Szczątki kobiety, której wbito w usta cegłę, znaleźli Włosi podczas badania masowego grobu ofiar zarazy z 1576 r. na weneckiej wysepce Lazzaretto Nuovo.
Wiele osób w tamtym czasie wierzyło, że zarazę rozsiewały wampiry, które po śmierci napadały ludzi. Uważano, że wpierw wampiry posilały się całunem, w którym je pochowano, a potem zjadały inne ofiary zarazy, by nabrać sił. Wtedy atakowały żywych.
Najpewniej źródłem tych przesądów było to, że czasami po śmierci krew wypływa przez usta. W efekcie zamoknięty całun zapada się do ust, co wygląda jakby zmarły próbował go żuć.
Prawdopdobnie grabarze zauważyli, że kobieta zaczęła „żuć swój całun” i wbili jej w usta cegłę. Wierzono bowiem, że to dobry sposób na powstrzymanie wampira. Grabarze zrobili to na tyle bezwzględnie, że wybili jej kilka zębów.
Matteo Borrini z uniwersytetu we Florencji opowiada mediom, że to pierwszy wypadek odkrycia pochówku wampira. Jest jednak w błędzie. Pochówków takich znaleziono już całkiem sporo w Polsce.
Na podstawie Daily Telegraph. Warto obejrzeć zdjęcie.
Te polskie pochówki wampirów znaleziono już np. w Kałdusie (woj. kujawsko-pomorskie). Podobne praktyki antywampiryczne znamy też z polskich Karpat.
Polecam również tekst Masowe groby z Laguny Weneckiej.
Kilka dni temu na antenie Viasat History w programie zatytułowanym „Księżniczka Wampirów” wspominano o bardzo podobnym pochówku arystokratki z terenu Czech. Tam również twierdzono, że to jedyny taki przypadek, jaki udało się odkryć… Swoją drogą ciekawe, że obrzędy i przesądy związane z wampirami w niemal identycznej formie rozprzestrzeniły się i funkcjonowały na terenie Europy, a informacje o odkryciach z nimi związanych jakoś nie mogą się upowszechnić w środowiskach naukowych:P
Jeśli chodzi o Czechów, to był raczej element promocji stanowiska i chęć zrobienia medialnej sensacji. Czesi zwykle dość dobrze znają naszą literaturę. Przepływ informacji między instytucjami naukowymi w Europie Środkowej jest dość dobry.
Inaczej rzecz ma się z krajami zachodnimi. Przyczyn jest kilka:
1. Największy problem to moim zdaniem brak publikacji w językach zachodnich. Tacy Szwedzi coraz więcej opracowań wydają po angielsku, bo dobrze wiedzą, że szwedzkiego mało kto się uczy. A my po angielsku wydajemy sporadycznie. I nie spodziewajmy się, że Włosi będą to czytać.
2. Nieco mniejszy problem to pewne zamknięcie badaczy zachodnich na Europę Środkową. Dla nich to kompletnie inny świat, jak dla nas archeologia plemion berberyjskich. Fajnie jest jak się czyta niektóre opracowania i np. na mapkach średniowiecznej Europy Węgry się jeszcze znajdą, Czechy rzadko, Prusy (państwo krzyżackie) sporadycznie, a Polska to już mniej więcej tam gdzie mieszkają Amazonki i Psiogłowcy…
U nas Dr Maurycy Stanaszek zajmuje się tym zagadnieniem.
Jedna z prac: http://www.swietyjakub.republika.pl/Stanaszek_Antywampir.pdf
Są i inne opracowania tego Autora. Ciekawie pisze i profesjonalnie, choiciaż temat „kusi” do fantazji.
Podaję też stronę, na której są dalsze odnośniki do publikacji Stanaszka: http://archeologia.ah.edu.pl/m.stanaszek.htm
Temat jest wysoce problematyczny. Przykładowo – na cmentarzysku w Buczku (Polska Centrlna) znaleziono pochówek ze śladami zmineralizowanego drewnianego kołka wbitego w klatkę piersiową po lewej stronie. Pochówek jest uwzględniany właściwie we wszystkich opracowaniach tematyki antywampirycznej. Warto jednak przyjrzeć się dokumentacji: brak jest wielu kości, te które były zachowane przetrwały w bardzo złym stanie. Skoro stan zachowania szkieletu był tak zły, to jak mógł zachować się drewniany kołek? Drewno rozkłada się zwykle znacznie wcześniej niż kości. Może więc to nie kołek na wampira, ale np. ślad przypadkowego, znacznie młodszego korzenia?
