Trepcza to wieś w powiecie sanockim na Podkarpaciu, w której mieszka 800 ludzi. Obecnie jest mało istotną osadą w porównaniu z leżącym niedaleko Sanokiem. Ale nie zawsze tak było…
Tajemnice przeszłości kryją dwa pobliskie wzgórza: Horodna i Horodyszcze, które strzegą tzw. Wrót Węgierskich w Kotlinie Sanockiej. Ich bogate dzieje zaczął odkrywać 10 lat temu archeolog Jerzy Ginalski. Teraz nazywa Horodyszcze „stanowiskiem życia”.
W archeologicznych wykopach szybko ukazały się kamienne fundamenty drewnianej, XII-wiecznej cerkwi, a potem kolejnej świątyni, budynki gospodarcze i mieszkalne.
– Wokół cerkwi znajdowało się cmentarzysko o typowo przykościelnym charakterze. Do tej pory udokumentowano 105 grobów, ale cmentarzysko liczyło z pewnością kilkaset pochówków – mówi Ginalski
Jak wykazały badania olbrzymie grodzisko było bardzo mocno ufortyfikowane. Posiadało aż pięć wałów. Pierwszy był wał ziemny o konstrukcji skrzyniowej, a następne – wały zaporowe, pierścieniami opasujące całe wzgórze.
Nie dziwota, że gród był tak mocno chroniony. Liczne znalezione zabytki ze złota, srebra i brązu świadczą o bogactwie grodu.
Jednym z najcenniejszych skarbów jest para srebrnych kołtów, czyli ozdobnych nakryć głowy ruskich arystokratek. Ten jedyny w Polsce zabytek posiada dzisiaj Muzeum Historyczne w Sanoku.
Zachwyt budzi też pozłacany pierścień zdobiony motywami krzyża w technice niello, fragment książęcego diademu. Oprócz tego Horodyszcze kryło liczne kolczyki, sprzączki, klamerki, wisiorki, zawieszki brązowe, bogato ornamentowane pierścionki, srebrny pierścionek ze szklanym oczkiem i niebieską, szklaną bransoletę, która tworzyła komplet wraz z pierścionkiem.
– Niektóre z tych ozdób były prawdziwymi arcydziełami wczesnośredniowiecznej sztuki złotniczej książęcych warsztatów na Rusi lub wytwórni na terenie Bizancjum – zachwyca się Ginalski.
Wielkim skarbem są zachowane plomby ołowiane i dwie pieczęcie księcia nowogrodzko-kijowskiego Ruryka Rościsławowicza z drugiej połowy XII wieku. Świadczą o tym, że gród trepczański był ważnym ośrodkiem politycznym. Podkreślają to też odkryte fundamenty, prawdopodobnie rezydencji.
Jednymi z najciekawszych znalezisk są tzw. enkolpiony. Są to bardzo rzadkie w Polsce relikwiarze, a w Trepczy znaleziono ich już 7!
Jeden z nich, w typie enkolpionu palestyńskiego, zawierał dziwny trójkątny klin. Początkowo sądzono, że to fragment relikwii Krzyża Świętego. Wątpliwości budził jednak duży ciężar przedmiotu i metaliczny połysk. Badania laboratoryjne ujawniły, że to niezwykle rzadka, bo pozbawiona niklu, odmiana meteorytu żelazistego.
Gród trepczański datowany jest na okres od VIII do XIII wieku. Jego odnalezienie rozwiązało łamigłówkę, nad którą od lat głowili się naukowcy. Badacze zadziwieni byli bowiem ubogimi śladami materialnymi znalezionymi na wzgórzu zamkowym w Sanoku, gdzie szukano grodu wzmiankowanego w 1150 w Latopisie Hipackim. Wydawało się, że mizerota tych znalezisk nie może odpowiadać tak znacznemu grodowi. Te obiekcje okazały się zasadne.
Dzisiaj naukowcy sadzą, że zapis odnosił się do grodu usytuowanego na trepczańskiej górze. Dopiero po zniszczeniu go przez Tatarów na arenę dziejów wkroczył nieznany, ale istniejący prawie w tym samym czasie gród. Przybrał on nazwę swego wielkiego poprzednika.
Na rozwiązanie czeka jednak wciąż tajemnica drugiego wzgórza – Horodnej. Jego szczyt, ciągnący się płasko na 450 m, otaczają trzy wały zaporowe. Czego tak chroniono? Czy był tam drugi gród, czy tylko strażnica, broniąca grodu? Na odpowiedzi trzeba będzie, niestety, poczekać.
Między wzgórzami istniała osada podgrodowa. Marcin Glinianowicz, pracujący w Dziale Archeologii Karpat Muzeum Budownictwa Ludowego, kierowanego obecnie przez Jerzego Ginalskiego, odkrył ją w tym sezonie archeologicznym na terasie pomiędzy Horodną a Horodyszczem.
