Artykuł jest kontynuacją postu Archeologia pod prąd. Opowieść rzeki Muchawki: część I, w którym opisano przebieg bitwy pod Iganiami z 10 kwietnia 1831 roku, zarysowano główną „bohaterkę” niniejszego artykułu oraz opisano zaczątek projektu archeologicznego. Teraz nadeszła pora na dalszą opowieść rzeki Muchawki. Starania o objęcie pola bitwy ochroną rozpoczęto od rozpoznania rzeki, głównie ze względu na jej istotną rolę w przebiegu bitwy, ale także na fakt, że właśnie jej dotyczył niesławny epizod inwestycyjny w roku 2014. Uznano także, że ciekawość, jaką budzi archeologia podwodna, skutecznie przyczyni się do popularyzacji ochrony dziedzictwa kulturowego wśród mieszkańców Siedlec i okolic. Ważnym celem działań archeologów, obok zadokumentowania znalezisk i zgłoszenia stanowisk do Delegatury Konserwatora Zabytków w Siedlcach było bowiem podsycenie zainteresowania opowieścią rzeki Muchawki w lokalnej społeczności.
Archeologiczna opowieść rzeki Muchawki – preludium
Archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego odwiedzili rzekę po raz pierwszy we wrześniu 2015 roku. Opracowano wówczas adekwatne metody badań i zaplanowano dalsze działania. Weryfikacja podczas wyjątkowo niskiego poziomu wody ujawniła istnienie drewnianych pali poniżej mostu drogowego (wjazd do Siedlec od strony Igań) w miejscu, gdzie w okresie bitwy istniała przeprawa na Trakcie Brzeskim, widoczna na szkicach taktycznych bitwy. Po południowej stronie mostu, na zachodnim brzegu Muchawki (w miejscu wcześniejszego – drewnianego, z 1917 r.) znajduje się murowany młyn z 1925 r. Z dokumentacji technicznej znana jest dodatkowo informacja o pożarze drewnianego, „kilkusetletniego” młyna w roku 1831 (!). W sąsiedztwie młyna znajdował się zbiornik wodny, oddzielony widoczną do dziś groblą, z niewielkim mostem ponad śluzą. Fotografie archiwalne mostku zostały opublikowane w artykułach wzmiankowanych na końcu niniejszego testu. Interesująca fotografia została także opublikowana na portalu Facebook, jednak kierunek prądu wody nie zgadza się z sytuacją na Muchawce, nie może to także być odbicie lustrzane, zatem wątpliwe, aby był to rzeczywiście analizowany młyn.
Podczas gdy badacze z UW oraz Stowarzyszenie „Nasze Iganie” oczekiwali na uzyskanie finansowania badań, pozwolenie na poszukiwania otrzymali eksploratorzy. Na teren pola bitwy wkroczyli pasjonaci ze znanego stowarzyszenia, efektem działań których był artykuł w branżowym czasopiśmie. Dotyczył on głównie domniemanej mogiły powstańczej, która rzekomo została odkryta przez poszukiwaczy dzięki badaniom archiwalnym, faktycznie zaś informacja o niej była publikowana już wielokrotnie w książkach dotyczących historii regionu. Miejsce wskazane przez eksploratorów zostało następnie zweryfikowane przez archeologów na zlecenie konserwatora zabytków metodami wykopaliskowymi, ale wyniki badań nie zostały dotąd opublikowane. Wiadomo jednak, że niestety mogiły nie odnaleziono.
Ostatecznie zespół badaczy i studentów otrzymał finansowanie od Rady Konsultacyjnej ds. Studenckiego Ruchu Naukowego UW oraz Fundacji Uniwersytetu Warszawskiego. Do akcji, jako wolontariusze, przyłączyli się badacze związani z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika oraz historyk i regionalista, dr Rafał Dmowski z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Projekt został szczęśliwie zainaugurowany.
