Nikt nie powinien już mieć wątpliwości. Słynne Stonehenge to przede wszystkim cmentarzysko. Chowano na nim najpewniej przedstawicieli rządzącej elity.
Zdjęcie na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5. Autor:Oni Lukos
Już pół wieku temu odkryto w obrębie słynnego kamiennego kręgu liczne pochówki ciałopalne. Naukowcy sądzili jednak, że pochodzą one mniej więcej z jednego stulecia (ok. 2700-2600 p.n.e.). Najnowsze badania radiowęglowe szczątków trzech skremowanych osób wykazały jednak, że najstarszy pochówek ma aż pięć tysięcy lat, a więc pochodzi z czasów, gdy w Stonehenge powstały pierwsze ziemne konstrukcje. Najmłodszy pochówek ma zaś około 4500 lat. Jest więc rówieśnikiem pierwszych kamiennych konstrukcji. To oznacza, że istniała długa tradycja chowania ludzi w tym miejscu.
Badania radiowęglowe skremowanych zmarłych są częścią siedmioletniego projektu badawczego prowadzonego w Stonehenge i okolicach pod kierunkiem Mike’a Parkera Pearsona z England’s University of Sheffield.
Najstarszy badany pochówek pochodził z jednej z 56 tzw. dziur Aubreya (o teorii wyjaśniającej ich powstanie pisałem kilka dni temu). Drugi pochówek (datowany na 2930-2870 p.n.e.) pochodzi z rowu otaczającego Stonehenge. Z rowu pochodził też trzeci – najmłodszy pochówek. Należał on do około 25-letniej kobiety, która zmarła gdzieś między 2570, a 2340 rokiem p.n.e.
Naukowcy szacują, że łącznie pochowano w Stonehenge około 240 osób. Miejsce to jest największym znanym cmentarzyskiem w Brytanii z tego okresu.
Dlaczego naukowcy sądzą, że w Stonehenge chowano tylko elitę? Zazwyczaj wiemy o tym z przedmiotów znalezionych przy zmarłych. Pochówki elity są po prostu bogatsze. Niestety w Stonehenge znaleziono bardzo mało przedmiotów należących do zmarłych. Wśród nich znalazła się jednak kamienna głowica buławy. Podobną głowicę archeolodzy znaleźli w mającym 4 tysiące lat grobowcu wodza, który znajduje się w leżącym niedaleko od Stonehenge Bush Barrow. Kolejnym argumentem jest zadziwiająco mała liczba pochówków, jak na stosunkowo liczną społeczność, jaka musiała wówczas żyć w tym rejonie.
Zwłoki zwykłych śmiertelników były zdaniem naukowców powierzane pobliskiej rzece Avon.
W ubiegłym roku Mike Parker Pearson poinformował o odkryciu niedaleko Stonehenge osady, w której najprawdopodobniej organizowano uczty ku czci zmarłych. Pisałem o tym w Gazecie Wyborczej. Wspomniałem też w tamtym artykule o setkach kopców grobowych, które znajdują się wokół słynnego kręgu.
Na podstawie National Geographic, które wspiera badania.
czyli najpierw byli tam chowani znamienici ludzie a pod koniec okresu pochówków zbudowano stonehenge, czy też wpierw jeszcze jakieś inne obiekty? może miał cos wspólnego z jakimiś szamańskimi praktykami, coś w stylu rozmowy ze zmarłymi? z resztą nie tylko, mogło być ogólnie jakimś ośrodkiem religijnym.
Dzieje budowy wyglądają w skrócie następująco. Wpierw powstał rów i wał (czyli tzw. henge). W jego obrębie wykopano dziury Aubreya. Później pojawiły się tam być może jakieś drewniane kręgi (jak. np Woodhenge), a potem pierwsze głazy (tzw. bluestones). Na koniec ustawiono wielkie głazy z sarsenu, które zapewniły Stonehenge wielką sławę. Powyższe jest oczywiście dużym uproszczeniem trwających kilkaset lat zdarzeń.
