Mumia z kiszonym płodem: kolejny przykład myślenia życzeniowego

Wiosną zeszłego roku media na całym świecie obiegła sensacyjna informacja o odkryciu płodu w mumii kobiety, zdeponowanej w Muzeum Narodowym w Warszawie. Autorzy tego odkrycia z zespołu Warsaw Mummy Project stwierdzili, że w chwili śmierci kobieta była w 26-30 tygodniu ciąży, zatem na początku trzeciego trymestru, a płód nie został wyciągnięty podczas procesu balsamowania – w przeciwieństwie do wnętrzności kobiety, które usunięto przez nacięcie po lewej stronie jamy brzusznej. Zaobserwowali poza tym, że zmumifikowany płód miał połamane kości (nie widać tego na opublikowanych radiogramach) i składał się z dwóch części, co miało być wynikiem pośmiertnego uszkodzenia miednicy kobiety.

Typowa procedura mumifikacji w starożytnym Egipcie, ilustracja udostępniona na licencji CC BY-ND 4.0, via Wikimedia Commons
Typowa procedura mumifikacji w starożytnym Egipcie;
© SimplisticReps, ilustracja udostępniona na licencji CC BY-ND 4.0, via Wikimedia Commons

W grudniu 2021 roku odkrycie zespołu Warsaw Mummy Project zostało skrytykowane – na łamach Journal of Archaeological Science – przez Sahar Saleem: nie tylko radiolożkę z ogromnym doświadczeniem w badaniach mumii egipskich, ale także współautorkę wielu ważnych artykułów dotyczących diagnozowania płodów za pomocą metod radiologicznych. Prof. Saleem zwróciła uwagę przede wszystkim na to, że struktura uznana za płód jest zbyt gęsta jak na zmumifikowane ludzkie tkanki miękkie i bardzo przypomina zawiniątka ze zmumifikowanymi organami, które były często wkładane do wnętrza mumii, w tym do miednicy. Ponadto we wnętrzu tego obiektu nie widać kości, choć szkielet płodu na początku trzeciego trymestru jest już na tyle dobrze ukształtowany, że co najmniej kości czaszki i trzony kości długich powinny być widoczne na radiogramie. Wreszcie jest mało prawdopodobne, aby głowa zmumifikowanego płodu zachowała pierwotny okrągły kształt, bo kości czaszki jeszcze nie są ze sobą połączone i po rozkładzie lub wyschnięciu mózgu powinny zapaść się do środka.

Autorzy odkrycia skorzystali z możliwości opublikowania odpowiedzi na zarzuty prof. Saleem, ale nie ustosunkowali się pierwszego i trzeciego z nich, skupiając swoją uwagę na braku kości oraz powtarzając argument, że jeśli obiekt znaleziony wewnątrz miednicy kobiety wygląda jak płód, to musi być płodem – choć na załączonych obrazach widać wyraźnie, że rzekome nogi wyglądają jak zawiniątko, rzekoma głowa nie ma struktur przypominających twarz i jest owalną strukturą otoczoną ze wszystkich stron nieco bardziej gęstą otoczką, natomiast rzekoma prawa ręka może być po prostu strzępkiem materiału.

Najwięcej uwagi w swojej odpowiedzi członkowie zespołu Warsaw Mummy Project poświęcili brakowi kości wewnątrz rzekomego płodu. Powołując się na analogię z tzw. mumiami bagiennymi, czyli ciałami zakonserwowanym w kwaśnych torfowiskach północnej Europy, stwierdzili, że kości płodu zostały rozpuszczone przez kwasy będące produktami rozkładu ciała (co zostało przyrównane do procesu kiszenia). W doniesieniach prasowych znalazła się dodatkowa informacja, że chodzi przede wszystkim o kwas mrówkowy.

To prawda, że podczas rozkładu ciała zmienia się odczyn wielu tkanek, z obojętnego lub lekko zasadowego (tak jak krwi) na kwaśny. Niewielki jest w tym jednak udział kwasu mrówkowego, mało istotnego produktu procesów gnilnych – z wyjątkiem osób, które zmarły w wyniku zatrucia metanolem. Poza tym kwas mrówkowy akurat słabo rozpuszcza apatyt (główny mineralny składnik kości) i z tego powodu jest nawet używany przez paleontologów do oczyszczania biogenicznych struktur apatytowych z otaczającej je skały wapiennej.