Pale pod mostem drogowym
W maju 2016 spędziliśmy pod Siedlcami pięć dni, starając się dodać szczegółów do opowieści rzeki Muchawki. Pierwsze działania objęły dokumentację pali sosnowych, znajdujących się pod mostem drogowym (ul. Warszawska), będących pozostałością rusztowań z czasu budowy mostu betonowego. Oprócz spójnego układu grubych podpór, po południowej stronie mostu odkryty został pojedynczy pal, o znacznie mniejszej średnicy, mocno zdegradowany. Został on uznany za hipotetyczną pozostałość po drewnianym moście, który istniał w tym miejscu od powstania Traktu Brzeskiego około roku 1819 do roku 1927, kiedy wybudowano most betonowy. Poproszeni o pomoc strażacy ze specjalistycznej grupy ratownictwa technicznego „Siedlce” pomogli archeologom w eksploracji. Akcją kierował bryg. Adam Dziura, dowódca JRG nr 1 (serdeczne podziękowania za wyrażenie zgody na pracę strażaków należą się w tym miejscu st. bryg. Andrzejowi Celińskiemu, Komendantowi Miejskiemu PSP w Siedlcach). Niestety, wydobyty pal jest najprawdopodobniej fragmentem konstrukcji o bardziej współczesnej proweniencji, a jego erozja spowodowana została przez niszczące działania prądu wody i mułu. Informacje na temat elementów konstrukcyjnych drewnianego mostu uzyskano później od właściciela młyna, Pana Macieja Kułacha. Powiadomił on archeologów, że drewniane konstrukcje odkryto w nasypie szosy, około 200 m od współczesnego mostu, podczas wykonywania przekopu dla instalacji gazowych. Niestety, przebadanie wału pod szosą jest na tę chwilę niemożliwe.
Poszukiwania podwodne
Płetwonurkowie, wyposażeni w wykrywacze metali, przebadali także odcinek rzeki od mostu kolejowego (na północy) do młyna (na południu). Znaleziska ograniczyły się do drobnych elementów konstrukcji młyńskich lub dźwigowych z czasu budowy mostu oraz niezmierzonej ilości śmieci, które zostały przy okazji zebrane na ponton. Zanotowano także liczne ślady działalności kłusowniczej. Znaczna ilość mułu w korycie rzeki stanowi ograniczenie dla metodycznych poszukiwań archeologicznych. Dodatkowo, rzeka jest na tym odcinku trudno dostępna, otoczona mokradłami o dużym znaczeniu przyrodniczym, które chronione są w myśl założeń Konwencji ramsarskiej. Niestety – w roku 2020 upowszechnione zostały plany przeciągnięcia w pobliżu obszaru chronionego odcinka drogi. Mamy nadzieję, że Wojewódzki Konserwator Zabytków czuwa nad tą inwestycją. To nowy rozdział opowieści rzeki Muchawki – oby zakończył się roztropnie.
Młyn turbinowo-wodny
Najwięcej czasu archeologów pochłonęło rozpoznanie zbiornika za młyńskim progiem wodnym. W czasie pierwszych oględzin domniemanego stanowiska natknięto się na wystające drewniane pale, które po weryfikacji z archiwaliami (życzliwie udostępnionymi przez Pana Macieja Kułacha, właściciela młyna) okazały się reliktami starej kładki, z czasem prawdopodobnie wmontowanej w konstrukcję młyna, oraz nieistniejącej już klatki turbinowej. Częściowo, w kierunku południowo-zachodnim, pale znikają w nabrzeżu pod współczesnym młynem. Potwierdza to informacja Pana Kułacha, że budynek przechyla się ku zachodowi, ponieważ został zbudowany na „starych palach”. Pobrane próby pozwoliły stwierdzić, że pale o mniejszej średnicy są dębowe, zaś większe – sosnowe. Niestety, nie udało się uzyskać żadnych dat. Analiza pozycji pali sosnowych pozwala na założenie, że kładka miała konstrukcję przęsłową. Dwa dodatkowe pale, znajdujące się jakby „poza układem” mogą być śladami napraw lub prostymi izbicami, które miały chronić most przed krą. Co ciekawe, na jednym z planów bitwy pod Iganiami (dołączonym do czwartego tomu pamiętników Generała Prądzyńskiego) zaznaczono w tym miejscu przeprawę.
Klatka turbinowa
Poza elementami pionowymi, natknięto się także na pozostałości tzw. klatki turbinowej, w której zainstalowana była niegdyś turbina Francisa, poruszająca całym mechanizmem młyna. W czterech narożnikach znajdowały się pionowe pale, których zadaniem było zakotwiczenie całej skrzyni; następnie, na pale, przez odpowiednie otwory (tzw. jarzmowe) nałożone były belki, które tworzyły „ściany” konstrukcji; ostatnia warstwa była złożona z belek jarzmowych, posiadających jedynie wgłębienia, pozwalające na zabezpieczenie konstrukcji. Dodatkowo, przy ścianach wbito kolejne pale, których zadaniem było szczelne dociskanie konstrukcji, tak aby belki jarzmowe zawsze pozostawały na swoim miejscu.