Cmentarzyskiem? To nie lądowiskiem dla kosmitów? Przecież wszyscy wiedzą, że statki kosmiczne startować mogą tylko z kamieni ustawionych w kółko…
Ale „sensacja”. Nie podobają mi się w tym artykule zwroty: „Nikt nie powinien już mieć wątpliwości. Słynne Stonehenge to przede wszystkim cmentarzysko. Chowano na nim najpewniej przedstawicieli rządzącej elity”. W naszych świątyniach też chowano dostojników kościoła i świeckich. W przyszłości jakiś archeolog po odkryciu krypty grobowej w jakiejś katedrze też może stwierdzić, iż niwewątpliwie był to grobowiec.
@ W. Bromowicz
Tak, ale w przypadku kościółów, to wpierw był kościół, a potem pochówki. W tym wypadku wpierw były pochówki, a dopiero potem imponujące kamienne konstrukcje, co do których nie ma nawet najmniejszych dowodów, że były świątynią. Równie dobrze mogą być pomnikiem ku czci zmarłych.
Istotne jest to, że pochówki to na razie jedyna udowodniona funkcja Stonehenge i krąg spełniał ją przez kilkaset pierwszych lat. Zresztą poźniej tez chowano tam ludzi, ale już na terenach wokół kręgu w licznych kopcach grobowych i mniej widocznych pochówkach. To daje razem gigantyczne cmentarzysko używane przez kilkanaście stuleci i bardzo przypomina pod tym względem choćby egipską Sakkarę.
Artur Kowalik w swojej książce „Kosmologia Dawnych Słowian” pisze tak „Pochodną od liczebnika „trzy” jest nazwa słowiańskiej uroczystości pogrzebowej, która, jak wynika z ruskiego latopisu, związana była z rytualną kremacją:
„”I jeśli kto umierał, to czynili nad nim tryznę, a potem czynili stos wielki i wkładali na ten stos umarłego i spalali, a potem, zebrawszy kości, wkładali je w małe naczynie i stawiali na słupie przy drogach.
Podczas uroczystości towarzyszącej kremacji (trizna) akcentowano związki z trójką”
Jaki ma związek Stonehenge z trójką.Otóż 56 jam Aubreya,to trzy pełne 19 letnie/dokładnie 18,61/cykle księżyca,oraz Trylity i 30 niebieskich kamieni z następnego po jamach Aubreya założenia Stonehenge.
Owa duża wiedza o ruchach księżyca na niebie miała byc podstawą też i innych założeń megalitycznych na swiecie.
Aby nie byc gorszymi od innych nacji,tak pisze prof.Władysław Góral z AGH o naszych Krakowskich Kopcach”Dla stojącego tam obserwatora/Na Wawelu,mój dopisek/, kopiec Krakusa i – nieistniejący już – kopiec Estery, wyznaczają ekstremalne położenia wschodu i zachodu Księżyca.
Ruch Księżyca na nieboskłonie jest bardziej skomplikowany niż ruch pozorny Słońca na niebie.
Wiąże się to z nachyleniem jego orbity do płaszczyzny, po której Ziemia okrąża Słońce.
Raz na 18,6 roku Księżyc wschodzi w najbardziej na południe wysuniętym punkcie horyzontu.
Patrząc z wierzchołka wzgórza wawelskiego, wypada to właśnie nad kopcem Krakusa.
Po 9,5 roku, czyli w połowie tego okresu, Księżyc zachodzi natomiast nad kopcem Estery.”
Co ciekawe 18,61 + 9.3 równa się w przybliżeniu 28,czyli połowie ilości jam Aubreya.