Osada pochodzi z okresu wczesnego średniowiecza, czyli z IX-X wieku. Na jej terenie archeolodzy natrafili na dwie półziemianki oraz na liczne metalowe przedmioty, w tym na 5 pełniących funkcję płacidła bardzo rzadkich grzywn grotopodobnych.
Ginalski podejrzewa, że średniowieczny gród nie był pierwszą ufortyfikowaną osadą na Horodyszczu. Jego zdaniem wcześniej mogło tam być celtyckie oppidum. Podejrzenia te mają oczywiście oparcie w odkryciach.
W Trepczy znaleziono choćby najstarszą odkrytą na ziemiach polskich monetę celtycką – złotego statera z przełomu III i II wieku p.n.e. Oczywiście taka moneta mogła przywędrować w wyniku wymiany handlowej, ale na wzgórzu znaleziono też celtycką ceramikę i biżuterię. Zdaniem Ginalskiego ślady bytności Celtów sięgają 250 roku p.n.e. Do przesiedlenia się na te tereny miały ich skusić złoża solankowe występujące w Górach Słonnych, stanowiące w owych czasach cenny surowiec.
W najbliższych latach archeolog zamierza kontynuować na wzgórzu prace wykopaliskowe. Gdyby udało się mu potwierdzić, że znajdowało się tam oppidum, czyli celtycka osada obronna, byłaby to sensacja na europejską skalę, gdyż w Polsce jeszcze nie natrafiono na taki gród.
Na podstawie artykułu w dzienniku „Nowiny„.
Życzę w takim razie powodzenia Panu Ginalskiemu. Fajnie by było znaleźć coś w Polsce na Europejską skalę:)
Byby kto łaskaw dać linka do fotki takich ozdobnych nakryć głowy ruskich arystokratek czyli tych koltow bo mi wyskakuja tylko takie co strzelają :)
a tak przy okazji moze ktos mi powie czy zausznica to koczyk jesli nie jakie są róznice?
@’a
http://znaleziska.org/wiki/index.php?title=Matryce_do_ko%C5%82stk%C3%B3w_(Che%C5%82m_Lubelski)
danke fajna linka :)
@ Autorze – zapomniał Pan podać iż zamieszkiwali tu Lędzianie
Informując o odkryciach zapomniał Pan wspomnieć, iż ową osadę podgrodową z IX-X w. zdaniem archeolohów – jak podaje źródło przywołane przez Pana – zamieszkiwali „Lędzianie, stanowiący odłam Słowian zachodnich”.
„Sensacja! Archeolodzy odkryli ślady osady Lędzian”
Badacze trafili na ślady osady plemienia Lędzian między wzgórzami Horodna a Horodyszcze w Trepczy”
.
Trapisto, nie zapomniałem. Po prostu nie napisałem. To pewna różnica :).
@ Autorze – to jeszcze gorzej
Pominięcie tak ważnej informacji określającej ludność zamieszkującą ten teren w badanym okresie nie wystawia Panu najlepszego świadectwa.
Półprawda jest gorsza od kłamstwa…
.
.
Trapisto, a pokaż mi na jakiej to podstawie określono, że mieszkali tam Lędzianie – nie ma ani słowa. Archeolog wypowiadający się w tekście mówi coś o Lędzianach? Nie ma ani słowa. Więc jaką mi dasz gwarancję, że pisząc „zamieszkiwali osadę Lędzianie” nie powtórzę nadinterpertacji dziennikarza opartej na założeniu „przecież wiadomo, że mieszkali na naszych terenach, więc to musiała być osada Lędzian”, albo na ogólnym stwierdzeniu archeologa, że na te tereny przybyli Lędzianie.
Nigdzie też w tekście nie ma wypowiedzi bądź wzmianki, „to niebywałe, że mieszkali tu Lędzianie”, „nie spodziewaliśmy się tego”, „udowodnienie, że mieszkali tu Lędzianie, to przełom w naszej wiedzy”. Więc wbrew Twoim twierdzeniom nie jest to aż tak ważna informacja i może w ogóle nie pochodzić od archeologów, ale być dodatkiem dziennikarza.
Tu masz całą wzmiankę o Lędzianach z tekstu, z którego korzystałem:
„Od IV wieku do połowy V wieku teren doliny Sanu stał się bezludny. Góry nie na długo pozostały jednak puste. Już na przełomie V i VI wieku napłynęła tu z dorzecza Prypeci ludność słowiańska. Słowianie znad Sanu należeli do plemienia Lędzian, od których wzięła się nazwa Lachy, czyli Polacy.
