Serachs to mała oaza położona w Turkmenistanie, przy granicy z Iranem i Afganistanem, gdzie od ponad dwudziestu lat prowadzą badania polscy archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego. W badaniach sieci nawadniania w oazie Serachs z powodzeniem stosuje się Systemy Informacji Geograficznej.
W Iranie zidentyfikowanych zostało wiele podziemnych kompleksów korytarzy i pomieszczeń używanych jako miejsce przechowywania żywności i schronienie w razie konfliktów zbrojnych. W niektórych z nich zostały odkryte szczątki ludzkie, które stanowią świadectwo różnych zdarzeń w skomplikowanej historii tego kraju.
Na Bliskim Wschodzie jest dużo obszarów obfitujących w miękkie wulkaniczne lub osadowe skały, w których łatwo można drążyć korytarze. Od tysięcy lat ludzie korzystali z tego i tworzyli różne podziemne struktury, niektóre składające się z jednej piwnicy, ale też takie, w których było wiele kilometrów korytarzy i setki pomieszczeń do przechowywania żywności. W razie potrzeby okoliczni mieszkańcy mogli się w nich schronić przed wrogiem.
Badania fizykochemiczne naczyń ceramicznych kultury Toyah, rozwijającej się na terenie południowych Wielkich Równin w tzw. okresie protohistorycznym (około 1350–1650 n.e.), udowodniły, że te społeczności spożywały przedhiszpańskie napoje używkowe zawierające kofeinę i teobrominę. Ponadto stwierdzono prawdopodobne przypadki lokalnej produkcji wina.
Archeologia potrafi być świetnym narzędziem propagandy. Przekonała się o tym Japonia, która – za sprawą odkryć amatora Shin’ichiego Fujimury, zwanego Boskie Dłonie – przesunęła chronologię zasiedlenia swoich wysp o całe tysiąclecia. Wkrótce dokonania archeologa-fałszerza przejrzano, przez co pradziejowa historia kraju musiała zostać napisana od nowa…
Shinichi Fujimura found fame as an archeologist after he began turning up artifacts, which pointed to the existence of humans on the Japanese archipelago much earlier than previous finds. pic.twitter.com/MLvDefYLRv
W Laosie, na północnym krańcu Gór Annamskich, głównego pasma na Półwyspie Indochińskim, znajduje się obszar nazywany płaskowyżem Xiangkhoang. W jego regionie leży słynna Równina Dzbanów – grupa ponad stu megalitycznych stanowisk.
Jakiś czas temu napisaliśmy o antycznym porcie w Berenike leżącym na brzegu Morza Czerwonego. Tym razem mieliśmy przyjemność porozmawiać z dr. Joanem Ollerem Guzmánem z Universitat Autònoma de Barcelona, który w 2020 i 2021 roku prowadził badania archeologiczne w kopalniach szmaragdów w Sikait na Pustyni Wschodniej.Ten region, zwany również Mons Smaragdus, był jedynym znanym w starożytności źródłem szmaragdów na terytorium całego Imperium Rzymskiego.
Dr Guzmán opowiada o eksploracji podziemi i tajemnicach korytarzy starożytnych kopalni szmaragdów w Sikait.
Królowie Mari w trzecim i na początku drugiego tysiąclecia p.n.e. kontrolowali ważny szlak handlowy biegnący doliną Eufratu. Choć ich państwo położone było w miejscu niesprzyjającym dla rolnictwa, gospodarka królestwa Mari potrafiła wyżywić znaczną liczbę ludności. Kluczem do zrozumienia tego paradoksu jest nawóz zwierzęcy.
W trzecim tysiącleciu p.n.e. i na początku drugiego najpotężniejszym państwem w północnej Mezopotamii było królestwo Mari. O jego potędze świadczy zarówno wielkość stolicy państwa (obecnie stanowisko archeologiczne Tell Hariri), która zajmowała obszar ponad 60 ha – więcej niż Kraków w XIII wieku – jak i fakt wpisania jego sześciu władców na Sumeryjską Listę Królów, czyli spis dynastii, którym było przypisywane sprawowanie zwierzchniej władzy w Sumerze. Dynastia z Mari była na tej liście jedyną dynastią z północnej Mezopotamii.
Po 10 latach od publikacji, Redakcja Archeowieści ma przyjemność zaprezentować kolejny post założyciela portalu, Wojciecha Pastuszki, w którym przybliża on polskim czytelnikom, jak wyglądała jedna z najważniejszych gałęzi handlu w Ameryce. I nie chodzi tutaj o ropę, a o wymianę turkusów za ziarna kakaowca.
Opowiadanie o znaczącej roli integracji międzykulturowej i międzyregionalnej w kształtowaniu się oraz rozwoju różnych tradycji społecznych należy do tej kategorii historii, które zasłyszane, pobudzają w czytelniku odruch bezwarunkowego ziewania lub bardzo wymowne westchnięcie. Co jednak w przypadku, gdy przeniesiemy się do krainy południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych, gdzie podobny wpływ rejestrowany w przeszłości był tak znaczący, że wzbudził w lokalnych społecznościach potrzebę wykształcenia tradycji na obcy, lecz atrakcyjny wzór mezoamerykański? Czy skupimy uwagę Czytelnika, jeśli zdradzimy, że jednym z „prowodyrów” takiej postawy były ziarna kakao?
Już jutro rozpoczyna się piąta edycja konferencji „Polacy na Bliskim Wschodzie”. W czasie spotkania ponad 50 badaczy opowie o rezultatach prac archeologicznych i konserwatorskich na obszarze od wschodnich rejonów basenu Morza Śródziemnego, w tym Cypru, przez Lewant, Azję Mniejszą, Mezopotamię, Iran, Półwysep Arabski, po Kaukaz i Azję Środkową.
W Supraślu, na pograniczu polsko-białoruskim, znaleziono unikatowe przedmioty społeczności Pucharów Dzwonowatych, które mogły być związane z odległymi regionami wybrzeży Atlantyku i Wysp Brytyjskich. Czyżby byłyby to ślady eneolitycznych podróżników, którzy niczym Marco Polo przebyli tysiące kilometrów w celu pozyskania nowych, cennych i egzotycznych surowców oraz przedmiotów?