No co,Stonehenge odmłodzic sie nie da,to może pilnie trzeba postarzec Krakowskie Kopce?
postarzyć, czy w ogóle wiarygodnie wydatować, mogłyby te kopce tylko rzetelne badania archeologiczne. Z tego co wiem – a jest to zaskakujące – jakiekolwiek badania prowadzono jedynie na kopcu Krakusa i w sumie niewiele tam znaleziono poza awarską sprzączką i pniakiem starego dębu, elementami drewniano-wiklinowej konstrukcji kopca, a przede wszystkim śmieciami po kulturze łużyckiej, zgarniętymi wraz z ziemią do sypania. Badania były w takich czasach (lata 30-ste XX w), że nie było jeszcze mowy o datowaniu radiowęglowym i innych zaawansowanych metodach analitycznych. Dendrochronologia dopiero się pojawiła, swoją drogą ciekawe, czy ten pniak oznaczony przez Szafera ktoś próbował wydatować właśnie dendrochronologicznie. A Kopiec Wandy nigdy przebadany nie był. Ciekawe czemu? Czy obiekty te nie stanowią żadnej zagadki i budzą tylko zainteresowanie niedoinformowanych laików? Brak kasy nie stanowi chyba dobrego wyjaśnienia, bo na badania obiektów o tak dużym znaczeniu symbolicznym na pewno znalazłyby się środki, jak nie publiczne to od państwowych sponsorów; zawsze znalazłby się jakiś polski Osmanagic ;-) Tak samo ciekawa jest sprawa tego kopca w Krakuszowicach, czy w ogóle jest to jakiś godny uwagi obiekt archeologiczny, czy pozostałość po jakiśch nowożytnych pracach ziemnych (gdzieś kopali fundamenty albo dół gnojowy ;-) Spekulacje prof. Górala są ciekawe, ale dobrze, żeby oprócz astronoma-geodety wypowiedzieli się też (przede wszystkim) archeolodzy.
No cóż datowac można nie tylko metodą łopatologiczną.Ale zanim ziemia odtaje i archeolodzy otrzymają dotacje na nowe szpadle,mozna pomierzyc odległośc Kopca Estery od Kopca Krakusa.Otrzymamy równo 5,6 km.No i tutaj niestety znowu ciekawa zbieżnośc z 56 otworami Aubreya z najwcześniejszego założenia Stonehenge.No cóż w AGH i celtomani chyba znowu sie zmartwią.
>>No cóż datowac można nie tylko metodą łopatologiczną.Ale zanim ziemia odtaje i archeolodzy otrzymają dotacje na nowe szpadle,mozna pomierzyc odległośc Kopca Estery od Kopca Krakusa
pierwsze słyszę, żeby mierząc odległości dało się datować jakiekolwiek obiekty. Chyba, że przesuwają się one ze stałym tempem i czas ich pojawienia się w jakimś miejscu związany jest z wiekiem – jak czoło cofającego się lodowca ;-)
>>Otrzymamy równo 5,6 km.No i tutaj niestety znowu ciekawa zbieżnośc z 56 otworami Aubreya z najwcześniejszego założenia Stonehenge
sądzisz, że budowniczowie Stonehenge używali jednostek metrycznych układu SI? LOL totalny
No cóż czoło cofa sie niekiedy nie tylko lodowcom.
SI,czy SRI,ale mogli i łokciami niezwykle zbliżonymi do metra
A którymi łokciami? Bo bywały różne, zależnie od kraju i epoki, ale zwykle nie miały wiele ponad pół metra. Najbliższy metra, jaki udało mi się znaleźć, to łokieć szkocki – 94 cm. Tylko że 5,6 km to 5600 metrów, a 5600 łokci szkockich to 5,264 km. Ani zbieżność, ani ciekawa.
Łokcie jak łokcie może to był fiut Mamuta
Najnowsze badania Stonehenge wiążą jego powstanie z miejscem pochówku ówczesnych elit.
Jakże więc wiązałyby się z elitami i ich pochówkiem Krakowskie Kopce.
Wspomniany Władysław Góral i inni badacze wiążą Wawel ,siedzibę ówczesnych elit ze złożami soli,położonymi nieopodal Krakowa.Niewykluczone,że zanim Wzgórze Wawelskie dla potrzeb władców,zostało zasypane tsiacami ton ziemii i na owym wzgórzu pierwotnie biły słone zródła.Złoża soli powodowały powstanie szlaków solnych przebiegajacych zazwyczaj nieopodal największych prehistorycznych sanktuariów.Na szlaku stały Baby Solne.czyżby dlatego biblijna żona Lota zamieniła się w słup soli?.Tak czy owak biegł nasz Krakowski szlak i przy Ślęży,wielkiego prehistorycznego sanktuarium.Kto wie może taką Babą Solną był „Kręgiel”,”Mnich” dzisjaj umieszczony w sobótce,a pierwotnie na szlaku nieopodal Ślęży.Tak więc niczym prehistoryczni kupcy i pątnicy i my zajdzmy po drodze na Krakowskie Kopce na Ślężę.
