W sercu dzisiejszego Sudanu tętniły niegdyś życiem chrześcijańskie królestwa Nubii. Jednym z ich najważniejszych ośrodków religijnych i kulturalnych była katedra w Faras – pomnik pamięci zbiorowej średniowiecznych Nubijczyków. Taką narrację wokół polskiego odkrycia z lat 60. XX wieku kreśli w swoim niedawnym artykule doktor Grzegorz Ochała z Katedry Epigrafiki i Papirologii Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Posługując się koncepcjami z zakresu studiów nad pamięcią (ang. memory studies), badacz ten stara się odpowiedzieć na pytanie, jaki obraz przeszłości wyłania się z analizy nośników treści kulturowej stworzonych przez społeczności, których historię tak trudno uchwycić za pomocą tradycyjnych podejść badawczych. W dzisiejszym artykule przyglądamy się żmudnym zmaganiom nubiologia usiłującego rozszyfrować znaczenie materii zabytkowej najpierw przysypanej piaskiem, a następnie zalanej wodami jeziora Nasera. Poszukujemy wraz z nim treści, które mogą ukazać ukryty za fasadą cennej architektury i malowniczej sztuki potencjał interpretacyjny jednego z najważniejszych reliktów średniowiecznej Nubii. Zapraszamy zatem do tej iście intrygującej lektury.
Wielka inwestycja
Jak już kiedyś wspominaliśmy, wielkie inwestycje to w umyśle archeologa przede wszystkim badania ratownicze, które mają je poprzedzić. Czasami nie tyle nawet mają, ile bezwzględnie muszą. Tyczy się to zwłaszcza obszarów wybitnie nasyconych tkanką zabytkową. Co jednak, gdy za koniecznością tą nie idą wcale zasoby ani ludzkie, ani finansowe? Agendy międzynarodowe zwołują wówczas pospolite ruszenie (naukowe), które ma temu zaradzić. Jedną z pierwszych i największych akcji na rzecz ratowania dziedzictwa kulturowego była misja ratunkowa związana z budową Wielkiej Tamy Asuańskiej, zwołana przez UNESCO w marcu 1960 roku. Jej celem była ochrona bezcennych zabytków starożytnej Nubii. Inicjatywa szybko uzyskała wsparcie ponad 50 krajów oraz organizacji naukowych i technicznych z całego świata, co doprowadziło do przeniesienia i zabezpieczenia takich reliktów przeszłości jak sławna świątynia Abu Simbel czy mniej turystycznie doceniana świątynia Philae. Wydarzenie to stało się nie tylko kamieniem milowym w tworzeniu idei światowego dziedzictwa, która później doprowadziła zresztą do powstania Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO (1972), ale też okazją do eksploracji wątków nieznanej dotąd przeszłości. Jednym z najważniejszych przyczynków do rozpoznania zapomnianych dziejów regionu stało się nieoczekiwane odkrycie dokonane przez polską misję archeologiczną kierowaną przez prof. Kazimierza Michałowskiego.

Domena publiczna
Katedra Faras
Jak pisze doktor Ochała, katedra w Faras, czyli starożytnym Pachoras, które od VII wieku naszej ery było stolicą prowincji nubijskiego królestwa Makurii, to jedno z najważniejszych odkryć dla współczesnych badań nad Nubią. Nad wyraz nieoczekiwane, bowiem który archeolog wyruszający do doliny Nilu spodziewałby się odnalezienia reliktów chrześcijańskich praktyk sprzed wieków?
Choć zachowana jedynie częściowo, górująca nad miastem katedra wraz z przyległymi konstrukcjami, stanowi dzisiaj niezwykle cenne źródło wiedzy, obejmujące okres od VII wieku naszej ery – momentu wzniesienia świątyni za episkopatu biskupa Aetiosa (prawdopodobnie pierwszego hierarchy diecezji w Faras), po wiek XIV, kiedy to została ona najpewniej trwale opuszczona.
Do najważniejszych poznawczo elementów w niej odkrytych należą przede wszystkim świetnie zachowane przedstawienia oraz inskrypcje – jedne z najbogatszych w dolinie środkowego Nilu. To właśnie dzięki nim udało się nie tylko rozszyfrować dzieje obiektu, ale i zidentyfikować postaci z nim bezpośrednio lub pośrednio związane.

