Ile walorów może w sobie pomieścić niewielka rzeczka? Na przykład Muchawka – mała, a cieszy: regionalistów i historyków, miłośników przyrody, archeologów, a do tego także wędkarzy i fanów sportów wodnych. Wielka szkoda, że nie zawsze ochrona wspólnego dobra, w tym dziedzictwa kulturowego, stawiana jest na pierwszym miejscu przez urzędników. Kilka lat temu zespół badawczy z Uniwersytetu Warszawskiego, wspomagany przez znawcę historii lokalnej oraz archeologów podwodnych związanych z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika zainicjował projekt, który miał na celu przypomnienie władzom lokalnym, jak ważna dla regionu jest Muchawka i jej otoczenie! Ponieważ ten problem niestety znów jest aktualny, opowieść rzeki Muchawki przypominamy na łamach Archeowieści.
Opowieść rzeki Muchawki
Nazwa rzeki – bohaterki niniejszego postu – zapewne na pierwszy rzut oka niewiele mówi czytelnikom Archeowieści. Muchawka to dopływ Liwca, do którego wpada w okolicach Chodowa. Wcześniej okala od zachodniej strony Siedlce, zasilając tamtejszy Zalew. Malowniczą rzekę, serce użytku ekologicznego „Dolina Muchawki” i Siedlecko-Węgrowskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, włączoną także – na pewnym odcinku – w obszar programu Natura 2000, otaczają tereny podmokłe, ciekawe nie tylko przyrodniczo (zakres ochrony można sprawdzić na portalu mapowym Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska), ale i archeologicznie. Opowieść rzeki Muchawki toczy się bowiem także na arenie historii – była ona osią bitwy Powstania Listopadowego. Niestety, ślady po bitwie były latami skutecznie zacierane przez nielegalnych poszukiwaczy oraz rozwój miasta. Na terenie, gdzie niegdyś stała rosyjska armia broniąca Siedlec przed Polakami, dziś znajdują się hipermarkety, a stanowiska artyleryjskie od lat siedemdziesiątych oblewają wody Zalewu Siedleckiego.
Pomnik w Iganiach Nowych
Przy drodze krajowej nr 2, tuż przed zjazdem do Siedlec od strony Warszawy, znajduje się pomnik upamiętniający wydarzenia z 10 kwietnia 1831 roku. Bitwa pod Iganiami, którą stoczyły tu wojska polskie i rosyjskie, jest jednym z najistotniejszych elementów świadomości historycznej ziemi siedleckiej. Pomnik, niczym totem, jest centrum działań kulturalnych w Iganiach. Odbywają się przy nim uroczystości z okazji świąt narodowych, a także obchody rocznicowe samej bitwy, których współorganizatorem jest lokalne Stowarzyszenie „Nasze Iganie”. Przy współudziale stowarzyszenia wydawane są publikacje dotyczące regionu, organizowane wystawy i imprezy kulturalne. Wobec niepokojących wydarzeń, które opiszemy w drugiej części artykułu, to między innymi z inspiracji stowarzyszenia podjęte zostały działania mające na celu ustanowienie ochrony konserwatorskiej pola bitwy, która ma zapobiegać dalszej dewastacji. Wróćmy jednak do samej bitwy.
Bitwa pod Iganiami: 10 kwietnia 1831
W toku wojny polsko-rosyjskiej (1830–1831), zwanej także powstaniem listopadowym, wojska polskie odniosły ważne (choć nie do końca wykorzystane) zwycięstwo w bitwie w okolicach Siedlec.
Na początku lutego 1831 roku granicę Królestwa Polskiego przekroczyła armia carska, dowodzona przez feldmarszałka Iwana Dybicza. Znacząca przewaga liczebna wpłynęła pozytywnie na morale dowództwa rosyjskiego, szybko jednak temperowane przez siły polskie (zwycięstwem pod Stoczkiem, nadzwyczajnym oporem pod Dobrem i Kałuszynem, a następnie pod osławioną Olszynką Grochowską). Działania wojenne toczyły się na wschód od Wisły, wzdłuż jednej z arterii Królestwa Polskiego: szosy Warszawa–Brześć, zwanej Traktem Brzeskim.
