Żarłacz biały to postrach współczesnych mórz, ale wypada blado w porównaniu ze swoim wymarłym 1,5 mln lat temu krewniakiem – megalodonem.
Megalodon ścigający młode wieloryby. Ilustracja na licencji Creative Commons Attribution 3.0 Unported. With Permission of the Virginia Museum of Natural History, by Karen Carr.
Megalodony były ogromnymi rekinami o dlugości do 16 metrów. Według niektórych szacunków mogły ważyć nawet 100 ton, choć wielu naukowców skłania się ku 2-3 razy mniejszej masie. Nawet jeśli mają rację to i tak był gigantem przy ważącym około 2 tony żarłaczu białym.
Najnowsze analizy komputerowe wykazały, że megalodon przewyższał też żarłacza białego w sile z jaką potrafił ugryźć ofiarę. Żarłacz gryzie z naciskiem 1,8 t, czyli trzy razy mocniej niż lew i 20 razy mocniej niż człowiek. Megalodon potrafił zaś ugryźć swoimi ogromnymi szczękami z naciskiem aż 10,8-18,2 t.
Badania wykazały też, że tak straszliwe możliwości zawdzięczają rekiny temu, że mają szkielety (w tym i szczęki) zbudowane z chrząstki. Jest ona prawie tak samo silna jak kosć, ale za to bardziej elastyczna.
– Cała szczęka i żuchwa wysuwają się do przodu, gdy rekin kręci i postrząsa swą głową z jednej strony na drugą, by odgryźć część ciała ofiary – opisuje jeden z badaczy.
Zdaniem naukowców te gigantyczne rekiny najpewniej polowały na wieloryby.
Na podstawie BBC.
Szczerze? „Odkrycie” w sam raz na sezon ogórkowy. :>
Tylko, że w nauce sezonu ogórkowego nie ma. To nie polityka czy gospodarka.
Rekiny zawsze mnie fascynowały. Co dopiero takie!
Dla mnie całe te artykuły o rekinach, wężach, lwach, krokodylach, waranach z Komody i z innych szafek są gówno warte. Wszystko przez Animal Planet, Planete, National Geographic, Travel i inne beznadziejne stacje, które cały czas nadają to, co jest w guście Amerykanów. Nigdy nie pokażą naszych lasów europejskich, przyrody, nawet tych stepów nad Morzem Czarnym albo chociaż trochę o ludach Europy, polowałem też na program o pustyniach, np. w Hiszpanii, Serbii no i tej naszej Błędowskiej. Ale co tu oczekiwać, jak te stacje nadają tylko o Afryce, lasach równikowych. Aż to wszystko człowiekowi brzydnie, żadnych nowości. Nigdy w życiu nie widziałem na tych stacjach programu o Praindoeuropejczykach, a to niby najliczniejsza grupa językowa, ewentualnie o Grekach i Rzymianach, chociaż to już też przeżytek. Chciałbym zobaczyć program o Ajnach z Wysp Kurylskich i Hokkaido. Lubią też pokazywać o starożytnym Egipcie, Sumerach, Babilończykach, tak jakby wszelkie dobrodziejstwa tylko od nich, rolnictwo, koło, pismo, hodowla zwierząt, prawo, administracja, państwowość, miasto, budynki, i wciskanie ciemnoty, że kultura europejska odziedziczyła wszystko po Grekach i Rzymianach, ja bym tego nie powiedział. Albo jak program podróżniczy – to tylko pokazują Indie, Chiny, Brazylię, Indonezję, a jak Polskę to co najwyżej Jasną Górę, ot mi wielkie tu miejsce. Nie spotykam nawet programów o pustyniach skalistych, tylko te piaskowe i często Sahara (bo tam Egipt). Chętnie zobaczyłbym pustynie australijskie, amerykańskie, środkowej Azji. A propos: te cytowanie angielskich i amerykańskich uniwersytetów też jest porąbane. Nie można normalnie napisać po polsku, tylko trzeba koniecznie popisać się tym, jak my strasznie wszyscy mówimy po angielsku, na pewno lepiej niż Anglik po polsku, Amerykanin w ogóle nie wie, gdzie Polska leży. A jeżeli tylko uniwersytet ma nazwę szwedzką, niemiecką czy tam japońską, to już piszemy, tłumacząc po polsku. Co to jakiś przywilej mają amerykańskie nazwy czy co!? O tu macie przykład: With Permission of the Virginia Museum of Natural History, by Karen Carr.
Użycie takiej formułki jest warunkiem wykorzystania tej ilustracji. Po co mam ją tłumaczyć? Żeby mi potem wytknęli, że jej nie ma?
Do końca nie rozumiesz. Chodzi mi o to, że taka tendencja jest też w telewizji i w prasie. Dziennikarze po prostu je zrzynają, zamiast prxetłumaczyć. Miałem przypadki, nawet na tej stronie, gdzie niemiecki uniwersytet czy instytut był normalnie przetłumaczony dla czytelnika, bez żadnej popisówy językiem niemieckim.
co za frustrat tam nade mną
A chłopie to ja tak napierdzielam, bo widzę same cyrki w telewizji.
zajebiste sa rekiny ja interesuje sie nimi od dziecka
Megalodon (Carcharodon megalodon lub Carcharocles megalodon) – wymarły gatunek ryby chrzęstnoszkieletowej, prehistoryczny rekin, największa ze znanych ryb drapieżnych. Żył 16–1,5 mln lat temu w morzach miocenu, pliocenu i plejstocenu.
Z powodu chrzęstnej budowy szkieletu zachowało się niewiele skamieniałości tego gatunku i jest on znany głównie ze skamielin w postaci olbrzymich trójkątnych zębów o drobno ząbkowanych brzegach, od których pochodzi nazwa gatunku (z gr. mégas , D.-megálou – wielki + odoús, D.-odóntos – ząb). W 1996 roku znaleziono ząb megalodona mierzący 16,8 cm długości, będący wówczas największym znanym zębem tego rekina[1]. Później odkryto jeszcze większe zęby, co długość całego rekina pozwoliło oszacować na ponad 18 m[2][3]. Według wczesnej rekonstrukcji szczęk megalodona, sporządzonej przez Bashforda Deana mógł nawet przekraczać 25 m długości, jednak rekonstrukcja ta była nieprawidłowa[4].
Porównanie wielkości megalodona, żarłacza białego i człowiekaMegalodon był drapieżnikiem polującym prawdopodobnie na wieloryby i inne duże ssaki morskie, mógł też polować na inne rekiny, ale te przypuszczenia nie zostały jeszcze potwierdzone. Był szeroko rozprzestrzeniony w morzach mioceńskich.
Rodzaj Carcharodon wyodrębniony w kredzie, obecnie reprezentowany jest jedynie przez żarłacza białego. Megalodon został zaklasyfikowany do tego rodzaju jako przypuszczalny przodek żarłacza białego. Dotychczasowe badania nie przyniosły jednoznacznych dowodów i obecnie pozostaje kwestią dyskusyjną, czy megalodon to Carcharodon megalodon, czy też powinien zostać zaliczony do odrębnego rodzaju Carcharocles[5].
wiecie, ja bardzo lubie ryby(mam akwarium)ale to już hit o tym rekinie!:D