CC BY-SA 3.0 pl
Czytanie przeszłości
Posługując się nawiązaniem do przełomowej lektury autorstwa brytyjskiego archeologa Iana Hoddera, zwracamy się w stronę treści umieszczonych na ścianach katedry z Faras. A warto podkreślić, że jest ich wiele. Sam katalog malowideł obejmuje bowiem łącznie 155 pozycji (!), z których tylko jedna pochodzi z pierwotnej fazy budowy, czyli katedry biskupa Aetiosa. Pozostałe 154 dzieła datowane są na różne okresy funkcjonowania budowli, począwszy od czasów jego znacznie późniejszego następcy, biskupa Paulosa. Malowidła te dzielą się zasadniczo na dwie główne kategorie przedstawień. Pierwsza, obejmująca wizerunki świętych postaci oraz sceny biblijne, tworzy liturgiczno-religijny program dekoracyjny kościoła, druga zaś, zawierająca przedstawienia postaci historycznych (królów, matek królewskich i biskupów), określana jest jako program oficjalny.
Z wyjątkiem malowideł, kolejne warstwy tynku zawierały również napisy w języku greckim, koptyjskim i staronubijskim. Z technicznego punktu widzenia, badacze podzielili te inskrypcje na dipinti (inskrypcje malowane) oraz graffiti (inskrypcje ryte). Podział na te dwie techniki był ściśle powiązany ze statusem samego tekstu, który przełożył się również na oznaczenia bardziej naukowo sformalizowane – dipinti bowiem należały zazwyczaj do oryginalnej, oficjalnej warstwy dekoracyjnej kościoła (np. podpisy pod malowidłami, modlitwy liturgiczne czy inskrypcje fundacyjne), natomiast graffiti stanowiły wtórne dodatki ze strony wiernych, będące zapewne dość efektywnym wyrazem prywatnej pobożności (np. podpisy pielgrzymów, osobiste modlitwy czy wezwania do istot świętych).
Żadna z tych treści nie umywa się jednak poznawczo do tzw. Listy Biskupów, która to została wykonana w jednej z wnęk we wschodniej ścianie południowego pastoforium katedry (miejsca przeznaczonego do przygotowania mszy), zaraz obok przedstawienia Chrystusa Emmanuela. Jest to bowiem jedyne znane nam źródło o charakterze kronikarskim pochodzące z chrześcijańskiej Nubii.

CC BY-SA 3.0 pl
Lista Biskupów i problemy nubijskiej historiografii
Omawiany spis zawiera dane 27 biskupów i rozpoczyna się od wspomnianego już Aetiosa (ok. 630 r.), a kończy na urzędującym w latach 1124–1196 Iesou II. Lista ta jest ciekawa nie tylko ze względu rozpoznania czasowego, ale również i samego procesu redakcyjnego. W swoich początkach bowiem została oparta na suchych informacjach pisanych jedną ręką, zaczerpniętych najpewniej z innego źródła lub wyrwanych z czeluści zbiorowej pamięci (imiona i daty urzędowania biskupów), by przy kolejnych episkopatach zostać wzbogacona o coraz więcej szczegółów biograficznych takich jak miesiąc śmierci kościelnego hierarchy czy też jego powiązania rodzinne.
I choć lista jest niezwykle cennym historycznie źródłem, to mało mówi nam jednak o tym, jak wyglądała średniowieczna nubijska historiografia i czy w ogóle Nubijczycy jakąś tradycję historiograficzną posiadali… W każdym razie doktor Ochała uważa, że jest mało prawdopodobne, by lista biskupów w Faras pełniła wyłącznie funkcję zapisu dziejowego diecezji w sensie, jaki przypisalibyśmy jej dzisiaj. W celu zrozumienia głównej funkcji tego tekstu, badacz ten zachęca do bardzo bliskiego spotkania z samym kontekstem funkcjonowania tego twórczego przejawu nubijskiej przeszłości.
Baptysterium —> pastoforium —można? Można!
Początkowo południowe pastoforium pełniło funkcję baptysterium, z dużą chrzcielnicą umieszczoną centralnie w pomieszczeniu. Takie przeznaczenie wydają się potwierdzać między innymi malowidła ścienne przedstawiające św. Jana Chrzciciela (z początku X wieku) oraz św. Szczepana (z końca X wieku), czyli postaci silnie związanych z sakramentem chrztu.