Głównym czynnikiem zwiększającym zakwaszenie rozkładającego się ciała jest odcięcie dopływu tlenu do tkanek, w wyniku czego zaczynają dominować beztlenowe procesy biochemiczne, w tym fermentacja mlekowa, której produktem jest kwas mlekowy. Kwas mlekowy rozpuszcza apatyt, czego doświadczają wszystkie osoby cierpiące na próchnicę, chorobę spowodowaną przez żyjące w jamie ustnej bakterie przetwarzające w procesie fermentacji cukier na kwas mlekowy. Nawet jednak w przypadku tak słabo zmineralizowanych kości, jak szkielet płodu na początku trzeciego trymestru ciąży, zupełne ich rozpuszczenie wymagałoby dość długiego czasu. Również dlatego, że kości częściowo chronione są błonami białkowymi, które najpierw musiałyby ulec rozkładowi w wyniku działania autolizy i procesów gnilnych. Analogia z tzw. mumiami bagiennymi jest zupełnie nietrafiona, gdyż mumie te przebywały w bardziej kwaśnym środowisku (pH często poniżej 5) przez setki lub tysiące lat, a tutaj mówimy o dniach lub najwyżej tygodniach (przy założeniu, że proces rozkładu nie został zakłócony), podczas których pH raczej nie spadłoby poniżej 5.

Członkowie zespołu Warsaw Mummy Project nie wzięli również pod uwagę całego kontekstu. Ciało rzekomo ciężarnej kobiety nie rozkładało się swobodnie, tylko zostało poddane procesowi mumifikacji przez zespół balsamistów. Trudno wyobrazić sobie, że ci specjaliści, którzy wyjęli wnętrzności i starannie konserwowali ciało natronem, jednocześnie pozwolili, żeby w macicy zmarłej kobiety swobodnie rozkładał się płód w otoczeniu płynów owodniowych. Nawet jeśli tak zaawansowana ciąża nie była widoczna, to wzdęcie pośmiertne już musiało zwrócić uwagę. Gdyby jednak z jakiegoś powodu balsamiści to zignorowali, nagromadzenie gazów – i w efekcie wzrost ciśnienia wewnątrz macicy – mogłoby doprowadzić do tzw. porodu trumiennego, czyli gwałtownego wyrzucenia płodu z macicy 2-3 dni po śmierci ciężarnej kobiety. Co więcej, jeżeli przyjąć, że interwencja balsamistów była minimalna i ograniczyła się do usunięcia wód płodowych, samo osuszenie płodu sprawiłoby, że rozpuszczenie jego kości poza środowiskiem wodnym stałoby się niemożliwe.

W całej tej sprawie widać bardzo dużo myślenia życzeniowego, które prowadzi do proponowania coraz mniej prawdopodobnych scenariuszy, aby obronić przyjętą z góry interpretację. Wiele jednak wskazuje na to, że identyfikacji obiektu w miednicy mumii z Muzeum Narodowego jako płodu nie da się obronić, a sam obiekt to prawdopodobnie dwa zawiniątka ze zmumifikowanymi wnętrznościami.

Artykuł ten można bezpłatnie przedrukować, z ilustracją, z podaniem źródła

Autor:

Arkadiusz Sołtysiak –  bioarcheolog, zatrudniony w Katedrze Bioarcheologii na Wydziale Archeologii UW. Specjalizuje się w badaniach kości ludzkich znalezionych na stanowiskach archeologicznych Bliskiego Wschodu, od Libanu przez Syrię po Iran. Ostatnio zajmuje się przede wszystkim badaniami diety i mobilności przy użyciu metod izotopowych oraz możliwościami połączenia metod izotopowych i histologicznych w bioarcheologii. Redaktor naczelny rocznika Bioarchaeology of the Near East.

Korekta językowa: A.J.

