Upadek Cesarstwa Rzymskiego mógł być spowodowany długotrwałym okresem suchszego klimatu – twierdzą amerykańscy i izraelscy geolodzy, którzy badali stalagmity z jaskini niedaleko Jerozolimy.
Przekrój stalagmitu z jaskini Soreq. Credit: Image courtesy of University of Wisconsin-Madison
Powstające przez tysiące lat stalagmity składają sie z warstw, które odpowiadają poszczególnym latom. Najnowsze osiągnięcia nauki umożliwiły badać skład chemiczny poszczególnych warstw, co pozwala naukowcom precyzyjnie określić klimat w danym roku.
Analizy stalagmitów z jaskini Soreq niedaleko Jerozolimy wykazały, że około 100 roku n.e. zaczął się okres dużo słabszych opadów, który trwał do 700 roku n.e.
Naukowcy podkreślają, że pasuje to do okresu osłabnięcia i upadku cesarstwa rzymskiego.
Wyniki badań ukażą się w najnowszym „Quaternary Research”. Ja skorzystałem z materiału w Science Daily.
To nie pierwsze badania tego typu. Stalagmity z jaskini Wanxiang w chińskiej prowincji Gansu stworzyły podstawy do podejrzeń, że susze stały za upadkiem kilku chińskich dynastii.
Ostatnio podobno też klimat się ocieplił o jakieś 0,5 stopnia i co? Mamy kryzys na rynkach finansowych, upadł Lehmann Brothers i kilka innych banków, zaraz padnie GM i kto wie co jeszcze… Coś w tym musi być :P
Badania dowodzą, że od I/II do VII/VIII było suszej. Wływ suszy na „upadek” Rzymu należałoby wykazać jednocześnie z brakiem wpływu na upadek Konstantynopola, przedtem. oczywiście, należałoby zdefiniować, co tom ten „upadek Rzymu” jest (w 476, na zachodzie Rzymu w Rzymie nie było – bodaj w Mediolanie był).
a nie w Rawennie?
Bywał i w Mediolanie i w Rawennie, ale fakt ze bardziej w Rawennie. A najbardziej oczywiście w Konstantynopolu i z tego to powodu żadnego „upadku” w V wieku nie było. Była utrata zachodu na rzecz innych nacji, ale państwo miało się dobrze przez jeszcze przez jakieś 150 lat, najlepsza moim zdaniem cezura kiedy przestaje być sens mówić o państwie „rzymskim” to rządy Herakliusza w Bizancjum czyli pierwsza połowa VII wieku. Bo do tej pory to była bardzo ścisła kontynuacja przecież.
Nie klimat. Zawsze przyczyną katastrof są ludzkie uczucia. Jak w tym wypadku: http://interia360.pl/on-i-ona/artykul/milosc-nie-jedno-ma-imie-preludium,16085 Dlatego nie ma co szukać przyczyn zagłady w klimacie, skoro ludzie potrafia się do niego dostosowac.
Że niby suchszy kliamat w Palestynie spowodował upadek zachodniej części Imperium? Nie kupuję.
Prędzej obstawiałbym zmianę klimatu w Azji Środkowej. Spotkałem się z wiarygodnie brzmiącą hipotezą, że w przeszłości okresowy wzrost wilgotności stepów azjatyckich prowadził do eksplozji demograficznej wśród koczowników. W efekcie struktura demograficzna ulegała zachwianiu – większy udział młodzieży. Następnie owi młodzieńcy w futrzanych czapeczkach szukali szczęścia na emigracji. Zwykle w Chinach, ale akurat w Vw. odbili się od Wielkiego Muru i dotarli aż na Pola Katalaunijskie.
Oczywiście, jest możliwe, że susze w Palestynie były jakoś związane z deszczami w Turkiestanie.
@amatil
Upadek zaliczyło całe imperium. Przecież wschodnia część też stała się znacznie słabsza. Nawet w czasie jej niby potęgi (panowanie Justyniana) wojska wschodniorzymskie były maluteńkie, a państwo biedne w porównaniu z możliwościami tych terenów kilkaset lat wcześniej.