Na początku kwietnia generał Ignacy Prądzyński opracował plan uderzenia na VI korpus armii rosyjskiej generała Grigorija Rosena, rozlokowany w okolicach Siedlec – wówczas największego ośrodka między Warszawą a Brześciem. Ofensywa odpychała armię rosyjską na wschód, zadając jej duże straty. Generał Jan Skrzynecki, Naczelny Wódz powstania, wydał wówczas kontrowersyjną decyzję o zatrzymaniu ofensywy na rzece Kostrzyń, co pozwoliło Rosjanom na oddech i przegrupowanie w okolicach Siedlec. Wstępu do Siedlec broniły od zachodu mokradła i Muchawka, którą „suchą stopą” przekroczyć można było jedynie Traktem Brzeskim w okolicach Igań, oraz dwiema przeprawami położonymi około 4 km na południe głównego szlaku.
Starcie pod Domanicami
Bitwa 10 kwietnia 1831 roku rozpoczęła się właśnie przy południowych przeprawach przez Muchawkę – pod Domanicami. 2. pułk ułanów, wsparty przez dwa działa artyleryjskie, pokonał tam rankiem brygadę kawalerii rosyjskiej. Generał Prądzyński ruszył następnie w kierunku Igań, pozostawiając za sobą oddziały, które miały zabezpieczać przed odwetem Rosjan od południa.
Dotychczasowy przebieg wojny wpłynął sceptycznie na przekonanie dowódców rosyjskich o przewadze nad wojskiem polskim. Zabezpieczając się na wypadek porażki, generał Rosen nakazał zawczasu ewakuację szpitali, zbytecznych dział oraz magazynów. Wydał także rozkaz do wysadzenia zapasów uzbrojenia w przypadku zdobycia Siedlec przez Polaków. W okolicy mostu na Trakcie Brzeskim oddziały rosyjskie rozlokowane były głównie po wschodniej stronie Muchawki. Rosen postanowił jednak bronić wsi Iganie, położonej po południowej stronie szosy brzeskiej, na zachodnim brzegu rzeki.
Generał Prądzyński, przekonany, że główne siły armii generała Skrzyneckiego dołączą do bitwy niezwłocznie, rozpoczął samodzielny atak. Decyzję podjął pomimo znacznej przewagi liczebnej wojsk Rosena oraz dominacji ich artylerii. Zakładał, że przez zajęcie mostu na Muchawce odetnie od Siedlec oddziały rosyjskie, cofające się od rzeki Kostrzyń. Dodatkowo, zdobycie garnizonu spowodowałoby przypuszczalnie odwrót wojsk rosyjskich.
Pierwsze uderzenie na Iganie
Pierwsze uderzenie Polaków na Iganie zostało powstrzymane ostrzałem artylerii rosyjskiej z „siedleckiej” strony rzeki. Walki trwały około dwóch godzin. Najbardziej znaczący dla przebiegu bitwy był śmiały manewr majora Józefa Bema, dowodzącego lekką artylerią konną, który analizując ukształtowanie terenu i efekty kanonady Rosjan, nakazał przesunąć polskie działa na przód, nie zaprzestając ostrzału. Spowodowało to odcięcie od wozów amunicyjnych, z czym kanonierzy poradzili sobie korzystając z ładunków znalezionych przy poległych przeciwnikach. Niestety, nastąpił kontratak dwóch doborowych pułków piechoty jegrów rosyjskich, które przekroczyły most i wyparły z wioski oddziały polskie, zmuszając je do odwrotu na południe. Iganie nie zostały utrzymane, ponieważ wciąż nie docierały spodziewane posiłki. Rosjan wzmocniły za to w międzyczasie dwa bataliony piechoty wycofującej się od rzeki Kostrzyń.
Błąd dowódców rosyjskich
Kolejną przewagę Polacy zyskali w wyniku błędu dowódców rosyjskich, którzy rozpoczęli wycofywanie pułków na prawy brzeg rzeki, w efekcie czego most został zatarasowany. Unieruchomieni Rosjanie zostali obficie ostrzelani przez artylerię majora Bema. Działa rosyjskie zmuszone były wstrzymać ostrzał, aby nie razić własnych żołnierzy. W międzyczasie generał Ludwik Kicki dostał od Prądzyńskiego rozkaz odciągnięcia jegrów od mostu i traktu. Kiedy zwycięstwo wydawało się być przesądzone, zaistniały kolejne dwa czynniki: Polakom zaczęło brakować amunicji, zaś od strony Warszawy nadciągnęły posiłki… rosyjskie. Generał Prądzyński ponownie zaryzykował – zaatakował oddziały przeciwnika wszystkimi siłami. Rozpoczął natarcie na groblę Traktu Brzeskiego, odcinając Rosjanom odwrót do mostu, który w niedługim czasie został opanowany przez polskie siły.