Rozpowszechniaj

6 odpowiedzi na “Mumia z kiszonym płodem: kolejny przykład myślenia życzeniowego”

  1. Jest nam niezmiernie miło, że nasze odkrycie budzi takie zainteresowanie. W odpowiedzi na artykuł dr hab. Arkadiusza Sołtysiaka prof. UW, Prodziekana między innymi do spraw promocji Wydziału Archeologii, którego mamy przyjemność być absolwentami, pragniemy przede wszystkim powiedzieć, że tylko mało ważne odkrycia pozostają bez echa.
    Profesor Sahar Saleem w swoim komentarzu do naszego artykułu z kwietnia 2021 roku wyraziła swoje uwagi, że odkryte przez nas nienarodzone dziecko może być: nowotworem, mięśniakiem, rzadką patologią ciąży pozamacicznej występującą jednie po menopauzie oraz wypełnieniem brzucha, a na obrazie nie widać cech anatomicznych takich jak kończyny.
    Profesor Sahar, do której artykułu odniósł się Profesor Sołtysiak, w swoim komentarzu do naszego kwietniowego artykułu wymieniała wszystko, co może znaleźć się w brzuchu mumii Egipcjanki, poza niepatologiczną ciążą. Jednakże w naszym artykule odpowiedzieliśmy na komentarz Profesor Sahar na łamach recenzowanego pisma naukowego, rzeczowo wyjaśniając wszystkie poruszone przez Profesor kwestie. Należy podkreślić, iż uwagi profesor Saleem oparte były jedynie na wizualizacjach zaprezentowanych przez nasz zespół w pierwszej publikacji na temat mumii kobiety w ciąży, ponieważ nie widziała obrazów TK i RTG, które opracowuje nasz zespół. Wszystkie nasze badania są konsultowane ze specjalistami, w przypadku ciąży z ginekologiem-położnikiem. Współpracujemy z najlepszymi specjalistami z zakresu badań mumii, identyfikacji zamarłych, kryminalistyki oraz archeologami z Polski, Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji i USA. Na pewno też płód nie jest pakunkiem zawierającym ograny wewnętrzne, ponieważ w mumii Tajemniczej Damy są cztery opisane w naszej publikacji tego typu obiekty i nie sposób ich z niczym innym pomylić. Tradycyjnie w mumifikacji egipskiej organy albo wkładano do czterech urn kanopskich albo cztery zmumifikowane i zawinięte w bandaże organy umieszczano ponownie w ciele. Na uzyskanych zobrazowaniach doskonale widać w jaki sposób owinięto zmumifikowane organy wewnętrzne, których lokalizacja wewnątrz mumii jest znana.
    Natomiast, idąc za tekstem opublikowanym przez Profesora Sołtysiaka, jedną rękę można z czymś pomylić, dwie ręce już trudniej ale jak widoczne na obrazach 3D oraz w przekrojach są dwie ręce, głowa, noga oraz jedna stopa i dłonie z pięcioma palcami, to nie ma mowy o „archeologii życzeniowej” tylko o anatomicznych cechach ludzkich.
    Podsumowując, Profesor Sołtysiak najpierw w swoim majowym artykule opublikowanym w na blogu Archeowieści uznał, że nasze odkrycia jest „ciekawe, ale ma małą wartość naukową”, a teraz neguje to samo odkrycie oraz nowoczesne techniki badań mumii nazywając je „archeologią życzeniową”. Warto by zwrócić uwagę, że w naszych badaniach używamy różnych technik, które się uzupełniają. Dzięki takiemu podejściu do przedmiotu badań możliwe jest nie tylko dokonywanie nowych odkryć ale również dokładna ich analiza. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, iż odkryliśmy płód w ciele zmumifikowanej kobiety, znaleźliśmy również analogie do procesów jakie zaszyły w brzuchu kobiety w czasie mumifikacji, które wpłynęły na stan zachowania płodu. Warto zwrócić uwagę, iż dotychczasowo nigdy nie badano intencjonalnie zmumifikowanych ciał kobiecych w kierunku ciąży i dlatego procesy zachodzące w czasie mumifikacji płodu wewnątrz matki też nigdy nie były badane i opisywane. Jak zwrócił uwagę Profesor Sołtysiak, w swoim majowym komentarzu do naszego odkrycia, znane są pochówki szkieletowe kobiet w ciąży ale jest ich stosunkowo nie wiele. Prowadzone przez nas badania i analizy procesów jakie zaszły w ciele zmumifikowanej kobiety w ciąży mogą dać odpowiedź na nurtujące badaczy pytanie, dlaczego biorąc pod uwagę ilość kobiet, które umierały w ciąży, tak mało ich szczątków znajdowanych jest na cmentarzyskach. Procesy tafonomiczne, czyli rozkładu ciała mogą być bardzo różne nawet w obrębie jednego cmentarza i zależą od wielu czynników (głębokość grobu, ilość osób w nim pochowanych, pora roku pochówku, a nawet miejsce na cmentarzu).
    Zdajemy sobie sprawę, iż każde nowe odkrycie musi zostać dobrze zbadane, a następnie zaprezentowane i może budzić kontrowersje. W historii nauki znanych jest wiele przełomowych odkryć, które budziły wątpliwości ówczesnych badaczy. Również w przypadku badań nad samym obiegiem krwi w ciele. Przykładem może być tu miedzy innymi odkrycie nieustannego krążenia krwi w ciele przez Williama Harveya, które nie zostało uznane ale skrytykowane przez znanego anatoma Jeana Riolana, z katedry medycyny na Sorbonie, który uważał, że krew obiega ciało najwyżej 2-3 razy na dobę.
    Prowadząc badania mumii za pomocą nieinwazyjnych technik, do jakich należy tomografia komputerowa, używamy wielu programów do wykonywania wirtualnej autopsji mumii oraz obrazów 3D. Poza samymi obrazami, na których widać zmumifikowany płód, wykonuje się również pomiary umożliwiające rozpoznanie, czy mamy do czynienia z kością, tkankami, tkaninami oraz różnych materiałów z jakich są zrobione przedmioty znajdujące się na mumii – jest to radiologiczna skala gęstości Hounsfielda (HU). W przypadku odkrytego przez nas płodu wiemy, iż nie są to: zmumifikowane organy wewnętrzne, szmatki, piasek ani inne „wypełnienie”, ponieważ wszystkie one mają zupełnie inne wartości HU. Obecnie pracujemy nad kolejnymi naukowymi artykułami, w których będą zaprezentowane wyniki naszych badań wraz z pomiarami HU. Ułatwią one innym naukowcom badania zmumifikowanych ciał kobiet w poszukiwaniu potencjalnych ciąż.
    Oczywiście rozwój nauki jest procesem, który wymaga czasu, a dyskusja naukowa jest w świecie badaczy procesem, który towarzyszy wszystkim znaczącym okryciom. Dziękujemy więc prof. Sołtysiakowi za podjęcie debaty.
    Zapraszamy do śledzenia naszych odkryć: https://www.facebook.com/WarsawMummyProjectHuman