Jednak już od X wieku zaczęto wprowadzać zmiany w wystroju i wyposażeniu baptysterium, co sugeruje, że funkcja tego pomieszczenia zaczęła się przekształcać. Prawdopodobnie już na początku tego stulecia umieszczono tam pierwszą część inskrypcji z listą biskupów, co zainaugurowało nową rolę przestrzeni – związaną bardziej z rytuałami opartymi na kultywowaniu pamięci, aniżeli procedowaniu sakramentu chrztu. W późniejszym okresie zmiany postępowały, dodatkowo wzbogacone o pojawienie się pierwszych portretów. Co ciekawe, doktor Ochała uważa, że sakralna rola pomieszczenia została mimo to utrzymana, a przekształcenia związane z włączeniem elementu personalnego oznaczały zainicjowanie nowych, ważnych praktyk opartych na upamiętnianiu zmarłych. Potwierdzeniem istnienia takiego biskupiego programu memoratywnego byłyby również same groby biskupów, wyjątkowe nie tylko ze względu na swoją formę, ale i niezwykłą „otwartość” dla zwiedzających. Dane archeologiczne i architektoniczne wskazują bowiem na brak fizycznych ograniczeń, które uniemożliwiałyby postronnym przedostanie się do miejsc ostatecznego spoczynku pochowanych w różnych przestrzeniach kompleksu katedralnego przedstawicieli nubijskiego kleru. Oznacza to, że grobowce były dostępne dla każdego, a co więcej, każdy (przynajmniej potrafiący czytać), mógł zapoznać się z epitafiami umieszczonymi na grobach. Kolejnym dowodem istnienia specjalnej strategii upamiętniającej osoby piastujące najwyższy urząd kościelny w Faras są wspomniane już portrety.
Portrety biskupów
Jednym z najważniejszych rodzajów malowideł ściennych odkrytych w Faras są właśnie portrety, których w katedrze zidentyfikowano łącznie czterdzieści jeden. Osiemnaście z nich uznaje się formalne za przedstawienia biskupów Faras. Dlaczego? Zostali oni przedstawieni w szatach liturgicznych i kodeksem w lewej ręce. Symbolicznych wątków związanych z tymi przedstawieniami jest jednak zdecydowanie więcej! Badacze uważają bowiem, że przedstawienia wykonywane były na początku sprawowania urzędu, co w połączeniu z przedstawieniem biskupa pod opieką świętych, pokazuje, że w pierwszej intencji pełniły one raczej funkcję ochronną i legitymizującą władzę duchową. W drugiej natomiast, nieco wtórnej, bo pośmiertnej, zyskiwały zapewne rolę memoratywną, co również wpisuje się w koncepcję doktora Ochały związaną z istnieniem specjalnej strategii upamiętniającej grupę biskupów.
I choć faktycznie to właśnie oni dysponowali najbardziej rozbudowanym programem upamiętniania, to nie byli oni z pewnością najważniejszymi postaciami, których pamięć czczono w katedrze…

CC BY-SA 3.0 pl
Kwintesencja życia królewskiego
Obok przedstawień biskupów, to właśnie malowidła oparte na postaciach nubijskich królów i matek królewskich stanowiły istotę oficjalnego programu ikonograficznego katedry. Łącznie zidentyfikowano w niej dziesięć prawdopodobnych portretów królów oraz pięć przedstawień matek królewskich, spośród których jedynie trzy postaci można było jednoznacznie zidentyfikować dzięki inskrypcjom towarzyszącym malowidłom.
Portrety królewskie rozmieszczone były w różnych częściach wnętrza katedry. Analiza przestrzenna wykazała jednak istnienie pewnej ogólnej zasady: królowie umieszczani byli po południowej stronie, a matki królewskie po stronie północnej, co może nawet sugerować symboliczny podział naosu (nawy głównej) na część męską i żeńską.
Podobnie jak biskupi, postacie władców ukazywane są w sposób charakterystycznych dla swojej rangi – z insygniami i w szatach królewskich – czasem jako samodzielne figury, a czasem (rzadziej) pod opieką istot świętych. W takich przypadkach najczęściej pojawia się Matka Boża z Dzieciątkiem, a jedynie w przypadku dwóch niezidentyfikowanych matek królewskich opiekunami są inne postaci: św. Aaron oraz archanioł Michał.
Podobnie jak w przypadku biskupów z Faras, portrety władców najprawdopodobniej powstawały wkrótce po ich intronizacji. Jeśli tak było rzeczywiście, to ich pierwotna funkcja i przekaz były zbliżone do funkcji portretów biskupich: miały one zapewniać boską opiekę i błogosławieństwo dla nowego króla oraz matki królewskiej.
