Od 1 czerwca na terenie malborskiego Muzeum Zamkowego dostępna jest wystawa średniowiecznych machin oblężniczych. Na ekspozycję złoży się siedem machin, z których największa – wieża oblężnicza – ma 15 metrów wysokości.
Oprócz wieży wyposażonej w bojowy kasztel (typ nadbudówki – PAP) oraz kładkę desantową, na wystawie zobaczyć będzie można m.in. 6-metrowej wysokości taran zaopatrzony w 10-metrową belkę okutą żelazną głową i zdolny pomieścić 24-osobową załogę.
Jak zapewnił PAP Bartosz Styszyński z poznańskiej firmy Siege Studio, która jest właścicielem machin, wieża i taran są największymi tego typu zrekonstruowanymi machinami oblężniczymi na świecie. – Mam porównanie, ponieważ przygotowując się do organizacji wystawy przez dwa lata odwiedzałem podobne miejsca w Europie – wyjaśnił Styszyński.
Poza wieżą i taranem na wystawie obejrzeć będzie można m.in. dwie pluteje (duże tarcze chroniące w czasie ataku piechotę – PAP) oraz 13-metrowy trebusz: machinę miotającą, która mogłaby wystrzelić 25-kilogramowy pocisk na odległość około 180 metrów.
Jak zapewnia Styszyński, którego pasją jest historia militarna, wszystkie machiny składające się na ekspozycję zostały zrekonstruowane ściśle według zachowanych źródeł historycznych, najczęściej rycin.
Ekspozycja znajduje się na podzamczu malborskiego zamku. Zgodnie z umową, jaką poznańska firma zawarła z dyrekcją Muzeum Zamkowego, wystawa będzie czynna co najmniej pięć lat. Po tym czasie umowa może zostać przedłużona o kolejne pięć lat.
– W trakcie trwania wystawy będzie ona uzupełniania kolejnymi eksponatami – powiedział PAP Styszyński.
Tekst pochodzi z serwisu Nauka w Polsce. Zdjęcia udostępnił Archeowieściom Bartosz Styszyński.
ta PAPowska „nadbudówka” mnie powaliła!
Sam pomysł w sumie nie głupi – ale moim zdaniem warto by „ożywić” ekspozycje – pokazy strzelań z tych machin na pewno gromadziły by spora liczbę chętnych.
strzelać to nie ma gdzie. Zresztą sama wystawa schowana w głębi budynków „gospodarczych” muzeum i słabo oznakowana… ale pomysł ciekawy
Takie inicjatywy należy tylko chwalić, bo pozwalają przybliżyć zwykłym ludziom, jak wyglądały średniowieczne wojny, a poza tym pobudzają wyobraźnię i zainteresowanie historią. Miło, że ktoś w końcu podjął się rekonstrukcji!
Wystawa bardzo interesująca, widać, że pomysłodawca i realizatorzy wystawy włożyli w projekt dużo pracy i wiedzy ikonograficznej. Życzę otrzymania nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.