    1. @Warsaw Mummy Project: cieszę się, że wpadliście tutaj. Mam nadzieję, że znajdziecie chwilkę, żeby odpowiedzieć na kilka pytań.
      1. Wasza interpretacja zakłada, że ciało kobiety jednocześnie było mumifikowane i podlegało (przynajmniej częściowo) procesom rozkładu. Co więcej, rozkład musiał być zaawansowany, jeśli jego produkty miały rozpuścić kości rzekomego płodu. Poproszę zatem o informację, jakie zaawansowane ślady rozkładu zaobserwowaliście na tkankach zmumifikowanej kobiety, zwłaszcza w obrębie jej miednicy.
      2. W pierwszym artykule piszecie o tym, że miednica kobiety została po śmierci złamana, ale na żadnym radiogramie nie widać tego uszkodzenia. Która część miednicy została złamana?
      3. Sahar Saleem zwróciła uwagę, że podczas rozkładu / wysuszenia tkanek mózgu kości czaszki płodu – ponieważ nie są jeszcze połączone – zapadają się do środka. Jak w takim razie wyjaśnicie okrągły kształt rzekomej głowy płodu?
      4. Sahar Saleem w swojej polemice pokazała radiogram innej mumii (Fig. 2) z obiektem wewnątrz miednicy, który łudząco przypomina rzekomy płód w mumii z Muzeum Narodowego zarówno pod względem kształtu, jak i gęstości. Czy uważacie, że tamten obiekt to też płód, którego kości się rozpuściły?
      5. Jeśli rozpoznajecie głowę, ręce i nogę, a nawet palce ręki rzekomego płodu, czy macie jakiś pomysł, co się stało z twarzą, a przede wszystkim z pępowiną?
      6. Jestem też ciekaw, skąd w wypowiedziach dla prasy wziął się kwas mrówkowy jako przyczyna zniknięcia kości rzekomego płodu.
      Z góry dziękuję.