Jak dodaje doktor Ochała, w przypadku monarchów ładunek ideologiczny tych przedstawień był jednak zdecydowanie silniejszy. Szczególnie w scenach, w których postaci królewskie ukazywano pod opieką Matki Bożej. Obrazy te mogły bowiem podkreślać boskie pochodzenie królewskiej władzy w Nubii, a tym samym ją legitymizować.
Dla matek królewskich ochrona Marii miała dodatkowe znaczenie: rysowała paralelę między nimi a samą Matką Bożą – tak jak Maria była matką Chrystusa, tak matka królewska była matką przyszłego władcy Makurii, postrzeganego jako zastępca Chrystusa na ziemi.
Pomijając ideologiczny przekaz, malowidła królewskie z katedry w Faras miały również bardzo praktyczny, codzienny wymiar. Dla większości chrześcijańskiej ludności Nubii były one często jedynym i możliwie najbliższym zarazem zetknięciem się z rodziną królewską – niepowtarzalną okazją do tego, by zobaczyć, kto aktualnie rządzi i jak wygląda. Co jednak ważniejsze, wizerunki te nie tylko pokazywały, kto sprawuje władzę, ale też kształtowały sposób, w jaki ta władza miała być postrzegana i zapamiętana.

Domena publiczna
Gdy król lub matka królewska umierali, ich portrety stawały się obiektami upamiętnienia, podobnie jak miało to miejsce w przypadku portretów biskupów. Z przedstawieniami królewskimi związana jest również kolejna interesująca inskrypcja, która zawiera prawdopodobnie dane biograficzne 36 dostojników. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, jakie pełnili oni role. Ciekawe jednak jest jej umiejscowienie. Inskrypcja ta znajduje się bowiem razem z Listą Biskupów w południowym pastoforium. Obok niej widnieje zaś kilka z omawianych powyżej malowideł królewskich.
Czy może to zatem oznaczać, że lista dostojników zawiera dane biograficzne samych królów? Według doktora Ochały jest to bardzo interesująca, choć niezwykle śmiała hipoteza.

Domena publiczna
Powszechny dostęp do funkcji upamiętniającej
Biskupi i członkowie rodziny królewskiej nie byli jedynymi, którzy mogli być upamiętniani w katedrze. Przestrzeń sakralna oferowała różne formy uczestnictwa w pamięci religijnej również innym członkom społeczności, w zależności od ich możliwości materialnych i pozycji społecznej. Zamożniejsi mogli ufundować malowidło ścienne, obok którego umieszczano stosowną inskrypcję. Tego typu dipinti miały bardzo charakterystyczną i ustaloną formę: składały się z modlitwy skierowanej do Jezusa i świętej postaci przedstawionej na obrazie, zbudowanej z szeregu błagalnych wezwań („strzeż, błogosław, chroń, umacniaj, wspomagaj” itp.) oraz prezentacji fundatora. Nie wiemy, jak dokładnie wyglądała procedura składania takiej darowizny. Ustalenia badaczy sugerują jednak, że praktyka ta była silnie osadzona w kontekście liturgicznym i instytucjonalnym, a nie wyłącznie prywatnym.
Najbardziej powszechną, a zarazem egalitarną formą upamiętnienia jednostki – dostępną niezależnie od statusu społecznego czy majątku – było pozostawienie własnej modlitwy lub pamiątkowego wpisu na ścianie kościoła. Dotychczas w katedrze w Faras zidentyfikowano, opracowano i opublikowano 58 takich tekstów, a kolejne oczekują na swoją kolej. Rozmieszczenie tych inskrypcji pokazuje, że wierni mieli dostęp praktycznie do każdej części świątyni. Choć mementa mogą przybierać rozbudowane formy, ich rdzeniem jest osobista prezentacja pielgrzyma – obejmująca imię, imię ojca lub matki, a czasem także tytuły lub pełnione funkcje świeckie bądź kościelne. Rozpatrując funkcje tych tesktów z perspektywy studiów nad pamięcią, doktor Ochała zauważa, że skromne graffiti stanowiły pewnego rodzaju akty auto-upamiętnienia, które pozwalały zwykłym ludziom zaznaczyć swoje istnienie w świętej przestrzeni — pozostać widocznymi w oczach Boga i wspólnoty.

