagłady jednych i pojawiania się innych gatunków. Teoria Cuviera została później nazwana katastrofizmem.
Posiłkując się badaniami etnografów, archeolodzy byli w stanie zinterpretować znaczenie jamy ze szczątkami zwierząt odkrytej na wyspie Moloka’i, na terenie wysp archipelagu Hawajów. Etnografowie prowadzili swoje badania od początku XIX wieku, a wielu z nich miało lokalne korzenie. Dzięki datowaniom radiowęglowym archeolodzy byli też w stanie określić, że jama ofiarna z Moloka’i to ślad po ludzkiej aktywności na wybrzeżu wyspy z XIV, XV lub początku XVI wieku n.e.
Promontory Cave to ważne stanowisko jaskiniowe położone w stanie Utah. Odnaleziono tam wiele dobrze zachowanych zabytków organicznych, a jednym z najliczniejszych artefaktów były skórzane mokasyny. Najnowsze badania pozwoliły na precyzyjne określenie nie tylko gatunku zwierzęcia, ale także płci osobników, z których szczątków wykonano prekolumbijskie obuwie. Badacze sugerują, że wyraźna przewaga skór samic wskazuje na preferowanie tego rodzaju surowca przez przodków ludów Navajo i Apaczów, zamieszkujących Promontory Cave.
Sól to substancja niezbędna do przeżycia. Majowie, egzystujący w gorącym i wilgotnym klimacie, potrzebowali stałych jej dostaw. Sól wykorzystywana była przez nich do konserwacji żywności, odprawiania rytuałów i poprawiania smaku jedzenia. W epoce klasycznej (250–909 roku n.e.), w miarę rozrostu populacji w wielkich ośrodkach na Nizinach Majów, wartość soli dramatycznie wzrosła. Produkcją soli zajmowały się na szeroką skalę żupy solne na północy półwyspu Jukatan. Proces ten, indukowany energią Słońca, polegał na odparowywaniu solanki, co było możliwe dzięki suchemu klimatowi na północnych Nizinach Majów.’
Wytwarzanie soli na południowych Nizinach Majów, gdzie klimat jest znacznie bardziej wilgotny, wyglądało inaczej. Solankę odparowywano nad ogniem, a produkcja ograniczona była jedynie do kilku śródlądowych źródeł, takich jak Salinas de los Nueves Cerros na południu Gwatemali. Skorzystały na tym przybrzeżne społeczności Majów. Na terenie dzisiejszego Belize taką rolę pełniły Paynes Creek Salt Works czy Placencia Lagoon Salt Works, a prekolumbijskie naturalne porty – przykładowo Wild Cane Cay czy Frenchman Cay – transportowały sól i inne dobra wzdłuż wybrzeży. Heather I. McKillop i E. Cory Sills uważają, że warzelnicy, działający na terenie wybrzeża dzisiejszego Belize, byli niezależnymi specjalistami, pozostającymi poza kontrolą królewskich dynastii z ośrodków wewnątrz lądu. Sól natomiast pełniła rolę środka płatniczego – jednego z kilku powszechnie używanych przez Majów.Czytaj dalej „Atz’aam sól jako kryptowaluta Majów? Archeologia podwodna w Belize”
Niniejszy tekst jest kontynuacją tekstu o odkrytych ponad dwudziestu centrów ceremonialnych w meksykańskim stanie Tabasco, w rejonie przesmyku Tehuantepec. Pierwsza część tekstu ukazała się 25 kwietnia na łamach Archeowieści i można go znaleźć tutaj. W tej części tekstu głównym tematem będą Olmekowie.
Olmekowie to naprawdę tajemnicza cywilizacja – od zarania studiów nad tą kulturą nie wiadomo, czy powinno się ich w taki sposób określać. Zakres terminu wciąż często redukuje się na przykład do specyficznego stylu wczesnej mezoamerykańskiej sztuki. Do dziś nie wiadomo, jakim językiem posługiwali się Olmekowie. Niektórzy uważają, że językami mixe-zoque, następni – protomajańskim, jeszcze inni zastanawiają się, czy była to homogeniczna kultura. Jedni upatrują w Olmekach cultura madre, czyli mezoamerykańskiej protocywilizacji wynalazców idei: pisma, kalendarzy i wizji świata. Idei, które objęły swym zasięgiem Mezoamerykę, wyróżniającą się specyficznym zestawem wspólnych cech kulturowych. Inni jednak od lat podchodzą do koncepcji cultura madre z coraz większym dystansem i postulują wizję culturas hermanas: równoczesnego rozwoju niezależnych kultur, wymieniających się ideami wzdłuż – tętniących informacją – arterii dalekosiężnych szlaków handlowych w Mezoameryce. Przez pryzmat Nizin Majów, gdzie ślady wpływów olmeckich są szczególnie rzadkie, jest to rzeczywiście kuszące spojrzenie.
Późną wiosną 2020 roku, na łamach czasopisma naukowego Nature, ukazał się sensacyjny artykuł Monumental architecture at Aguada Fénix and the rise of Maya civilization, w którym zespół Takeshiego Inomaty i Danieli Triadan zaprezentował odkrycie ponad dwudziestu centrów ceremonialnych w meksykańskim stanie Tabasco, w rejonie przesmyku Tehuantepec. W samym odkryciu tej liczby stanowisk nie byłoby nic dziwnego – zastosowanie lidaru zrewolucjonizowało wszakże archeologię Mezoameryki (LIDAR, czyli laser imaging, detection and ranging, wydobywa regularne kształty konstrukcji, niewidoczne w trakcie prac powierzchniowych nawet z użyciem teodolitu). Poskutkowało prawdziwym wysypem nowych stanowisk i nieznanych wcześniej konstrukcji, szczególnie na obszarach porośniętych przez gęstą, tropikalną roślinność. Jednak w Tabasco mamy do czynienia z zupełnie nowym typem organizacji przestrzennej, nazwanej przez odkrywców MFU (Middle Formative Usumacinta).
Pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku w okolicy Świątyni Quetzalcoatla w Teotihuacán w Meksyku odkryto ponad dwieście szkieletów zinterpretowanych jako osoby złożone w ofierze. Począwszy od roku 2002 w celu uzyskania informacji o pochodzeniu ofiar z Teotihuacán przeprowadzono szereg analiz specjalistycznych, szczególnie analiz izotopów stałych (tlenu oraz strontu). W tym roku na łamach czasopisma Ancient Mesoamerica opublikowano najnowsze wyniki analiz izotopowych. Pozwoliły one na zweryfikowanie dotychczasowych ustaleń. Dodatkowo, zastosowano analizę izotopów stałych węgla, które pozwoliły rozszerzyć naszą wiedzę na temat diety osób złożonych w ofierze przy Świątyni Quetzalcoatla.