Inny przykład: M. Stanaszek w podanej przez Zdziwionego pracy przytacza pochówek pozbawiony czaszki. Tutaj obok dekapitacji mamy jeszcze ślad przebicia strzałą. Wampir? A może ofiara walk lub skazaniec? U siebie, w Ostrowitym mam pochówek bez głowy, też jest na skraju cmentarzyska (takie pochówki zwykle są na skrajach cmentarzysk), lecz nie jest przebity niczym. Interpretacji wiele.
Generalnie więc temat super, ale problematyczny niestety.
Publikowany był także pochówek szkieletowy z Żukowic -koło Głogowa chyba halsztacki???) z głową miedzy nogami chyba przez śp. Kaczyńskiego?
Takie nietypowe pochówki są czasami zaraz kojarzone z „szczygami”, wampirami itp., ale warto być ostrożnym.
Mówiono, że Prof. W. Dzieduszycki z Zielonej Góry ma w tych zagadnieniach ma dobre rozeznanie.
Znalazłem więc coś więcej na ten temat:
http://www.snap.poznan.pl/index.php?go=wydawnictwa_funeralia
spotkanie 2 Czarownice.
Znalazłoby się co najmniej kilka takich pochówków na Pomorzu, i to dosyć ewidentnych – np. z kamieniem w ustach, w pozycji wyprostowanej i twarzą do ziemi, z czaszką przybitą kołkiem do spągu jamy grobowej itd. Problem w tym, że zazwyczaj nie są one publikowane.
To zapodaj jakiś namiar – stanowisko, chronologia, jeśli coś wiesz więcej. Jak się ma takie namiary, to później można szukać.
Niestety – niepublikowane stanowisko po prostu nie istnieje.
W Krakowie znaleziono też jakiś czas temu średniowieczny pochówek z czaszką przebitą wielkim żelaznym gwoździem. Można ją kiedyś było oglądać w Muzeum Historycznym Krakowa, ale nie wiem czy jeszcze jest eksponowana.
gunther
to raczej nie są stanowiska w nowoczesnym tego słowa rozumieniu (tzn. te pochówki nie zostały ujawnione w rezultacie sensownych badań) – to przedwojenne (niekiedy XIX-wieczne) odkrycia przypadkowe. Czasami były wzmiankowane w Baltische Studien albo w Monatsblaetter, czasami informacje o nich zachowane są jedynie w jakiejś archiwalnej notce… Wobec czego pytania o stanowisko, chronologię, badania itp. nie do końca przystają do rzeczywistości. Zainteresowanym pozostaje żmudna kwerenda archiwalna… a wcześniej – zebranie wiedzy o tym, gdzie i w czym szukać ;)
Przy okazji: bardzo ciekawym źródłem pośrednim, pomocnym przy dalszych poszukiwaniach, jest toponimia. Zadziwiające, jak wiele w nazewnictwie lokalnym zachowało się śladów dot. np. miejsc straceń. Zdarzało się, że takiego delikwenta chowano w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca kaźni… Ale to kolejny, bardzo obszerny wątek…
ps. Nie jestem pewien, ale o ile pamiętam, to jakiś „nienormalny” pochówek miał A.Krzyszowski w Sowinkach.. ze starszych rzeczy – chyba na Wolinie coś również było (choć za to głowy bym nie dał).
„However, another expert in the field said he had found similar skeletons in Poland.
While the discovery was exciting, „claiming it as the first vampire is a little ridiculous” Peer Moore-Jansen of Wichita State University in Kansas told New Scientist magazine.”
Ha! Wojtku – czyżbyś nie doczytał?
Polacy prowadzili badania na lagunie Weneckiej bodajże od lat 60. L. Leciejewicz (i nie tylko) wydawał tam publikacje po włosku. Polskie realia powinny być więc dla Włochów dostępne.
Czego nie czytałem? Przecież jest to w tekście. Matteo Borrini mówi, ze to pierwsze takie odkrycie, a przepytany przez New Scientist inny naukowiec to wyśmiał. Nie musiałem jednak cytować jakiegoś Amerykanina, skoro mogłem podać linki do polskich znalezisk.
W takim razie to ja nie załapałem. Uprzejmie przepraszam.
Owszem w Wolinie istnieje grób w którym znaleziono ciało bez głowy. Ta dekapitacja wiąże się z wyrokiem za przestępstwa jakich miała się dopuścić ofiara. Pochowany został w najwyższym miejscu, wiadomo myślę dlaczego.