Domena publiczna
Materiały edukacyjne
Katedra w Faras wydaje się nie tylko utrwalać i propagować pamięć o wydarzeniach oraz osobach, ale też kształtować pamięć samych wiernych — o czym świadczą ślady działalności edukacyjnej na jej murach. W świątyni zidentyfikowano bowiem czternaście inskrypcji, które można ogólnie określić jako teksty szkolne. Pojawiają się one w różnych miejscach katedry, jednak wszystkie prawdopodobnie pochodzą z późnego okresu – tj. XII–XIII wieku. Najciekawszy zbiór takich tekstów znajduje się na zewnętrznej, południowej fasadzie budynku. Obejmuje on m.in. trzy wprawki w alfabecie koptyjskim, zestaw samogłosek, dwa ćwiczenia w podpisywaniu się, oraz trzy niezidentyfikowane teksty o wyraźnie szkolnym charakterze. Wewnątrz katedry natrafiono na kolejne dwa ćwiczenia w alfabecie, zestaw samogłosek, listę liczb od 12 do 16, spis greckich słów zaczynających się od litery „phi” oraz kolejnych samogłosek. Jak zauważył prof. Adam Łajtar z Katedry Epigrafiki i Papirologii Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, inskrypcje te umieszczono w mniej reprezentacyjnych częściach katedry, a w jednym przypadku poza jej wnętrzem — w miejscach, które mogły być wykorzystywane jako tymczasowe sale lekcyjne, niezakłócające praktyk liturgicznych. Wedle badaczy, autorami inskrypcji mogli być nauczyciele, najprawdopodobniej mnisi lub inni przedstawiciele kleru, którzy za pomocą takich naściennych wzorców przekazywali kompetencje niezbędne do właściwego odbioru treści ukazanych wewnątrz świątyni i dalszego ich przekazywania.
Katedra w Faras jako przestrzeń pamięci
W katedrze odnajdujemy zatem wiele sposobów upamiętniania. Ściany zdobiły wizerunki świętych, ale też portrety biskupów, królów i matek królewskich – kobiet odgrywających kluczową rolę w matrylinearnej sukcesji tronu. Wizerunki te nie tylko upamiętniały postaci – służyły też, a może przede wszystkim jako „media pamięci”. Towarzyszące im inskrypcje, modlitwy, epitafia i związane z nimi rytuały, z wyjątkiem funkcji informacyjnej – jak argumentuje doktor Ochała – pełniły również rolę konstytutywną. Formowały między innymi świadomość kulturową oraz tożsamość. Odbiorcy owych treści doświadczali tej konstytucji uczestnicząc np. w nabożeństwach, patrząc na święte obrazy, upamiętniając zmarłych, rozważając kwestie życia i śmierci, a także – co zapewne było ważniejsze – tego, co czeka wiernych tuż po niej.
Omówione wyniki badań unaoczniają ponadto, że dostęp do treści umieszczonych w katedrze był powszechny. A i sama treść była przystosowana do wielopoziomowego odbioru, zarówno literalnego, jak i wizualnego. Wszystko to pokazuje, że Faras było nie tylko miejscem kultu religijnego, ale i przestrzenią, w której kształtowała się nubijska wspólnota pamięci oparta na transmisji znaczenia oraz aktywnym uczestnictwie w jego odbiorze i kultywowaniu.
Czy średniowieczna Nubia miała zatem swoją „pamięć kulturową”? Odpowiedź doktora Ochały brzmi: tak, i to bardzo złożoną. Faras udowadnia bowiem, że prawdopodobnie mimo braku klasycznej historiografii, Nubijczycy aktywnie konstruowali pamięć zbiorową — zarówno w sposób rytualny, jak i materialny oraz wizualny.
Wszystko to sprawia, że Nubia – choć mniej znana niż Bizancjum czy Egipt – może być pełnoprawnym obiektem studiów nad pamięcią. A Faras jawi się nie tylko jako zabytek, ale żywe archiwum pamięci, które z odpowiednim podejściem przemawia do nas wciąż na nowo.
Posłowie
Uratowane przed zalaniem memoria Nubiana, jak nazywa je doktor Ochała, czyli relikty pamięci kulturowej średniowiecznych Nubijczyków, można podziwiać obecnie w jednym miejscu na świecie, Muzeum Narodowym w Warszawie. Los zabytków, które znajdowały się do tej pory w Sudańskim Muzeum Narodowym w Chartumie, a które, wedle doniesień medialnych, zostało niemal kompletnie splądrowane w wyniku trwającej w Sudanie wojny, jest póki co nieznany.
Na podstawie:
Autor: Aleksandra Cetwińska