Główną przyczyną upadku Rzymu było osłabienie państwa, a nie Hunowie i pozostali barbarzyńcy. Gdyby najechali Rzym ze 400 lat wcześniej zostaliby zmasakrowani przez wojska rzymskie kilka razy liczniejsze niż te, które walczyły na Polach Katalaunijskich.
Słabnięcie państwa rzymskiego zaczęło się już przecież w II w. n.e. Kolejne stulecie to solidny chaos i narastająca zapaść ekonomiczna. IV w. to już powolna agonia i coraz bardziej żenujące klęski z armiami barbarzyńców, które wcześniej byłyby niszczone. Coś musiało wywołać taki proces i na pewno nie byli to Hunowie :) Oni tylko zainteresowali się wciąż jeszcze bogatym schorowanym sąsiadem.
To pogorszenie klimatu całkiem fajnie pasuje. Nic tak nie destabilizuje państw, których gospodarki opierają się o rolnictwo, jak słabsze opady. Poza tym nie można na razie ocenić zasięgu suchszego klimatu. Wszak to, że mamy dane tylko z Palestyny, nie znaczy, że ograniczał się do tego rejonu. Będą podobne dane z innych jaskiń, to będzie można ocenić.
No dobra, ale skoro gorszy klimat niszczył rolnictwo Rzymowi, to dlaczego nie zniszczył rolnictwa wrogom Rzymu?
@”nie można na razie ocenić zasięgu suchszego klimatu.”
No więc właśnie. Dane z podjerozolimskiej jaskini mogą świadczyć jedynie o lokalnej zmianie. I raptem wyciągane są z nich wnioski odnoszące się do całego Imperium Romanum. Mnie to wygląda na trochę za daleko idącą interpretację, obliczoną na wywołanie szumu w prasie.
Chciałbym zaznaczyć, że sam uważam zmianę klimatu za możliwą, ważną przyczynę upadku Rzymu. Istnieją interpretację, że około V w. miało miejsce lokalne ochłodzenie klimatu, coś podobnego do szesnastowiecznej małej epoki lodowcowej. Jeśli tak było, to musiała ucierpieć gospodarka Galii i Panonii, które z kolei były kluczowe dla obrony jako prowincje frontowe. Perspektywa wymrożonych plonów mogła też zmotywować Germanów do raźniejszych najazdów na Rzym.
I tak zupełnie pojednawczo. Niższe temperatury oznaczają mniejsze parowanie na Atlantyku. Przez to atlantyckie niże są mniej wilgotne i słabsze, i nie są wstanie wystarczająco nawilżyć wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego. Które skądinąd nigdy nie były specjalnie wilgotne. W ten sposób hipoteza zimna łączy się z hipotezą suszy (ale to wciąż hipotezy).
A’propos Hunów, można im przypisać nie tylko Pola Katalaunijskie, ale także Adrianopol. Przed kim niby ci Goci uciekali?
@Telesfor
Raczej nie zauważam w całym regionie jakiegokolwiek kwitnącego wówczas państwa. :) A najazdy barbarzyńców mogły być spowodowane właśnie pojawiającymi się co jakiś czas kłopotami z wyżywieniem. Rajd na mające lepiej rozwinięte rolnictwo ziemie cesarstwa pozwalał napełnić brzuchy. Chciałbym też podkreslić, że ludy, którym jest dobrze, zazwyczaj nie decydują się na wędrówkę.
@amatil
Sami naukowcy parę razy wspomnieli, że badania wskazują na zmiany klimatyczne we wschodniej części cesarstwa, więc nie starają się wychodzić zbyt daleko.
Mówią „mogły doprowadzić”, więc nie wyciągają wniosku, a jedynie stwierdzają, że nie można tego wykluczyć.
