Gliniane tabliczki pokryte pismem klinowym już od ponad stu lat zdradzają nam informacje o ludziach i krajach sprzed tysięcy lat. Poznajemy nie tylko zapomnianą przez wiele wieków literaturę i historię, ale także życie codzienne, którego liczne ślady przetrwały w księgach rachunkowych, umowach czy kodeksach prawnych. Jednak gliniane tabliczki mogą zdradzić nawet więcej, niż na nich napisano.
Tak jak w XIX w. wielkim przełomem było odczytanie pisma klinowego, tak w ostatnich latach przełomem staje się stosowanie w archeologii coraz nowocześniejszych metod badania zabytków. Jedną z nich, która pozwala niezwykle szybko ustalić miejsce stworzenia glinianej tabliczki, opracował izraelski profesor Yuval Goren z Uniwersytetu w Tel Avivie (na zdjęciu u góry).
Przez wiele stuleci władcy bliskowschodnich królestw korespondowali między sobą wysyłając gliniane tabliczki. Niestety często badacze nie mają możliwości ustalenia skąd pochodzą znajdowane w danym mieście dyplomatyczne listy sprzed ponad 3000 lat. Pewnym rozwiązaniem jest badanie składu chemicznego tabliczki, co pozwala ustalić skąd pochodził surowiec, z którego ją wykonano.
Tą drogą poszedł właśnie prof. Guren. Przez lata gromadził informacje o składzie chemicznym gliny z różnych rejonów Bliskiego Wschodu. Wyposażony w swoją tabelę wyników może w zasadzie natychmiast określić pochodzenie tabliczki i to nawet na samym stanowisku archeologicznym. Prof. Goren nie wysyła bowiem próbek do laboratorium, ale korzysta z przenośnego spektrometru rentgenowskiego (na zdjęciu poniżej). Wystarczy przyłożyć go do odkrytej tabliczki i po chwili na ekranie ukazuje się skład chemiczny gliny. Wystarcza rzut oka na tabelę i miejsce, w którym tabliczka powstała, jest już znane.
Ta metoda ma jeszcze jeden ogromny plus – nie niszczy zabytku. Wiele muzeów odmawiało zgody na badania składu chemicznego tabliczek, bo nawet ostrożne pobranie małej próbki wiąże się z uszkodzeniem zabytku. Tymczasem przyłożenie spektrometru nie wyrządza mu żadnej szkody.
Właśnie dzięki tej metodzie prof. Goren ustalił miejsce pochodzenia fragmentu glinianej tabliczki sprzed ponad 3300 lat z tekstem w języku akadyjskim, który archeolodzy odkryli niedawno w Jerozolimie. Okazało się, że jej twórca użył gliny pochodzącej z okolic tego miasta. (czyt. Najstarszy dokument z Jerozolimy)
Jak zapewnia prof. Goren, w podobny sposób można badać monety, tynki, czy szkło. A to otwiera przed naukowcami gigantyczne możliwości poznawania tajemnic dawnych cywilizacji.
Na podstawie komunikatu prasowego. Zdjęcia dzięki uprzejmości organizacji American Friends of Tel Aviv University.
Analiza instrumentalna. Sporo lat trzeba było czekać, na nowe zastosowanie starego wynalazku. Świadczy to niezbicie o ujemnych skutkach nadmiernej specjalizacji współczesnych naukowców. Zakładając, iż prawdą jest, że wszyscy inteligentni ludzie dzielą się na intelektualistów i ekspertów, powinno się najpierw dać głos intelektualistom, a dopiero potem ekspertom. (intelektualista dysponuje bardzo szeroką wiedzą intrdyscyplinarną, jednak dość pobieżnie, ekspert zaś to człowiek posiadający gruntowną wiedzę, ale w jednej tylko dyscyplinie naukowej.
Ewolucja już dawno na to wpadła.
Kora nowa ma taki podział.
Lewa pólkula jest „lokalna” i do tego pedantyczna, a prawa- „globalna” lecz nie dostrzega szczegółów.
są również wybitni ludzie, którzy są i intelektualistami i ekspertami. Posiadają szeroką choć pobieżną wiedzę, będąc zarazem dobrymi specjalistami w jednej wąskiej działce, którą to działką się zajmują. Tacy są najlepszymi naukowcami, a co więcej z łatwością mogą przekwalifikować się na specjalistów w nowej dziedzinie, jeśli ich to zainteresuje i uznają, że tam warto przerzucić wszystkie siły
Ja i pan Yuvan Goren do takich właśnie należymy. Kiedyś nazywało się takich jak my ludźmi renesansu. Różni nas tylko to, że on wykorzystuje swoje zdolności w praktyce, a ja pogrążyłem się w słodkim nieróbstwie i ograniczam się do studiowania literatury (rozrywka), w poszukiwaniu informacji czy ktoś, poza mną wpadł na pomysł, na który ja już dawno wpadłem, ale nie chciało mi się o nim poinformować reszty świata. W końcu pisanie listów, których i tak nikt nie czyta, jest takie nudne.
Ależ niesamowicie prosta metoda…
Krystyna
To trzeba teraz opracować ogólnodostępną bazę danych tych wszelkich materiałów, podłączyć ten sprzęt do jakiegoś palmtopa z dedykowanym oprogramowaniem i każdy archeolog na stanowisku miałby sporo pracy mniej. :) Nie powinno to być z technicznego punktu widzenia trudne, prędzej z organizacyjnego.
Ciekawe czy zmienia sie szacowania dla datowan.
Okazuje sie, ze czas rozpadu nie jest rownomierny.
http://kopalniawiedzy.pl/rozpad-radioaktywny-Slonce-Purdue-University-Stanford-University-Ephraim-Fischenbach-Peter-Sturrrock-Jere-Jenkins-neutrino-11200.html
Uczeni opisali swoje spostrzeżenia i w kolejnych artykułach stwierdzili, że zmiany w tempie rozpadu izotopów związane są z ruchem obrotowym Słońca, a najbardziej prawdopodobną ich przyczyną jest wpływ neturin na izotopy. Zresztą sam Sturrock poradził kolegom z Purdue, by przyjrzeli się rozpadowi, a z pewnością stwierdzą, że zmiany następują co 28 d