Rosjanie stracili w bitwie około pięciu tysięcy żołnierzy. W samym tylko w ostatnim starciu na moście zginęło ich szacunkowo półtora tysiąca. Straty polskie wyniosły „jedynie” około 500 zabitych. Oddziały Wodza Naczelnego przybyły pod Iganie późnym wieczorem. Mimo nacisków Prądzyńskiego, nie zdecydowano się uderzyć na Siedlce.
Znaleziska z rzeki Muchawki
Dotychczas oficjalnie znane jest tylko jedno znalezisko z rzeki powiązane z bitwą. W roku 1927, podczas przebudowy mostu drogowego, znaleziono w mule rzecznym karabin rosyjski z 1829 roku. Z drugiej strony: na wystawie, którą w 2014 roku zorganizowano w Muzeum Regionalnym w Siedlcach, prezentowano mnóstwo znalezisk wypożyczonych od prywatnych kolekcjonerów (które można obejrzeć w katalogu Iganie 1831, autorstwa K. Woźnicy, M. Krasuskiego oraz T. Nasiłowskiego). Archeolodzy dowiedzieli się także nieoficjalnie o tajemniczych personach przeszukujących muł magnesem neodymowym, służącym do wydobywania zabytków metalowych spod wody.
Zagrożenie dla dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego
W epoce licznych ustaw i traktatów o ochronie dziedzictwa kulturowego, krajowych i międzynarodowych, w okresie szeroko zakrojonego rozwoju edukacji historyczno-kulturowej oraz w przededniu (wówczas) ratyfikowania Konwencji o ochronie podwodnego dziedzictwa archeologicznego UNESCO z 2001 roku, wydawało się niezwykłe, że pole bitwy, które jest doskonale znane lokalnym historykom, nie jest objęte ochroną konserwatorską. Tymczasem, w roku 2014 Muchawka została częściowo zdewastowana przez pogłębiarki, w oparciu o pozwolenia zarządców terenu. Przypuszcza się, że część materiału zabytkowego z osadów dennych rzeki mogła wówczas zostać przeniesiona na nabrzeża lub zniszczona. Polski Klub Ekologiczny Koło „Podlasie” w Siedlcach zorganizował w lutym 2015 roku spotkanie pod hasłem „Co dalej z Muchawką i jej otoczeniem?”. To wówczas lokalni społecznicy i historycy ustalili, że pole bitwy nie jest prawnie chronione przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, jako że nie zostało dotąd zgłoszone jako stanowisko archeologiczne. Mimo niezwykłej wagi, jaką dla lokalnych społeczności ma opowieść rzeki Muchawki, znaleźli się tacy, którzy z ochotą pozbyliby się jej walorów przyrodniczych i archeologiczno-historycznych…
O działaniach, które zostały podjęte, aby chronić Muchawkę i jej otoczenie, dowiedzą się Państwo z kolejnego postu: Archeologia pod prąd. Opowieść rzeki Muchawki: część II, już w najbliższy czwartek!
Więcej na temat bitwy pod Iganiami przeczytać można w publikacjach autorstwa lub pod redakcją współautora wpisu i członka zespołu badawczego, historyka i regionalisty, dr Rafała Dmowskiego, np. Bitwa pod Iganiami 10 kwietnia 1831 r. Wybór źródeł (Iganie/Siedlce 2011) oraz Iganie wczoraj i dziś (Iganie 2014).
Oprócz autorów udział w badaniach wzięli także mgr Magdalena Nowakowska i mgr Artur Brzóska (oboje z Wydziału Archeologii UW) oraz dr Mateusz Popek (Centrum Archeologii Podwodnej UMK). Zespół studencki z UW stanowili Joanna Staniszewska i Artur Gałecki. Bardzo dziękujemy za pomoc i zaangażowanie.
Autorzy:
Małgorzata Mileszczyk – archeolog podwodna, doktorantka Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, prezeska Stowarzyszenia „Archeologia Podwodna” (Academia, Research Gate).
dr Rafał Dmowski – dyrektor Archiwum Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, historyk i regionalista (Google Scholar).
Jakub Maciejewski – archeolog podwodny, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, właściciel firmy Anchor: archeologia podwodna i prace podwodne (Academia).
Radosław Potrac – absolwent studium podyplomowego „Archeologia Podwodna” na Uniwersytecie Warszawskim, pedagog specjalny – terapeuta, Towarzystwo Przyjaciół Warszawy.
Redakcja: J.M.C