Co może nam powiedziec Ślęża o Krakowskich Kopcach.Okazuje się,że bardzo dużo.Uważnie przyjżyjmy się rzeżbie kultowej „Grzyb”.Na jej „Wierzchu” zauważymy cztery niewielkie wgłębienia.Trzy przypominają układ Kopca Estery,Wawelu,Kopca Krakusa.Ale jest jeszcze jedno wgłębienie,odpowiadające jakby swoim położeniem Krakowskiemu Salwatorowi.Czyżby był to ów Kopiec Bronisławy wspomiany przez Słowackiego w „Królu Duchu”?
>>Wspomniany Władysław Góral i inni badacze wiążą Wawel ,siedzibę ówczesnych elit ze złożami soli,położonymi nieopodal Krakowa
geologicznie raczej wykluczone. NA jurajskim ostańcu (jakim jest Wawel) nie ma miejsca na słone źródła. Ani jakiekolwiek inne źródła. U jego podnóża? Jeszcze od biedy…
„Na jej “Wierzchu” zauważymy cztery niewielkie wgłębienia.”
– ani chybi, mamut je uczynił. wiadomo, czym …
Nanucica.
Mamut – to byloby piec wglebien.
Czyżbyś już to z wrodzoną dokładnością pomierzył?
Tak, każda z jam ma głębokość 0,056 MF (znaczy mamuciego wiadomo czego), co niewątpliwie koreluje z otworami Aubreya – i urodzinami cioci Wandzi, która to ciocia jest z rocznika ’56. Z kolei ciocia niewątpliwie koreluje z kopcem Wandy.
ok, trochę mnie poniosło, dla odmiany napiszę coś konstruktywnego.
usadowienie Wawelu na słonych źródłach faktycznie wydaje się raczej wątpliwe, natomiast związku z solą nie da się chyba wykluczyć. Czytałem, że sól z okolic Krakowa eksportowano już w neolicie (czasy kultury polgarskiej), a handel solą był jak wiadomo bardzo dochodowy, więc powstanie z czasem silnego centrum władzy, jakim był Wawel/Kraków akurat w tej okolicy może w dużej mierze wiązać się właśnie z kontrolą nad tą intratną działalnością.
>>Czytałem, że sól z okolic Krakowa eksportowano już w neolicie (czasy kultury polgarskiej),
te okolice to po prostu Wieliczka, gdzie warstwy soli pozostałe po morzu mioceńskim wystają spod nasunięcia karpackiego fliszu. I istotnie na początku warzono tam sól ze słonych źródeł
Czytalem, ze zloza w Wieliczce zostaly zepchniete na obecne miejsce w czasie wypietrzania Tatr. Moze jakies sladowe resztki po mniejszym slonym zbiorniku mialy szanse wyladowac blizej obecnego Krakowa?
dobra, Andrzej, dość już tej przepychanki, fajny sport, ale do niczego nie dojdziemy.
ja te pytania zadaję na poważnie. Czemu u licha upierasz się przy tych 5,6 km jako odpowiedniu 56 jam Aubreya, skoro dobrze wiesz, że metry to nowoczesny wynalazek, a uzyskałeś też odpowiedź, że żaden ze znanych łokci nie daje takiego wyniku? Jeśli znika ten argument, to co jeszcze zostaje jako podpora twojej pewności, że tak jest?
dalej – ciągle nie dostałem odpowiedzi – jak inaczej wydatować powstanie tej budowli, jeśli nie poprzez 1) izotopy, np. C14, 2) znalezione artefakty, o ile oczywiście nienaruszono stratygrafii i kontekst znaleziska wskazuje jednoznacznie, że została tam złożona w okresie swojego powstania?