  2. Jesteśmy w trakcie przygotowywania i wysyłania do recenzji kolejnych artykułów, znajdą się w nich również odpowiedzi na zadane przez Pana pytania. Mamy nadzieję, że kolejne publikacje rozwija wątpliwości Pana i Prof. Sahar.
    Proces publikacji naukowych jest długi więc proszę się uzbroić w cierpliwość.
    Jak tylko artykuły zostaną opublikowane umieścimy linki.
    Zachęcamy do polubienia i obserwowania strony Warsaw Mummy Project Human, gdzie zamieszczamy informacje o naszych publikacjach: https://www.facebook.com/WarsawMummyProjectHuman

  3. Ah, no to widzę, że wspaniale do tego podszedł Warsaw Mummy Project… Potrzebne są dalsze analizy by cokolwiek z tych rewelacji potwierdzić, kolejne artykuły i polemika na wielu frontach by potwierdzić całe znalezisko. No ale głośne odkrycie płodu, który może okazać się zawiniątkiem bandaży lub jeszcze setką innych rzeczy obiegł już Świat i mniej lub bardziej prominentne strony i czasopisma odkrycie już rozpowszechniły. Co się miało stać, to się stało. No cóż, autorzy “odkrycia” ogrzeją się w blasku fleszy, zgarną kilka nagród, napiszą artykuły a jak wyjdzie, że to nie płód? Zamkną projekt? Przyznają się do błędu na łamach równie dobrze punktowanych czasopism? Będą pisać sprostowania do każdej redakcji?… Ciekaw jestem czy gdyby to wszystko okazało się nieprawdą to odpowiednie strony będą miały na tyle cojones by odebrać te wszystkie nagrody za najlepsze odkrycia, w tym nawet za TOP10 odkryć całego dziesięciolecia 🙂 Tu nie chodzi o zazdrość, nawet nie jestem archeologiem, tylko o zwykłą przyzwoitość. Znaleziska ogłaszać się powinno jak jest się czegoś pewnym, lub publikować je zaznaczając, że jest to wstępny rezultat. Wszystkie popularnonaukowe artykuły bez cienia wątpliwości podają wyniki badań tomograficznych tej mumii cytując szefów projektów jak Pani Ożarek-Szilke czy Pan Ejsmond… Autorzy ani razu nie ugryźli się w język i wszystko jest już w 100% przebadane i pewne… A jednak okazuje się że nie. Szkoda, że teraz duża grupa młodych naukowców jest nastawiona na sensację i liczbę like’ów na fanpage’u pod linkiem do artykułu z odkryciem…

  4. Czy redakcja Archeowieści odniesie sie do najnowszych badan Warsaw Mummy Project, dotyczących odkrycia nowotworu w ciele potencjalnie ciezarnej kobiecej mumii? Jako stalemu czytelnikowi z czasow serwisu Wojtka Pastuszki brakuje mi dyskusji przedmiotowych w komentarzach serwisu. Czy doktor Soltysiak rowniez u tego najnowszego odkrycia bedzie mogl doszukac sie bledow w mysleniu? Myslenia zyczeniowego? Cos za duzo rzadkich przypadkow u tej mumii.

    1. Jeśli rozmawiamy o depeszy PAP sprzed kilku dni, to nie ma co komentować. Te badania dopiero zostaną przeprowadzone, a tekst depeszy zawiera wyłącznie spekulacje.

Skomentuj Jacek J. Karwowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *