Kilkudziesięciu poszukiwaczy i archeologów przeczesywało w weekend Dębową Górę niedaleko Gdyni. To pierwsze legalne poszukiwania pozostałości po niezwykle zażartych walkach, jakie toczyły się na Kępie Oksywskiej we wrześniu 1939 r.
Poszukiwania przyniosły wiele znalezisk. Najcenniejsze to bardzo rzadka łuska z polskiego karabinu przeciwpancernego Ur, bagnet z 1939 r. i dobrze zachowany karabin Mauser. Oprócz tego wydobyto z ziemi wiele hełmów, magazynków, łusek, części oporządzenia, drobnych monet i pozostałości po pociskach moździerzowych.
– Przy okazji poszukiwania pamiątek z 1939 roku natrafiliśmy także na znacznie starsze zabytki. Niedaleko wsi Dębogórze znaleźliśmy interesujący krzyżyk. Najprawdopodobniej z XVII wieku – powiedział Gazecie Wyborczej nadzorujący badania archeolog Lech Trawicki. Archeolodzy znaleźli też zalegające na polu ceramiczne skorupy i fragmenty biżuterii wskazujące, że najpewniej znajduje się tam nieznane dotąd stanowisko pochodzące prawdopodobnie z epoki brązu.
Za pomocą georadaru zidentyfikowano też pozostałości kościoła, który Niemcy zburzyli w 1940 r.
W maju rozpocznie się kolejna część badań. Jej głównym celem jest ustalenie, gdzie zakopano w 1939 r. sztandar I Morskiego Pułku Strzelców.
Na podstawie Gazety Wyborczej (dali zdjęcie krzyżyka) i Trójmiasto.pl (dali krótki filmik).
Przypomina mi się film na Discovery o badaniach miejsca ostatniego starcia gen. Custera – każda znaleziona łuska i kula została pieczołowicie opisana, wszystkie przeszły przez badania balistyczne dzięki którym udało się je przypisać konkretnym karabinom – rozkład łusek pozwolił zidentyfikować pozycje zajmowane przez każdego żołnierza i znaczoną łuskami wystrzelonych pocisków drogę jaką przebywał w czasie bitwy. Okazało się że bitwa trwała b. krótko, żołnierze Custera zostali dosłownie zmieceni falą indian.
Ciekawe jak wyglądała by tak precyzyjna rekonstrukcja tego obszaru walk. Na pewno byłoby to trudniejsze, ale b. interesujące.
Na pewno byłoby to nierealne. Ew. można spróbować prostszej metody – zaparzyć kawę, wypić a potem zerknąć w fusy…
Ciekawe, czy Gospodarza nie zainspirowało skojarzenie poszukiwań na Kępie z owym biblijnym Ur?
:-)
W tym wypadku Ur pochodzi od Urugwaju :) Karabiny były ściśle tajne i oficjalnie były produktem eksportowym wytwarzanym dla Urugwaju.
wspaniale, wreszcie i gdańscy poszukiwacze mieli możliwość przysłużyć się archeologi.panowie archeolodzy nas także inspiruje i fascynuje tajemnica przeszłości która w ziemi pozostawiła swoje ślady.brawo archeo!