Nawet jeśli susza dotknęła tylko wschós cesarstwa, to trzeba pamiętać, że gospodarczo wschód i zachód były jednym organizmem. Zboże z Egiptu było pożywieniem setek tysięcy mieszkańców Rzymu, a zapewne nie tylko tam trafiało. Na zachód płynęły też plony z Azji Mniejszej, Grecji, dzisiejszej Tunezji, więc nawet ograniczona susza odbijała się na całym imperium, a zwłaszcza na Italii. Żywności było mniej wszędzie. Rosły jej ceny, spadała wartość pieniądza, spadały też dochody podatkowe, rosła śmiertelność ludzi.
Nawet we współczesnym świecie gorsze zbiory w jednym regionie oznaczają wzrost cen na całym świecie i to często bardzo drastyczny. Różnice w cenach mogą wynosić nawet kilkadziesiąt procent w kilka miesięcy. I to przy naszym szybkim transporcie i doskonałym obiegu informacji. W starożytności zmiany cen mogły być dużo bardziej drastyczne, a braki dużo trudniejsze do uzupełnienia z innych źródeł (nie w ciągu dni, a wielu tygodni). Kilka, kilkanaście dekad powtarzających się kłopotów tego typu wystarczy, by podkopać fundamenty każdego państwa.
>>>Sami naukowcy parę razy wspomnieli, że badania wskazują na zmiany klimatyczne we wschodniej części cesarstwa
a upadł zachód. Po wschodzie spłynęło to jak po kaczce
@ Eptesicus
„a upadł zachód. Po wschodzie spłynęło to jak po kaczce”
No i właśnie ręce mi opadły…
Powtórzę jeszcze raz. Osłabienie objęło całe cesarstwo. Miasta podupadły w całym cesarstwie. Armie stopniały w całym cesarstwie. Wschodnia część przetrwała głównie dlatego, że germańskie plemiona nie mogły łatwo wejść do Azji Mniejszej i była lepiej rozwinięta gospodarczo, niż większość zachodniej (Galia, Iberia, Brytania). Ale i tak do 700 roku straciła grubo ponad połowę terytorium i ludności (Bałkany, cały Bliski Wschód i Afrykę, cześć Azji Mniejszej). Ładne mi „spłynięcie jak po kaczce”.
Wschód ocalał głównie z powodu braku rozległych nizin a nie trudności w przekroczeniu Dardaneli. Takowe trudności to pikuś i nikogo by to nie zatrzymało, natomiast wszyscy praktycznie najeźdźcy czasów wędrówki ludów zatrzymywali się na dłużej po znalezieniu terenów nizinnych na których umieliby gospodarować po swojemu, resztę owszem łupili do skutku ale nie osiedlali się. Dlatego na wschodzie trwale utracono tylko nizinną Panonię i Mezję. Ale oczywiście złupione były całe Bałkany i osłabienie państwa było niewątpliwe – ale jednak powiedziałbym że to osłabianie było dość „liniowe” począwszy od II wieku więc trudno tu mówić o jakiejkolwiek konkretnej cezurze czyli „upadku”. Cezura „mentalna” nastąpiła w wieku VII.
@Telesfor Szuwarek
„No dobra, ale skoro gorszy klimat niszczył rolnictwo Rzymowi, to dlaczego nie zniszczył rolnictwa wrogom Rzymu?”
A czy owi wrogowie Rzymu (bo mówimy o bara-barzyńcach, tak?) mieli rozwinięte rolnictwo jako podstawę gospodarki? Czy raczej polowali na zwierza po lasach? Zostawiam to jako pytanie, bo żaden ze mnie „znawiec”.
Nie no, Germanie zdecydowanie mieli rozwinięte rolnictwo. Nie do tego stopnia co rzymianie oczywiście no ale nie można powiedzieć że jedli tylko to co upolowali. Oczywiście koczownicy typu Hunowie rolnictwa posiadać z natury rzeczy nie mogli. No ale większość „barbarzyńców” koczownikami nie była.
