Podczas prac nad rozbudową lęborskiego ratusza archeolodzy odkryli fundamenty średniowiecznej baszty.
– Dotychczasowe badania archeologiczne przyniosły odkrycie fundamentów baszty łupinowej, która broniła wstępu do średniowiecznego miasta od strony zachodniej. Fundament baszty położony został z otoczaków, nieobrobionych dużych kamieni polnych i scalony zaprawą wapienną – mówi Agnieszka Krzysiak, archeolog nadzorujący badania.
Naukowcy nie czują się zbytnio zaskoczeni odkryciem. – Są zdjęcia i dokumenty potwierdzające istnienie tej baszty. Można powiedzieć, że wiedzieliśmy, że tam będzie – mówi Krzysiak.
Archeolodzy udokumentowali budowlę, a następnie rozebrali za zgodą słupskiego konserwatora zabytków.
Na podstawie Głosu Pomorza.
Nie znam okoliczności odkrycia, ale znając podobne sytuacje, wyobrażam sobie jak to wyglądało: władze miasta chcą nowy ratusz. Projekt powstał bez uwzględnienia stref ochrony konserwatorskiej i studium urbanistycznego. Grunt żeby było ładnie i nowocześnie. Okazało się, że na tym miejscu powinna być baszta. Bierzemy archeologów. Archeolodzy kopią. Konserwator nie będzie się stawiał, wie dobrze, że może skończyć jak konserwator z Olsztyna, albo wielu innych, którzy za mocno się stawiali. Więc wydaje zgodę na rozebranie reliktów. Archeolodzy dokumentują i rozbierają. Wszyscy są szczęśliwi – władze mają nowy, piękny budynek, konserwator ma pracę, archeolodzy pieniądze za robotę.
A jak powinno być? Opracowując nowe plany trzeba wziąć pod uwagę przeszłość urbanistyczną miasta. Robi się badania, które dowodzą zachowania reliktów. Plan nowej zabudowy dostosowuje się do realiów konserwatorskich eksponując relikty, np. pod szklaną podłogą, lub w bryle budynku (przykładów kilka się znajdzie, daleko nie szukając hala targowa w Gdańsku). Wymaga to oczywiście więcej zachodu, nieco więcej pieniędzy i większej świadomości władz miasta.
Póki co znam mnóstwo sytuacji w których dzieją się podobne rzeczy – w wielu miastach rozbiera się relikty średniowiecznej i nowożytnej zabudowy. Chwała Lęborkowi, że w ogóle były jakieś badania. Znam sytuacje takie w których żadnych badań nie było. Generalnie stare rudery przeszkadzają w rozwoju nowoczesnego miasta. Problem w tym, że za parę lat nawet władze dojdą do wniosku, że na nowoczesny ratusz wielu turystów nie przyjedzie. Że dobrze sprzedaje się lokalne dziedzictwo. Wtedy mury i baszty będzie się odbudowywać. Co prawda będzie za późno, ale to nic. Stworzy się jakieś pseudozabytkowe makiety, a ludzie to łykną.
Ale o takich kwestiach nie decyduje chyba miejski konsterwator zabytków, tylko wojewódzki?
A ten już nie wisi na garnuszku rady miasta?
@ gunther –
o ile dobrze rozumiem tekst, to basztę rozebrali Niemcy nie wcześniej niż na początku XX wieku. w tej chwili odsłonięto jej fundamenty. Bez oglądu trudno orzec, ile „substancji zabytkowej” zachowało się in situ.
Zauważ przy tym, że trudno mówić tutaj o zachowaniu jakiegoś archaicznego układu urbanistycznego – z tekstu wynika, że ratusz jest rozbudowywany.. Założyłbym się, że zbudowali go Niemcy. Jeśli zbudowali go Niemcy (rozbierając przy tym basztę broniącą średniowiecznego miasta), to musi to oznaczać, że w czasach nowożytnych (bez mała współczesnych) układ urbanistyczny Lęborka uległ zasadniczym zmianom. A i tak podejrzewam, że największe gwałty na urbanistyce i architekturze miały tam miejsce w latach 60. i 70. – w wielu pomorskich miasteczkach straszą gierkowskie bloki z płyty ustawiane byle jak w obrębie średniowiecznych murów. Ale to inny temat…
Oczywiście można podać liczne (i bulwersujące) przykłady niemocy czy niekompetencji służby konserwatorskiej. Nie jestem tylko pewien, czy ten przykład byłby najbardziej skandalicznym. Nie da się jednak wszystkiego ochronić i wszystkiego zachować – z powodów finansowych, prawnych a i społecznych również. Nie bez przyczyny strefy ochrony konserwatorskiej mają zróżnicowane kategorie… Jak sam wiesz, czasami obiekty bywają zachowane już tylko w formie szczątkowej i „nieekspozycyjnej”. Pozostaje mieć nadzieję, że decyzja delegatury słupskiej (konserwatora gdańskiego) była przemyślana i uzasadniona.
Jaka była nigdy się nie dowiemy. Bez wątpienia układ urbanistyczny ulegał zmianom. Bez wątpienia lata 50-70 odcisnęły swoje piętno, jak właściwie wszędzie, a na Pomorzu szczególnie. Basztę bez wątpienia rozebrali Niemcy. Tylko, że z powodu braku kasy (a może i chęci?) tracimy okazję na zachowanie tego reliktu (jaki by okazały nie był – no chyba, że mamy do czynienia z samymi negatywami muru).
Też nie sądzę by sytuacja z Lęborka była szczególnie skandaliczna. Bez wątpienia uznanie należy się za doprowadzenie do sytuacji w której odbywają się badania ratownicze. Chwała konserwatorowi za to (że wypełnia swoje obowiązki). W wielu miejscach znacznie lepiej zachowane obiekty się rozbiera bez żadnej dokumentacji (znam takie miejsca z Pomorza). Problem w tym, że kiedy za parę lat gminy będą już na tyle bogate, by zająć się poważnie opieką nad dziedzictwem kulturowym, to może się okazać, że w międzyczasie wszystko już rozebrano. Z braku funduszy i „nieekspozycyjności”.
@shr
„Ale o takich kwestiach nie decyduje chyba miejski konsterwator zabytków, tylko wojewódzki?
A ten już nie wisi na garnuszku rady miasta?”
Teoretycznie.
kiedy mam nadzieję, że się dowiemy ;) niezależnie od stopnia zniszczenia/stanu zachowania tych fundamentów badania miały miejsce, wyglądać więc tylko opracowania i publikacji.
I nie popadałbym w skrajne czarnowidztwo. Generalnie „krzywa świadomości rośnie” (co nie oznacza, ze wykluczone są skandaliczne wyjątki). Coraz częściej jednak samorządy lokalne dostrzegają w dziedzictwie kulturowym swoją szansę na „inność” i rozpoznawalność. To cieszy i budzi nadzieję na to, ze jednak nie wszystko zostanie rozebrane ;)
no no masz racje heee :DD
KTO GRA W TIBIE???