Mówiłem o wielkości zbliżonej do metra.Poza tym może operowano tutaj jednostka odpowiadającą stu metrom.Datowac można też poprzez badania porównawcze z wielu dziedzin.Astronomii,językoznawstwa,etnologii itd,itd.Poza tym w wypadku kopców nie możemy zapewnic,że w ciągu wieków,a może tysiącleci nie przeprowadzano żadnych prac naprawczych,jak w ciągle rozmywającym się Kopcu Kościuszki.Zresztą gdyby przed wojną nie rozkopano w celach badawczych Kopca Krakusa byłoby to plusem dla badań współczesnych.Zresztą kto wie,może za dziesięc lat odkryjemy pomiary i „sita” o wiele precyzyjniejsze,dlatego kopac,uważam powinniśmy ostrożnie i w ostateczności
>>Mówiłem o wielkości zbliżonej do metra
zgoda, ale widziałeś co się dzieje, gdy ta „wielkość zbliżona do metra” jest różna od niego o zaledwie 6 cm. Cały czar ewidentnej zbieżności się gdzieś ulatnia.
co do datowania związanego z astronomią, językoznawstwem, etnologią itp., to też zgoda, że się je stosuje niekiedy, ale to są jedynie surogaty, zrodzone z desperacji, gdy nie ma twardych, materialnych dowodów.
co do rozmywania się Kopca Kościuszki, to pokazuje jak badziewnie zrobione są współczesne kopce, zaś jak solidnie zrobione były prehistoryczne.
nadal dziwi mnie, że tego pniaka nikt dendrochronologicznie nie wydatował. Nie zachował się? Wywalono go?
Ano wywalono,podobnie jak i dzisjaj wywala sie to co jutro może by Twoim twardym dowodem.Ale wrómy do Stonehenge i do Kopców.Otóż Archeowieści informowały o pracach Anthonego Johnsona,który forsuje teorię,że otwory Aubreya wyznaczono prosta metodą za pomocą kołków i sznura.No cóż nie dziwi mnie to.Sam pamietam czasy ,gdy majstrowie murarscy precyzyjnie wyznaczali winkiel budynku za pomocą sznura i kilku kołków.Ale Anthony Johnson rozwija swoją teorię na wręcz kultową rolę geometrii megalitów.Zapewne tak było,wszak cała wiedza ówczesna ocierała sie o sacrum,chocby przez sam szacunek maluczkich.Ale odnaleziony w poprzednim moim wpisie Kopiec Bronisławy potrzebuje trygonometrii i triangulacji.Wszak trygonometrię znali już Sumerowie,dlaczego więc i oni i inni nie mieliby posługiwac sie triangulacją.Nie zapominajmy,to były potężne umysły,niejednokrotnie genialne
Zanim przeprowadzimy dokładne pomiary triangulacyjne, przedstawię twierdzenia,których to będę się starał przeprowadzic dowód,aż do eptesicusa materialnych twardych dowodów,gdy,gdy już odtaje i uzbrojony w stosowne zezwolenia i nową,wyostrzoną sztychówkę ,uda się na wykopki do wskazanego miejsca.
Otóż będę starał się dowieśc,że otwory Aubreya w Stonehenge są wtórne do Kopców Krakowskich,że sposób przeprowadzania pochówków tamtejszej elity w Stonehenge,związany z wielkością 56 pochodzi od Krakowskich Kopców.Dalej bedę starał sie dowieśc,że Krakowskie Kopce były znakami geodezyjnymi wskazującymi nie tylko miejsce pochówku elity z czasów założenia Stonehenge,ale,że znaki owe geodezyjne,wskazują miejsce pochówku pierwotnej elity Cro-Magnon
„Dalej bedę starał sie dowieśc,że Krakowskie Kopce były znakami geodezyjnymi wskazującymi nie tylko miejsce pochówku elity z czasów założenia Stonehenge,ale,że znaki owe geodezyjne,wskazują miejsce pochówku pierwotnej elity Cro-Magnon”
He, he, dobre ;)
Nikt nie udowodnił, że glazy zostały ustawione w epoce brązu