Pies domowy (Canis familiaris) to najmłodszy gatunek w rodzinie psowatych. Badania jego budowy, zachowań i genów wykazały, że wywodzi się od szarego wilka (Canis lupus). Pod koniec ostatniego zlodowacenia (jest to potwierdzony archeologicznie czas udomowienia psa) był jednym z najbardziej rozprzestrzenionych ssaków na subarktycznych obszarach świata.
Pies był pierwszym z udomowionych przez człowieka zwierząt, czego dowodzą odnajdowane przez archeologów celowe pochówki psów. Najstarsze szczątki psa pochodzące sprzed około 14 tys. lat odkryto w 1979 r. w Oberkasel w Niemczech, nieco młodsze, sprzed około 12 tys. lat wykopano w Izraelu i w Iraku.

Psy fascynują naukowców m.in. ze względu na niezwykłą różnorodność ras
Autor: Les Chatfield. Zdjęcie na licencji Creative Commons Attribution 2.0
Psy mogły jednak pojawić się wcześniej, niż wskazują na to odkrycia archeologiczne. Badania DNA wykazały, że udomowienie psa nie było pojedynczym zdarzeniem i wymagało udziału kilku różnych populacji wilka szarego. Ponieważ psy jeszcze długo po udomowieniu niemal nie różniły się od żyjących na tych samych obszarach wilków, to najpewniej dochodziło do wzajemnego krzyżowania się obu gatunków, co zwiększało ich podobieństwo. Możliwe więc, że około 15 tys. lat temu doszło nie do udomowienia psa, ale do wykształcenia się cech, które pozwalają naukowcom odróżnić go od wilków.
Psy od dawna fascynują biologów i genetyków ze względu na niezwykłą różnorodność w wyglądzie i krótki czas, w jakim doszło do pojawienia się tylu ras. Znaleziska z Egiptu sugerują, że niektóre typy budowy psów (np. podobne do ras mastif i greyhound) występowały już 4 tys. lat temu. Wydaje się, że Rzymianie już w I w. n.e. świadomie selekcjonowali psie rasy, zaś na malowidłach z XVI wieku można z łatwością rozpoznać, np. spaniele, mastify czy pointery.
Jednak wyniki badań genetycznych sugerują, że do wielkiego zróżnicowania psich ras doszło dopiero w ciągu ostatnich 500 lat. Większość ras uzyskano dopiero w XIX w.
Więcej w Gazecie Wyborczej.
Ładnie to wygląda, i tutaj i w obu artykułach z Wyborczej, ale niestety – autorzy nie wzięli pod uwagę „psa pariasa” (Canis familiaris paryah) który jest niewątpliwie PSEM, na pewno dzikim, udomowić się nie daje, aczkolwiek pojedyncze osobniki można trochę oswoić, bardzo lubi towarzystwo człowieka i żyje we wsiach, albo w ich pobliżu. Dla ludzi to wspaniały czyściciel – zjada wszystkie resztki jedzenia, jakie wyrzucają, (odchody też!), a jednocześnie nie jest agresywny w stosunku do dzieci a nawet drobiu. I co z takim zrobić? Czy to część populacji gatunku, którego reszta została udomowiona? Bez rozwiązania tej zagadki rodowód psa będzie nadal niejasny.
A noblista, Konrad Lorenz, etolog, podkreślał, że udomowienie się człowieka i udomowienie psa to były procesy równoległe, wzajemnie się stymulujące.
Nie tak dawno jeszcze za pierwotne rasy psów uważano molosowate, a z wilkiem psa miało łączyć tylko pokrewieństwo. Lubię wszystkie molosy, więc tamta teoria bardziej mi się podobała ;) Z badaniami genetycznymi trudno dyskutować, więc szkoda. Tak czy tak pies to jedyny gatunek prawdziwie związany z gatunkiem ludzkim.
No, nie jedyny… są jeszcze pchły, ale one też wolały zejść na psy niż pozostać z ludźmi…
Pozdrawiam!