Badania grotów włóczni z epoki brązu i eksperymenty z ich replikami pokazują, jak dawni wojownicy używali tej broni. Wyniki dla wielu mogą być zaskoczeniem.
Dalsza część artykułu dostępna jest tylko dla subskrybentów
Wykupienie subskrypcji jest już niemożliwe. Jeśli masz aktywną subskrypcję, zaloguj się tutaj.
Nie znam treści artykułu, ale zakładam że włócznie były używane jak piki, do walki w zwarciu – ciepanie nimi do nieprzyjaciela było raczej mało efektywnym zajęciem.
Niecelny to strzał :)
Gryzli wlocznie w ataku szalu berserkerskiego (tfu, wiadomo o co chodzi) , gdy skonczyly sie tarcze ;)
Nie myślałem o tym wiele, ale było dla mnie zagadką, dlaczego ostrza włóczni nie są prostym powiększeniem grotu strzały. Gdyby miały służyć wyłącznie do kłucia, optymalny byłby kształt smukłego stożka.
Kształt liścia powiększa ranę przyspieszając wykrwawianie. Groty strzał mają wiele najrozmaitszych kształtów – od szpilki przez wąskie liście do szerokich używanych do polowania. Taką strzałą można zdekapitować łowione zwierzę :)
Były też groty w kształcie harpunów, trudne do wyjęcia z rany. Strzały o zatruwanych grotach często są nacinane zaraz za grotem żeby grot z trucizną odłamał się i został w ciele ofiary.
Bardzo rozległy temat…
Tak na logikę, to że włócznia, szczególnie taka z ponadnormatywnie dużym żeleźcem, mogła być używana też jako broń sieczna, to nie jest jakieś szczególnie „odkrywcze odkrycie”. Wystarczyłoby pogadać z grupami rekonstrukcyjnymi, pomachać chwilę takim sprzętem, potencjalne zastosowania wykraczające poza standardowe kłucie narzucają się same. W końcu halabardy, berdysze, gizarmy itp nie wzięły się znikąd tylko wyewoluowały z włóczni piechoty właśnie.