Generalnie to o zmianie klimatu jako przyczynie schyłku starożytności mówi się od zawsze właściwie. W źródłach o tym mało, jakieś półsłówka wyłącznie, ale raczej jest coś na rzeczy. Imperium żywiło się w większości zbożem rosnącym w północnej afryce, zmiana klimatu tam na choć troszeczkę bardziej suchy miałaby skutki bardzo daleko idące. Także te badania z Palestyny nie są bez sensu.
embercadero powiedział:
„…Imperium żywiło się w większości zbożem rosnącym w północnej afryce…”
Zgadzam się z takim traktowaniem tego tematu. Zwiedziłem pozostałości rzymskie w Tunezji, która w I – IIIw była spichlerzem Rzymu. Wszędzie można zobaczyć pozostałości wyschniętych akweduktów, czy doskonale rozwiniętych miast (nawet amfiteatr podobny rozmiarami do Colloseum).
Te pozostałości tkwią dzisiaj w piaskach i wypalonych glebach byłej Kartaginy. Wszyscy miejscowi przewodnicy twierdzili, że w tamtych czasach klimat był tam zdecydowanie łagodniejszy i bardziej wilgotny, co bardzo sprzyjało uprawom oczywiście. Potem załamanie klimatu i wszystko zaczęło powoli upadać – wojska się wycofały do innych prowincji w Europie, bądź też brać żołnierska rozpierzchła się do swoich wiosek w północnej Afryce. To ocieplenie klimatu, o którym mowa w artykule amerykańskich i izraelskich geologów (Palestyna), to bez wątpienia ta sama sprawa która dotyczyła afrykańskich prowincji Rzymu na terenie dzisiejszej Tunezji.
To na pewno przez nadmierną emisję CO2!
mniej zywnosci stawialo wladcow pomiedzy wyborem – czy utrzymywac duze wojsko (wykarmic) rozrzucone po calym imperium, czy zabezpieczac sobie nezposrednie „zaplecze polityczne” gwarantujac spokoj plebsu dzieki darmowemu rozdawnictwu pozywienia – na wykarmienie obu grup spolecznych skarb nie mial pieniedzy….a wojska gdzies tam daleko i w dodatku czesto silny general decydowal sie udac do Rzymu ze swoimi legionami po korone.
@Wojciech
> Nawet jeśli susza dotknęła tylko wschód cesarstwa, to trzeba pamiętać, że gospodarczo wschód i zachód były jednym organizmem.
(…)
> więc nawet ograniczona susza odbijała się na całym imperium, a zwłaszcza na Italii.
Ja bym powiedział odwrotnie, susza w jednym regonie była łagodzona przez dostawy z innych rejonów.
Po paru latach powtarzających się susz, mogły tworzyć się stałe szlaki – obniżające koszta transportu.
@Telesfor
Tak, ale tyklo wtedy jeśli te rejony mają nadwyżki. A taka Italia np. nie miała, podobnie jak Grecja. Oba te obszary były gigantycznymi importerami żywności.
Podoba mi się sceptycyzm wyrażany przez wielu komentatorów. Jest on uzasadniony, gdyż hipotezę o wynikających ze zmian klimatu problemach z rolnictwem w okresie późnego cesarstwa rzymskiego łatwo można sfalsyfikować: w tym samym czasie, kiedy rzekomo susza miała pustoszyć spiżarnie Rzymian, cała południowa Mezopotamia (leżąca na pewno bliżej Palestyny niż Galia lub Italia) była jednym wielkim polem utrzymującym całą ekonomię państwa Sasanidów. R.M. Adams już w latach 60. pokazał (po wykonaniu solidnych badań powierzchniowych), że nigdy przedtem ani nigdy potem ten obszar nie przeżywał okresu podobnego rozkwitu. Wszystko skończyło się w 629 roku, a przyczyną była powódź, która zupełnie zniszczyła sieć irygacyjną i zamieniła większą część południowej Mezopotamii w bagno.
Natomiast sama metoda ciekawa, a od geologów trudno wymagać głębokiej wiedzy historycznej (skądinąd publikacja artykułu z historiozoficzną sugestią, którą można od ręki sfalsyfikować, źle świadczy o doborze recenzentów).