Koło pasowe
Interesującym odkryciem było także znalezione w okolicach klatki koło pasowe, które niewątpliwie należało do konstrukcji, pozwalającej na przełożenie mocy z turbiny do kolejnych elementów napędzających. Po przeprowadzeniu pełnej dokumentacji koła zatopiono je na powrót w nurcie rzeki, gdzie będzie oczekiwaćna zdobycie środków finansowych na konserwację oraz pomysł na ekspozycję. Z kolei turbina znajduje się od wielu lat w ogrodzie Państwa Kułachów. Dzięki uprzejmości gospodarzy uzyskano dokumentację budynku od 1930 roku, zawierającą plany, przekroje i opisy, na podstawie których udało się przyporządkować odnalezione elementy do konkretnych faz rozbudowy młyna.
Co dalej?
W roku 2016 udało się (znów!) zwyciężyć nad rzeką Muchawką. Tym razem pokonano nie siły zbrojne, a złe intencje, bezrefleksyjny rozwój infrastruktury i źle pojmowane zainteresowanie dziedzictwem kulturowym. Celem projektu była zwłaszcza popularyzacja dziedzictwa archeologicznego w społeczeństwie Siedlec, Igań i okolic. Mamy nadzieję, że pozytywne zainteresowanie, jakie wzbudziły prace archeologów, przyczyniły się do uwrażliwienia mieszkańców okolicy oraz bardziej refleksyjnego podejścia władz lokalnych do rozwoju, który nie będzie się więcej odbywał kosztem dziedzictwa kulturowego. Jest to ważne zwłaszcza w obliczu inwestycji planowanych po zachodniej stronie mostu drogowego.
Wyniki krótkiego rozpoznania rzeki Muchawki w rejonie bitwy pod Iganiami zostały opublikowane zarówno po polsku, w artykule naukowym Jakuba Maciejewskiego i Małgorzaty Mileszczyk Rozpoznanie podwodne rzeki Muchawki w rejonie wydarzeń bitwy pod Iganiami z 1831 r. oraz w artykule popularnym w magazynie Odkrywca (10.2016 – artykuł Pani Anny Straszyńskiej), jak i po angielsku: Wetland Battlefield by Muchawka River – Major Inconvenience or Local Heritage? oraz w najpełniejszym opracowaniu: Three Matters of the Muchawka River Survey: the Battle, the Watermill, the Bridges. Prelude to Further Research autorstwa Rafała Dmowskiego, Mateusza Popka i Małgorzaty Mileszczyk, opublikowanym w pierwszym tomie Archaeology: Just Add Water. W ostatniej pozycji znajduje się wiele dodatkowych szczegółów konstrukcyjnych młyna oraz wniosków na temat funkcjonowania mostów i przepraw w opowieści rzeki Muchawki.
Zachęcamy do lektury!
P.S. Nasza bohaterka ma nawet własny profil na Facebooku!
Oprócz autorów udział w badaniach wzięli także mgr Magdalena Nowakowska i mgr Artur Brzóska (oboje z Wydziału Archeologii UW) oraz dr Mateusz Popek (Centrum Archeologii Podwodnej UMK) i dr Rafał Dmowski z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Zespół studencki z UW stanowili Joanna Staniszewska i Artur Gałecki. Bardzo dziękujemy za pomoc i zaangażowanie.
Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, ze zdjęciami, z podaniem źródła.
Autorzy:
Małgorzata Mileszczyk – archeolog podwodna, doktorantka Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego (Academia, Research Gate)
Jakub Maciejewski – archeolog podwodny, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, właściciel firmy Anchor: archeologia podwodna i prace podwodne (Academia).
Radosław Potrac – absolwent studium podyplomowego „Archeologia Podwodna” na Uniwersytecie Warszawskim, pedagog specjalny – terapeuta, Towarzystwo Przyjaciół Warszawy.
Red. J.M.C.
Jedna odpowiedź do “Archeologia pod prąd. Opowieść rzeki Muchawki: część II”