Pierwsza pisemna wzmianka o Lachach, pochodząca z kroniki Nestora z 981 roku, mówi tak: „Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich, Przemyśl, Czerwień i inne grody, które są i do dziś dnia pod Rusią”. Można przypuszczać, że wyprawa Włodzimierza skierowana była właśnie przeciw Lędzianom, którzy w tym czasie zadomowili się już na terenie dzisiejszej Trepczy.”
I dla Ciebie jest to wystarczająca podstawa (w połączeniu z zalinkowanym tytułem starszego tekstu, którym się w ogóle nie zajmowałem), by stwierdzić, że to na pewno była osada Lędzian i to arcyważna informacja. Cóż, moim zdaniem nie wystawia Ci to najlepszego świadectwa.
Bo ja podchodzę bardzo ostrożnie do informacji, jakie to plemię zamieszkiwało jakiś gród we wczesnym średniowieczu. Powody tego są oczywiste. Wiele informacji na ten temat opiera się na bardzo niejasnych wzmiankach kronikarzy spoza tych terenów. Na ich podstawie stworzono mapę rozmieszczenia plemion (których samo istnienie nie zawsze jest pewne) i wiele osób (np. dziennikarzy) w oparciu o nią określa kto, gdzie mieszkał. Ja staram się takich informacji nie podawać, chyba, że mogę zacytować wypowiedź naukowca (np. „Jesteśmy pewni, że mieszkali tu Lędzianie”, „Znaleziska wskazują na to, że ludność osady należała do plemienia Lędzian”), albo jest jasno napisane „zdaniem naukowców osadę zamieszkiwali Lędzianie”. W materiale, z którego korzystałem, tak jasnych stwierdzeń nie ma.
Jak widać niektórzy nie potrafią uciec od etnicznych (narodowych?) odniesień. Patrząc na materiały z Trepczy znane mi z publikacji, nie dostrzegam tam prapolskich Lędzian, a raczej czystą kulturę ruską: cerkwie, enkolpiony, zawieszki z krzyżem, pieczęć Ruryka Rościsławowicza. Wszystko to obraz wczesnośredniowiecznej kultury ruskiej. Do tego źródła ruskie, które informują o tym, że w Sanoku rezydował książęcy posadnik – urzędnik ruski. Nie rozumiem, co mieli by robić ci Słowianie Zachodni, pod ruskim grodem.
W swoich publikacjach Ginalski wyraźnie twierdzi, że Trepcza była grodem ruskim: „centrum lokalnej władzy i zarazem ważny obiekt strategiczny na peryferiach wczesnośredniowiecznej Rusi…” (J. Ginalski, Wczesnośredniowieczny zespół sakralny na grodzisku „Horodyszcze” w Trepczy koło Sanoka, Dzieje Podkarpacia, t. V, Krosno 2001, s. 373.
Nie chcę ferować szybkich wyroków, ale to zastanawiające. Trapista daje nam się poznać jako obrońca odwiecznej polskości terenów między Odrą i Wisłą, od neolitu, teraz zaś walczy o zachodniosłowiańską (a więc polską?) tożsamość mieszkańców wczesnośredniowiecznej Trepczy, besztając przy tym Wojciecha.
Wojciechu jak dla mnie super, że krytycznie korzystasz ze źródeł.
Zgadzam się, krytyka jest potrzebna i tzw. selekcja z bagien jakimi czasem (a nawet często) są wywiady i NADinterpretacje autorów tych tekstów którzy sami sobie dopowiadają to co chcą i co im pasuje.
jak to leciało? „Prapolski bastion toponimiczny w Bramie Przemyskiej”? „Polacy nie pożyczyli od Ukraińców nazwy rzeki San” ;-))) LOL.
co gorsza, ci Lędzianie żyli w PODGRODZIU, u podnóżna wspaniałej twierdzy, zamieszkanej przez ruskiego namiestnika, pewnie jako jego poddani, lepiący garnki dla mieszkających w grodzie ruskich arystokratów. Niedobre stanowisko – zrzucić tam napalm, a potem spychaczem wszystko zaorać, aby śladu nie zostało ;-))
Od razu zrzućmy też ten napalm na takie stanowiska jak Chełm, Stołpie i Drohiczyn. Nie licząc kolejnych, pomniejszych na Podlasiu, Polesiu Lubelskim i Podkarpaciu :)))
Nawiasem mówiąc – Wojciechu chcesz coś o Drohiczynie na newsa?
@ Gunther
Jasne, że tak :)
Dawaj linki do Gógle Mapsów :)
Znowu ewenement? Jak zawsze obserwowane są wpływy rzymskie, celtyckie, a potem założenia, że to i tamto przyszło z Zachodu. Nie mówię tego z pretensją, ale jest to trochę schematyczne, jakby zasada obowiązująca podczas odkryć w Europie.